Próby gwałtów w "taksówkach na aplikację". Coraz więcej skrzywdzonych kobiet
Ostatnio w sieci zawrzało za sprawą dramatycznej relacji Noemi Sopolińskiej. 28-latka opisała historię napaści seksualnej, której doświadczyła, jadąc "taksówką na aplikację". Do zdarzenia doszło 7 lutego. Kiedy zmęczona przysnęła na chwilę w aucie, obudziła się, gdy poczuła ręce kierowcy na swoich pośladkach i kroczu. Jak wynika z relacji kobiety, kierowca Bolta wywiózł ją daleko od miejsca zamieszkania, zatrzymał się na pustym parkingu, a następnie przesiadł na tylne siedzenie. Policja zatrzymała już sprawcę. Trafił tymczasowo za kratki. - Skala tych zdarzeń jest dla mnie przytłaczająca - przyznaje posłanka Aleksandra Gajewska, która interweniowała m.in. w sprawie Noemi Sopolińskiej w Komendzie Stołecznej Policji i która od kilku dni cały czas odbiera wiadomości od kobiet, mających równie złe doświadczenia z kierowcami z przewozu osób. Do zarzutów odniosła się w końcu firma Bolt, która w wysłanym do nas oświadczeniu twierdzi, że stosuje zasadę "zero tolerancji" dla kierowców w tego typu przypadkach. Niestety jednak na razie szerszych działań w tym zakresie ze strony tej korporacji nie widać. - Jeżeli nie będziemy mieli skutecznego aparatu państwowego, to kierowcy będą się czuli bezkarni. Jeżeli będą się czuli bezkarni, to ten proceder będzie się rozwijał - zauważa Gajewska. Ze statystyk policji wynika, że pokrzywdzone bardzo rzadko decydują się zgłaszać podobne sprawy na policję. Więcej w materiale wideo.