PiS za rok straci władzę? Ekspert: limit cudów się wyczerpał
- W sondażach od sierpnia trwa stagnacja. Notowania poszczególnych partii niewiele się zmieniają - stwierdził w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski prof. Jarosław Flis, socjolog z UJ. Ekspert komentował wyniki ostatniego badania poparcia dla partii wykonanego przez United Surveys dla WP. - Według ostatnich wyników sondażowych, PiS zdobyłoby w Sejmie poniżej 200 mandatów, Konfederacja znalazłaby się pod progiem wyborczym. Ta ostatnia partia podąża trajektorią Ruchu Palikota, Kukiz’15 i innych TUP, czyli, jak to określam, Tymczasowym Ugrupowań Protestu. Najpierw budzi nadzieję, ma efekt nowości, potem, a w kolejnych wyborach nikt nie wierzy, że są w stanie dokonać rewolucji. Jeśli takie notowania sondażowe utrzymają się przez kolejnych miesięcy, to PiS zostanie zepchnięte do ław opozycji, a połączone siły obecnej opozycji zwyciężą - ocenia ekspert. Prof. Flis stwierdził, że w PiS nie widać wiary w zwycięstwo. - Podejmują cały szereg kroków, które zakładają, że w przyszłym roku Prawo i Sprawiedliwość straci władzę albo będzie w kolosalnych tarapatach: przesunięcie wyborów samorządowych, czy te wszystkie propozycje, żeby tam jakoś próbować utwierdzić w spółkach Skarbu Państwa swoich nominatów i partyjnych kolegów - wyliczał. Ekspert stwierdził, że taka postawa może okazać się dla PiS "samospełniającą się przepowiednią". - Trudno odnieść zwycięstwo, jak się w nie nie wierzy. Można zawsze liczyć na jakąś głupotę ze strony opozycji, ale wydaje się, że tutaj Prawo i Sprawiedliwość wykorzystało limit cudów w 2015 i w 2019 roku - podsumował.