Płacą za klimat
Szklarska Poręba zorganizowała konkurs dla turystów, którzy opłacili opłatę klimatyczną. Akcja ma doprowadzić do zwiększenia ściągalności opłaty oraz uświadomić turystom, że mają taki obowiązek
Grosik dla miasta, bonus dla Ciebie - to hasło działań informacji turystycznej w mieście pod Szrenicą. - Nasi goście, którzy zapłacą 1, 67 zł opłaty miejscowej za dzień pobytu, mają zniżki w niektórych sklepach i mogą wygrać tygodniowe wakacje w luksusowym hotelu - tłumaczy Grażyna Biederman, szefowa IT w Szklarskiej Porębie.
Wielu turystów w tym kurorcie unika płacenia tak zwanej opłaty miejscowej. A wpływy z niej to w ciągu roku spore kwoty pieniędzy, którymi dysponują podgórskie gminy. W Karpaczu wpływy z tej opłaty sięgają do 900 tys. zł rocznie. - Zawsze płacimy klimatyczne, nie wiemy jednak, co się z tymi pieniędzmi dzieje - zastanawiają się państwo Alicja i Wiesław z Mogielna, którzy teraz odpoczywają w Karpaczu z dziećmi.
Pokrzywdzeni hotelarze
- Chcemy mieć wpływ na to, w jaki sposób wydawane są pieniądze z opłat klimatycznych - mówi Jacek Musiał, dyrektor hotelu w Karpaczu. - Przecież są to środki, które tak na prawdę wypracowane są przez branżę hotelarską i powinna ona mieć wpływ na ich rozdysponowanie. Według Musiała głównym problemem z opłatą klimatyczną jest bałagan w przepisach.
- Ustawa nakazuje płacić turyście taką opłatę, nie wskazuje natomiast osób, które mają ją pobierać. My odprowadzamy te pieniądze do gminy, chociaż na dobrą sprawę nie musimy tego robić. Według hotelarza Jarosława Pola, który uiszcza opłatę z własnego zysku, dobrzy hotelarze są karani opłatą klimatyczną. Jego zdaniem zmiany w przepisach powinny umożliwić obiektom ją odprowadzającym, wciągnięcie opłaty w koszty.
Dzikie pensjonaty
Odprowadzającym opłaty nie podoba się, że niektórzy prowadzą pensjonaty na dziko. Nie są ani opodatkowani wobec państwa, ani wobec gminy. Tymczasem w taki sposób funkcjonuje około 40 procent bazy hotelowej.
- To spory problem w Szklarskiej Porębie - przyznaje Grażyna Biederman. Według burmistrza Karpacza, Bogdana Malinowskiego, ściągalność opłaty znacznie wzrosła w ostatnim czasie. - Utworzyliśmy specjalną komórkę kontrolną, która kontroluje czy właściciele obiektów przekazują opłatę. Kontrolujemy również tych, którzy prowadzą działalność w szarej strefie i nie mają zarejestrowanej działalności. Dzięki naszym działanim ściągalność wzrosła o połowę - mówi burmistrz Malinowski.
W Karpaczu i innych podgórskich miejscowościach pieniądze z opłat wydawane są na naprawy ławek, instalację oświetlenia i inne rzeczy, które ułatwią turystom pobyt w Karkonoszach.
Miłosz Sajnog, Konrad Przezdzięk