Platforma Obywatelska bliska rozpadu - ultimatum dla Jarosława Gowina
Platforma bliska rozpadu. Jarosław Gowin dostaje od Donalda Tuska ultimatum: albo zgodzisz się na związki partnerskie, albo wylatujesz z partii. Trwa próba sił między frakcjami - pisze "Polska The Times". Tymczasem "Rzeczpospolita" zaznacza, że premier grozi konserwatystom; jeśli nadal będą kwestionować jego przywództwo w Platformie, wyrzuci ich z partii.
To miało być aksamitne rozstanie. Jarosław Gowin miał wyjść z partii wraz z grupą swoich posłów. W zamian za to Tusk miał zagwarantować mu, że ze swoimi ludźmi będzie startował z list PSL - czytamy w dzienniku. Gowin się nie zgodził - powiedział "Polsce" informator z PO po znanej już opinii publicznej aferze ws. związków partnerskich. Ciąg dalszy miał miejsce podczas posiedzenia klubu.
Polityk PO powiedział "Polsce", że: "w środę zobaczyliśmy, że problemem wcale nie jest frakcja, ale nieobecni. Bo na klubie było blisko 150 osób osób. Ale dało się zauważyć brak Schetyny i Grupińskiego". Inny polityk z kolei stwierdził, że nieobecność wiceszefa partii i szefa klubu jest im na rękę.
Według innej teorii w PO Schetyna miał się nawet dogadywać z Palikotem w sprawie odwołania Kopacz i Grabarczyka ze stanowiska.
Wszystko wskazuje, że premier rozpoczął wewnętrzną ofensywę w partii. A Ireneusz Raś podsumował: "premier na posiedzeniu pokazał, że jest liderem i to on scala partię, i jest autorytetem dla wszystkich rodzin w PO".
O tym, że Donald Tusk przywołuje do porządku konserwatystów pisze również dzisiejsza "Rzeczpospolita". Jak czytamy, grozi im, że jeśli nadal będą kwestionować jego przywództwo w Platformie, wyrzuci ich z partii.
Z informacji gazety wynika, że w połowie spotkania z posłami PO w Kancelarii Premiera, które odbyło się w środę, Tusk postawił ultimatum: albo będzie porozumienie w sprawie związków, albo konserwatyści zostaną wypchnięci z PO i będą współpracować z rządem, ale jako osobna partia. Bo sprawa związków partnerskich zdaniem premiera nie jest kwestią sumienia, ale przywództwa w partii - czytamy. - Lider może być tylko jeden i ma nim być Donald Tusk - mówi "Rz" poseł Platformy, obecny na spotkaniu w KPRM.
Jak sugeruje gazeta, Tusk chciał pokazać, że albo będzie obowiązywać jego wizja, którą popiera większość posłów, albo nie ma Platformy. Jeden z uczestników spotkania podkreślił wręcz, że miernikiem lojalności mają być związki partnerskie. - Przy takim stawianiu sprawy możemy nie dotrwać do końca kadencji - zaznaczył rozmówca "Rz".
Spotkanie Donalda Tuska z posłami PO w Kancelarii Premiera odbyło się w środę 20 lutego.