Planowano zamach na Antoniego Macierewicza? Prokuratura bada sprawę
Sprawa dotyczy "czynienia przygotowywań w celu usunięcia przemocą poprzez fizyczną likwidację" ministra obrony. Śledztwo wszczęto po opublikowaniu wpisu w internecie.
Przygotowania miały polegać na zbieraniu informacji o miejscu zamieszkania ministra obrony i jego "czynnościach urzędowych". O śledztwie wiedzieliby tylko prokuratorzy i przesłuchiwane osoby, gdyby sprawy nie opisała "Gazeta Wyborcza".
Prokuratura rozpoczeła śledztwo, ponieważ ktoś w lutym tego roku pytał w internecie, gdzie mieszka Antoni Macierewicz. Ktoś inny odpowiedział mu, że sprawa "zostanie załatwiona". W sprawie przesłuchano m.in. mieszkańca Poznania. Mężczyzna zaprzecza, że jest autorem takiego pytania i dodaje, że przesłuchująca go policjantka powiedziała mu, że do przesłuchania jest jeszcze kilka innych osób. Jak opowiadał gazecie, zawiadomienie o stawieniu się na komisariacie dostał na adres wynajmowanego przez siebie mieszkania, który podał tylko na jednym z portali aukcyjnych.
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" śledztwo od 16 marca prowadzi krakowski wydział Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji. Jednak gazecie odmówiono odpowiedzi, czy postawiono komuś zarzuty i czy kogoś aresztowano.
Gazeta nieoficjalne ustaliła, że nikt zarzutów nie usłyszał. W sprawę miało być zaangażowane na początku ABW, ale oddało ją policji. To według rozmówców gazety ma oznaczać, że sprawa nie jest poważna i świadczy o nadgorliwości śledczych, a ewentualne zarzuty zostałyby zmienione jeśli sprawa trafiłaby przed sąd.
Jak ustaliło RMF FM, szefem nadzorującego śledztwo wydziału jest zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry. To właśnie z powodu jego ambicji postępowanie dotyczy art. 128 kk, czyli przygotowań do usunięcia przemocą konstytucyjnego organu RP. Nieoficjalnie prokuratorzy maja oceniać, że taki zarzut nie ma uzasadnienia.