PiS zmienia zdanie ws. uchodźców? "Nie mamy możliwości się wycofać"
• Polska przyjmie uchodźców wg kwot ustalonych przez rząd PO-PSL
• "Jesteśmy związani tą decyzją, nie mamy możliwości się wycofać" - tłumaczy PiS
• PiS sprzeciwia się przyjmowaniu uchodźców w przyszłości
• Zdaniem P. Wiplera PiS uległ dyktatowi i zachowuje się jak rząd Kopacz
07.01.2016 | aktual.: 07.01.2016 14:38
Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie wycofa się z deklaracji koalicji PO-PSL ws. uchodźców. To oznacza, że Polska przyjmie łącznie ok. 7 tys. imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. - Zgłaszamy gotowość przyjęcia określonej liczby osób w określonych odstępach czasu. W tej chwili nasza gotowość dotyczy stu osób - powiedziała dziś premier Beata Szydło pytana, ilu uchodźców przyjmie Polska. Wspomniana grupa może trafić do naszego kraju do marca. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce, aby większość uchodźców, których Polska zadeklarowała przyjąć w ciągu dwóch najbliższych lat, została przyjęta w 2017 roku. Czy decyzja rządu PiS jest zapowiedzią zmiany stanowiska tej partii ws. uchodźców?
Podczas wrześniowej debaty sejmowej ws. imigrantów, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, krytykował decyzję premier Ewy Kopacz i rządu koalicji PO-PSL o przyjęciu przez Polskę uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Szef PiS powiedział wtedy z mównicy: "tak naprawdę ważne jest pytanie następujące - czy rząd ma prawo pod obcym naciskiem, zewnętrznym naciskiem i bez wyrażonej zgody narodu, podejmować decyzje, które z wysokim stopniem prawdopodobieństwa mogą mieć wpływ na nasze życie (...) wreszcie na nasze bezpieczeństwo. Chce powiedzieć jasno, Prawo i Sprawiedliwość uważa, że rząd nie ma prawa do podejmowania takiej decyzji. Uważam, że podejmowanie tego rodzaju decyzji bez wyraźnej zgody społeczeństwa, a takiej zgody nie ma, jest łamaniem konstytucji, zasady suwerenności narodu i praw obywatelskich. I dlatego nie ma tutaj naszej zgody".
W dalszej części swojego wystąpienia prezes PiS stwierdził, że Polska powinna pomagać uchodźcom, ale finansowo, wysyłając pomoc pieniężną na utrzymania obozów, z których "mamy wypych ludzi do Europy". Kaczyński określił tę metodę "bezpieczną".
- Krytykowaliśmy wtedy tę decyzję, ponieważ uważaliśmy, że nie należało godzić się na przyjęcie określonej kwoty uchodźców. Poprzedni rząd koalicji PO-PSL postanowił jednak inaczej. Niestety, jesteśmy teraz związani tą decyzją i w tym momencie formalnie nie mamy możliwości się wycofać - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Sasin, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
PiS zapewnia, że przyjęcie uchodźców obwarowane jest warunkami, które formułował już poprzedni rząd. - Chodzi o kwestię bezpieczeństwa, czyli identyfikacji osób, które trafią do Polski. Musimy mieć pewność, że są to uchodźcy i nie stwarzają oni zagrożenia dla naszych obywateli - mówi Sasin. I dodaje, że jego partia na pewno nie zgodzi się na akceptację kolejnych kwot uchodźców w przyszłości.
- To pokazuje, że Jarosław Kaczyński, Beata Szydło czy Witold Waszczykowski, wielokrotnie mówili nieprawdę i lawirowali, zarówno w kampanii wyborczej, jak i w parlamencie - mówi Wirtualnej Polsce Przemysław Wipler z partii KORWiN. I przypomina, że prezes PiS zapewniał jeszcze przed wyborami, że jedyną rzeczą, na którą można się zgodzić, to wydanie kilkuset milionów złotych podatników na powstrzymanie dalszego exodusu ludzi z obozów w Turcji i Libanu. - Teraz okazuje się, że to była nieprawda - mówi Wipler.
PiS tłumaczy, że jest zmuszony wypełnić deklarację złożoną przez gabinet Ewy Kopacz. - To nie rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął decyzję dotyczącą przyjęcia uchodźców. Istnieje coś takiego, jak kontynuacja pewnej polityki, czyli branie odpowiedzialności za ustalenia poprzedników i to nawet wtedy, gdy się z nimi nie zgadzamy. Tak jest w tym przypadku. Wbrew naszemu stanowisku, poprzedni rząd podjął zobowiązanie, z którego nie mamy możliwości się wycofać - tłumaczy poseł PiS
Inaczej sprawę widzi Przemysław Wipler. - Nikt nie jest w stanie zmusić nas do wykonania decyzji ws. uchodźców. PiS uległ dyktatowi i zachował się tak dokładnie tam samo jako gabinet Ewy Kopacz - wyjaśnia polityk partii KORWiN. W jego ocenie wyborcy, którzy zagłosowali na PiS, licząc, że spełni swoje obietnice w sprawie imigrantów, mają prawo czuć się zawiedzeni. - Mamy do czynienia z kapitulacją i miękką polityką, za którą Prawo i Sprawiedliwość krytykowało nie tak dawno rząd koalicji PO-PSL - tłumaczy rozmówca WP.