PiS zbierało wypowiedzi polityków PO - teraz żąda kar
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, wicemarszałek Stefan Niesiołowski, szef klub PO Zbigniew Chlebowski, wicepremier Grzegorz Schetyna, minister Sławomir Nowak i poseł Kazimierz Kutz - ci politycy PO, zdaniem PiS, złamali normy etyczne, wypowiadając się na temat byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej. Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, klub PiS skierował do Komisji Etyki Poselskiej wnioski o ukaranie polityków.
10.02.2009 19:28
Na słynnej już konferencji prasowej z początku stycznia, Grażyna Gęsicka zarzuciła rządowi, że nie wykorzystuje funduszy unijnych. Według niej na koniec listopada 2008 r. poziom wydatkowania unijnych środków przeznaczonych na lata 2007-2013 wynosił zaledwie 0,3%. Platforma zarzuciła Gęsickiej kłamstwo, a Janusz Palikot nazwał Gęsicką "polityczną prostytutką". Za te słowa został odwołany z funkcji przewodniczącego Komisji "Przyjazne Państwo".
Z ustaleń serwisu tvp.info wynika, że pracownicy klubu PiS skrupulatnie zebrali wypowiedzi także innych polityków PO na temat Gęsickiej. Nagrania programów telewizyjnych, fragmenty artykułów prasowych i audycji radiowych zostały dołączone do wniosków skierowanych do Komisji Etyki Poselskiej.
Klub PiS przytacza więc m.in. wypowiedź Stefana Niesiołowskiego w TVN ("to co zrobiła było obrzydliwe, jak można tak skłamać?"), oświadczenie Kazimierza Kutza w TVN24 ("chachmęciła, nałgała i się skompromitowała") oraz oświadczenie Zbigniewa Chlebowskiego w programie TVP 2 "Tomasz Lis na żywo" ("minister Gęsicka kłamała").
- Ryba psuje się od głowy. Skoro najważniejsi posłowie PO operują takim językiem, to jaki przykład dają innym parlamentarzystom? - pyta posłanka PiS Małgorzata Sadurska, która będzie uzasadniać wniosek swojego klubu przed Komisją Etyki Poselskiej. - Skoro uważają, że minister Gęsicka źle zinterpretowała dane liczbowe, to niech dyskutują za pomocą argumentów, a nie epitetów. Zasady etyki z pewnością zostały złamane - dodaje.
Z tą opinią nie zgadzają się pozwani politycy Platformy. Uważają, że minister Gęsicka manipulowała faktami, nie wspominając o wnioskach unijnych, które są już zatwierdzone i czekają w kolejce do zrealizowania.
- Dzisiaj powiedziałbym to samo. Czym innym jest wyciąganie z kontekstu danych liczbowych i mówienie fałszywych rzeczy dla potrzeb partii, jak nie chachmęceniem? - mówi Kazimierz Kutz. - PiS oznajmił, ze teraz będzie pokój, a nie wojna, więc dziwię się temu teatrzykowi. Chyba, że przed Komisją Etyki powiedzą, że w ramach nowej polityki nas wszystkich rozgrzeszą - komentuje.
- Wypowiadając swoje słowa bazowałem na opinii minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej. Nie zmieniłem zdania na temat Gęsickiej. To było obelżywe, obrzydliwe kłamstwo - mówi z kolei wicemarszałek Niesiołowski. - Niech oni sobie wysyłają te wnioski do Komisji Etyki bez końca. Na mój temat było już chyba z dziesięć wniosków, a jakoś komisja wszystkie oddaliła - chwali się wicemarszałek.
Z ustaleń serwisu internetowego tvp.info wynika, że klub PiS skierował wnioski do Komisji Etyki bez konsultacji z samą zainteresowaną.
- Ja nie jestem mściwa. Ale jeśli klub postanowił się zająć tą sprawą, jest mi bardzo miło - komentuje była minister. - Ministerstwo Rozwoju Regionalnego ostatnio oficjalnie podało, że na koniec listopada wykorzystano 0,28%, środków unijnych. Ja mówiłam o 0,3%. Więc jeśli skłamałam, to na korzyść rządu - ironizuje Grażyna Gęsicka.
Wiktor Ferfecki