Adres w centrum Lublina. To tam miały być świadczone usługi seksualne
Policjanci poinformowali, że rozbili zorganizowaną grupę przestępczą zajmującą się czerpaniem korzyści z prostytucji. Wśród zatrzymanych był znany w Lublinie pisarz i były radny miejski. - Moi klienci są niewinnymi ofiarami całej tej sytuacji i działania innych osób - przekonuje w rozmowie z WP pełnomocnik Kamila Z. i jego wspólnika.
Kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie w czwartek poinformowali o zatrzymaniu czterech osób związanych z działalnością przestępczą polegającą na czerpaniu korzyści z prostytucji innych osób. Wśród zatrzymanych znalazła się 30-letnia kobieta, która kierowała grupą, oraz dwóch mężczyzn w wieku 45 i 46 lat, a także 51-letnia kobieta.
Według policji, zatrzymani udostępniali lokale w centrum Lublina, gdzie inne kobiety świadczyły usługi seksualne. Proceder miał trwać od czerwca 2022 r. do listopada 2024 r. i stanowić dla grupy stałe źródło dochodu.
Podejrzani usłyszeli zarzuty czerpania korzyści z prostytucji oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Grozi im do 8 lat więzienia, a liderce grupy dodatkowo do 15 lat za kierowanie jej działalnością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa jest rozwojowa, dlatego śledczy nie podają szczegółów. Ale jak ustaliła WP, jedną z zatrzymanych przez policję osób był Kamil Z. To lubelski pisarz i podróżnik, bywalec mediów, gdzie opowiadał o organizowanych przez siebie wyprawach.
Kamil Z. to również były lubelski radny miejski. W kadencji 2002-2006 zasiadał w radzie reprezentując SLD-UP, a cztery lata później SDPL. W 2010 roku ponownie próbował zostać radnym (KKW Lista Sierakowskiej), ale tym razem bezskutecznie. Podobnie było w 2014 roku (KWW Lubelska Lewica Razem).
- Jestem zaskoczony, ja sobie tego nie wyobrażam, żeby on zajmował się taką działalnością. Trudno mi to sobie w głowie ułożyć. Z czasów kiedy był radnym, mam o nim dobre zdanie - mówi WP polityk Lewicy z Lublina.
Zaznacza jednak, że Kamil Z. od dawna nie jest już związany z lokalną polityką i samą Lewicą.
Wynajmowali lokal w centrum Lublina. Pełnomocnik komentuje
Jak ustaliła WP, sąd zgodził się na areszt tylko wobec 30-latki, która miała kierować grupą. Wobec Kamila Z. i jego wspólnika Pawła K. zastosował 250 tys. zł poręczenia majątkowego.
Pełnomocnik obu mężczyzn w rozmowie z WP przekonuje, że nie mieli oni nic wspólnego z zarzucanym im procederem. Lokal, który należał do ich spółki, wynajęli dzięki pośrednictwu agencji nieruchomości.
- Panowie w ramach swojej działalności wynajmowali lokal osobie, która z nimi podpisała umowę. Wszystko było w porządku, legalnie. Nie odwiedzali lokalu i nie wiedzieli, co się w nim dzieje - przekonuje mec. Franciszek Piątkowski.
Chodzi o lokal przy ul. Narutowicza, w ścisłym centrum Lublina. To tam, zdaniem śledczych, miały być świadczone usługi seksualne.
- Moi klienci są niewinnymi ofiarami całej tej sytuacji i działania innych osób. Fakt, że sąd nie zastosował wobec nich tymczasowego aresztowania też wiele mówi w tej sprawie - dodaje mec. Piątkowski.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl