Po decyzji TK jej świat się zawalił. Przerażająca historia kobiety, która postanowiła przerwać ciążę
Gdy w środę 27 stycznia Trybunał Konstytucyjny opublikował wyrok dotyczący aborcji z przyczyn embriopatologicznych, Kasia przygotowywała się do szpitala. W czwartek rano miała mieć zabieg przerwania ciąży. Była przerażona. Cały dzień wraz z mężem starała się o tym nie myśleć, nie włączała telewizora. Około dwunastej w nocy – osiem godzin przed zabiegiem – spojrzała na telefon. Nie wierzyła własnym oczom. Wpadła w rozpacz. Było jasne, że aborcja w szpitalu już nie będzie mogła się odbyć. Po raz kolejny los zgotował jej piekło. Ten horror trwał w najlepsze od trzynastego tygodnia ciąży. To wtedy dowiedziała się, że płód, który nosi w sobie, jest obarczony wadami genetycznymi. Po tygodniach łudzenia się, że dziecko urodzi się zdrowe, chodzenia od lekarzy do lekarzy, którzy radzili, by urodziła, bo "takie rodziny mogą żyć szczęśliwie", niezliczonych badaniach i wielu nieprzespanych nocach, wspólnie z mężem podjęła decyzję, że nie będą w stanie wychowywać chorego dziecka. – To było najgorsze, co mogło nas spotkać – mówi łamiącym się głosem kobieta, której historia porusza do łez. Jak skończyła się ta przerażająca walka? Publikujemy fragment rozmowy Klaudiusza Michalca. Premiera wywiadu w poniedziałek o godzinie 7:15 na stronie Wirtualnej Polski.