PO bez jednolitego stanowiska ws. konwencji antyprzemocowej
Wszyscy senatorowie PiS zagłosują przeciw ratyfikacji konwencji antyprzemocowej - poinformował senator Jan Maria Jackowski. W klubie PO w sprawie konwencji nie ma jednolitego stanowiska; ja uważam, że warto ją przyjąć - powiedział senator Mieczysław Augustyn.
Na rozpoczętym posiedzeniu senat ma debatować na temat ratyfikacji tzw. konwencji antyprzemocowej. Konwencja budzi polityczne spory - w senacie przeciw jej ratyfikacji wypowiedziały się dwie komisje, natomiast dwie były za.
Przeciwko są przede wszystkim senatorowie PiS. - Klub PiS jest przeciwny przemocy wobec kobiet, co jest oczywiste, natomiast będziemy jednolicie głosowali za odrzuceniem tej szkodliwej konwencji - oświadczył na briefingu senator Jan Maria Jackowski (PiS). - Mam nadzieję, że senat stanie na wysokości zadania i w głosowaniu odrzuci tę szkodliwą, niepotrzebną konwencję, która wynika, jak stwierdzili biskupi polscy, z neomarksistowskiej ideologii gender - dodał.
Przekonywał, że w obecnym polskim prawie niemal wszystkie rozwiązania, które proponuje konwencja, są już zapewnione. Poza tym konwencja, jak dodał, jest sprzeczna z konstytucją, z czym z kolei polemizował obecny na tym samym briefingu senator Mieczysław Augustyn (PO).
Augustyn przyznał, że w klubie Platformy w sprawie konwencji nie ma jednolitego stanowiska - "jak zawsze w sytuacjach, gdy dotyka się kwestii przekonań i sumienia". - Wszystkie rozsiewane lęki przestrzegają przed tym, co mogłoby się stać, gdyby. Tymczasem konwencja mówi o tym, co się dzieje i czemu należy się przeciwstawić - mówił Augustyn. - Ponad setka kobiet w Polsce jest mordowana z powodu przemocy domowej i ponad 800 tysięcy kobiet doznaje przemocy każdego roku - dodał.
Jego zdaniem "sumienie i wiara powinno nakazywać, żeby przyjść tym ofiarom przemocy w sukurs". - Dlatego uważam, że warto przyjąć tę konwencję - powiedział Augustyn. Przestrzegał, żeby nie wierzyć tym, którzy straszą piekłem za poparcie ratyfikacji. - Piekło w Polsce to często piekło maltretowanych kobiet, nie powinni tam trafić ci, którzy fali przemocy chcą położyć kres - powiedział.
Kolejny krok - prezydent
Sejm uchwalił ustawę, w której wyraził zgodę na ratyfikację konwencji o zapobieganiu przemocy, 6 lutego. Po tym, jak stanowisko wobec ustawy zajmie senat, trafi ona do prezydenta (chyba że senat zaproponuje do niej poprawki). Bronisław Komorowski mówił, że nie przewiduje problemu z jej podpisaniem, jednak zapowiedział, że przyjrzy się samej treści konwencji. Prezydent wyjaśnił, że będzie się koncentrował na zbadaniu przede wszystkim dwóch aspektów: konstytucyjności i kwestii ewentualnego wpływu na prawo polskie konwencji. W ocenie prezydenta konwencja wymaga bardzo dokładnego przyjrzenia się jej również ze względu na emocje, które wywołuje w społeczeństwie.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy; krytykowały ją organizacje prawicowe i Episkopat Polski.