PiS: w dowodzeniu jest bałagan; MON: są jasne zasady, kto dowodzi
Po reformie systemu dowódczego proces decyzyjny dotyczący użycia wojsk specjalny jest prostszy - odpowiedziało MON na zarzuty PiS. Posłowie tej partii ocenili, że reforma wprowadziła w systemie dowodzenia zamęt, który zagraża bezpieczeństwu państwa.
O negatywnych - zdaniem PiS - skutkach reformy systemu dowodzenia siłami zbrojnymi RP, która weszła w życie 1 stycznia, mówili na konferencji prasowej posłowie PiS Antoni Macierewicz i Marek Opioła.
- PiS wyraża najwyższe zaniepokojenie i troskę w związku z brakiem przejrzystych, jasnych i skutecznych regulacji w systemie dowodzenia siłami zbrojnymi. Reforma nie doprowadziła do utworzenia jasnego systemu. Zniszczono ciągłość i jednolitość dowodzenia armią, która była realizowana poprzez Sztab Generalny. Stworzono sytuację, w której nie bardzo wiadomo, kto będzie dowodził w sytuacji ewentualnego konfliktu zbrojnego - powiedział Macierewicz.
Dodał, że PiS domaga się powrotu do poprzedniego systemu dowodzenia, w tym m.in. wzmocnienia pozycji Sztabu Generalnego.
Opioła zaznaczył, że szczególny nieporządek panuje w strukturze dowodzenia Wojsk Specjalnych. Przekonywał m.in., że w nowej strukturze dowodzenia "znacznie wydłużyła się ścieżka podejmowania decyzji" m.in. o użyciu tych wojsk.
Jeszcze w trakcie konferencji na Twitterze na zarzuty PiS odpowiedział minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. "Reforma dowodzenia została przyjęta przez sejm i jasno określa, kto dowodzi siłami zbrojnymi w czasie pokoju, kryzysu i wojny" - napisał Siemoniak. Zarzuty PiS ocenił jako "nietrafione". "Dlaczego posłowie Macierewicz i Opioła atakują dowodzenie SZ RP w takim momencie? Niestety, kampania" - napisał Siemoniak.
Minister przekonywał ponadto, że wbrew opinii posłów PiS "reforma skróciła drogę MON - Wojska Specjalne o jedno ogniwo - Sztab Generalny". "Rozkazy dotrą szybciej" - ocenił Siemoniak.
Rzecznik MON Jacek Sońta powiedział, że nowy system dowodzenia "zwiększa zdolności wojsk specjalnych do współdziałania z innymi jednostkami wojskowymi i formacjami państwowymi w celu zwalczania zagrożeń wewnątrz kraju i związanych z obroną terytorium". - Należy zwrócić uwagę, że podstawowe zadania Wojsk Specjalnych dotyczą właśnie tych kwestii, a nie tylko udziału w misjach zagranicznych - dodał Sońta.
Rzecznik przypomniał, że reformę systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi wprowadziła ustawa. Zaznaczył, że ubiegłoroczne ćwiczenia wojsk specjalnych NATO z udziałem żołnierzy tych formacji z 15 państw, potwierdziły zdolność polskich żołnierzy sił specjalnych do dowodzenia operacjami sojuszniczymi. - Poza tym program ćwiczeń międzynarodowych z udziałem Wojsk Specjalnych będzie w 2014 i 2015 roku szerszy niż w latach poprzednich. Dowodzi to bardzo wysokiej oceny naszych Wojsk Specjalnych, a także certyfikowanych zdolności do dowodzenia operacjami - zaznaczył.
Sytuacja w Wojskach Specjalnych była w środę tematem zamkniętego posiedzenia komisji obrony, w którym uczestniczył też szef BBN.
Od stycznia br. wojsko funkcjonuje w nowej strukturze: W miejsce czterech odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych - Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych - powstały dwa dowództwa połączone - Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, odpowiedzialne za przygotowanie armii do działań i jej funkcjonowanie w czasie pokoju, oraz Dowództwo Operacyjne RSZ dowodzące (tak jak dotychczasowe Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych) wojskami wydzielonymi do misji zagranicznych i przejmujące dowodzenie w czasie kryzysu lub wojny. Na czele poszczególnych rodzajów sił zbrojnych stoją ich inspektorzy.
Zmieniła się rola Sztabu Generalnego WP, który stał się głównym ośrodkiem planowania strategicznego i projektowania rozwoju sił zbrojnych, a nie dowodzenia. Jest też organem doradczym prezydenta, premiera i ministra obrony.
Nowa struktura jest taka sama w czasie pokoju, kryzysu i wojny. Obowiązujący od stycznia system przewiduje możliwość, by prezydent na wniosek premiera wskazywał osobę przewidywaną do roli naczelnego dowódcy na czas wojny.
Reforma została przygotowana przez MON i prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Jeszcze w trakcie prac sejmowych zmianom w systemie dowodzenia sprzeciwiały się PiS i SLD, zastrzeżenia zgłaszała też SP. W październiku ub.r. PiS zaskarżyło ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, argumentując, że znosi ona stanowiska dowódców rodzajów sił zbrojnych, na które - zgodnie z konstytucją - mianuje prezydent. Według MON i BBN nowelizacja nie jest sprzeczna z ustawą zasadniczą, ponieważ nie znosi dowództw rodzajów sił zbrojnych, lecz przez konsolidację zmienia ich formułę.