PiS traci władzę na Śląsku. Minister ostrzega opozycję
Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę w sejmiku województwa śląskiego. Krótko po wizycie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na Śląsku, marszałek województwa Jakub Chełstowski (oraz dotychczasowy szef lokalnych struktur PiS) i troje innych radnych, przeszło z PiS do opozycji. O przyczyny utraty władzy w tym regionie Michał Wróblewski pytał w programie "Tłit" Pawła Jabłońskiego, wiceministra spraw zagranicznych. - To, co jest w tej chwili opisywane w mediach niestety, a może i na szczęście dla niektórych osób, nie do końca opisuje rzeczywistość. Marszałek przeszedł na stronę opozycji i dokonał politycznej zdrady, której razem z nim dopuściło się kilka innych osób. Mówiąc zupełnie szczerze, ten człowiek doskonale zdawał sobie sprawę, że on specjalnie nie będzie miał zaraz czego szukać w PiS. Współpraca z nim, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, była szczególnie trudna - stwierdził Paweł Jabłoński. - Dziwię się ludziom opozycji, że tak entuzjastycznie wchodzą we współpracę z panem Chełstowskim, bo myślę, że część z nich powinna wiedzieć jakiego rodzaju to jest człowiek - dodał. Na uwagę Michała Wróblewskiego, który powiedział, że Jakub Chełstowski był w ostatnich miesiącach szefem lokalnych struktur PiS, wiceminister odpowiedział: - Pamiętam kiedy nawiązywaliśmy współpracę z panem Chełstowskim. W tej napiętej sytuacji w województwie śląskim starał się być człowiekiem, który będzie wzmacniał województwo. Ta współpraca stopniowo się pogarszała i efekt był taki, że wiedząc, że zaraz nie będzie miał czego szukać w PiS, będzie chciał odejść - dodał. Michał Wróblewski wyliczał, że premier Mateusz Morawiecki jest posłem z okręgu, w którym Jakub Chełstowski był jeszcze parę dni wcześniej szefem struktur PiS. Sam marszałek był też zaufanym człowiekiem Grzegorza Tobiszowskiego, ważnego europosła partii rządzącej. - O ile wiem, rzeczywiście było tak, że pan europoseł Tobiszowski współpracował kiedyś z panem marszałkiem Chełstowskim (...). Z każdym współpracownikiem jest tak, że po jakimś okresie okazuje się, że to zaufanie słabnie, bywa zawodzone i współpraca nie jest taka, na jaką liczyliśmy. Tak też było w tym przypadku. On dokonując tej zdrady uprzedził fakty, które i tak by nastąpiły. To moja wiedza od ludzi z regionu, z którego pochodzę. Nie ma nigdy w polityce osób, które nie popełniają błędów. Myślę, że pan Chełstowski jest błędem, który popełniliśmy jako obóz polityczny. Zaufanie do ludzi tego rodzaju nie powinno mieć miejsca, ale stało się. Musimy wyciągnąć wnioski. Nie jestem osobą, która chciałaby udzielać komukolwiek rad, ale wiązanie się (opozycji - red.) z ludźmi tego pokroju nie jest zbyt perspektywiczne. O jakości zarządzania przez niego urzędem jest bardzo głośno na Śląsku. Bardzo duże pieniądze były przekazywane od rządu na Śląsk. Te pieniądze też nie były wykorzystywane tak, jak powinny - dodał wiceszef MSZ.