PiS traci większość. Posłowie zaczną pracować za darmo
Prawo i Sprawiedliwość przegrywa w wyborach z koalicją Platformy i Nowoczesnej. Partii Kaczyńskiego trzeba oddać, że ciężko pracowała na ten wynik. Hasło „nie ma z kim przegrać" – przynajmniej chwilowo - jest nieaktualne.
13.04.2018 | aktual.: 13.04.2018 13:21
Sondaż, który na zlecenie „Faktu” przeprowadził Kantar Public daje Zjednoczonej Koalicji (PO i .N) 32 proc. poparcia. PiS może liczyć na 29 proc.
Ale założę się, że to niespodziewani zwycięzcy nie mogą się dziś otrząsnąć z szoku. Przez dwa lata rządów PiS nie potrafili wypracować wspólnej - nie mówiąc już o spójnej - polityki, która potrafiłaby skutecznie powstrzymać Jarosława Kaczyńskiego. Posłowie opozycji zachowywali się jak dzieci we mgle, które surowy ojciec może ukarać, a oni chowają się w kącie i pochlipują.
To Brejza jest zwycięzcą
Do zwycięstwa sondażowego doprowadzili koalicję nie jej liderzy. To zasługa jednego posła – Krzysztofa Brejzy. To on uderzył w PiS tak, że zabolało i boli do dzisiaj . Zaczął ujawniać finansowe rozpasanie rządzących. To przez niego prezes kazał Beacie Szydło „pokazać pazurki”. Zobaczyliśmy wtedy wykrzywioną strachem twarz, nie tylko byłej premier. To była twarz całego jej ugrupowania.
Ale jeden Brejza to za mało. Do tego, by na stałe zająć miejsce PiS w sondażach, a finalnie zwyciężyć w wyborach potrzebna jest koalicja rzeczywista, a nie tytularna. Oczywiście przydałby się również wyrazisty lider, ale tutaj ani PO, ani Nowoczesna nie mają asów w rękawie. Dlatego najważniejsze jest skończenie z przepychankami, kto jest lepszy, a kto czuje się partnerem drugiej kategorii. Potrzebne jest błyskawiczne wypracowanie realnego wspólnego frontu, bo teraz PiS już wie, że gra o życie, że ma z kim przegrać.
Nie wystarczy porozumienie na poziomie samorządów. To, jak mówił Grzegorz Schetyna, „krok w kierunku zbudowania dużej alternatywy dla PiS”. Tyle, że tu potrzeba nie kroków, a potężnego skoku.
Sypie się imperium prezesa
Jeszcze bardziej nieprzewidywalna może być reakcja PiS. Gdy w marcu poparcie sondażowe spadło o 12 pkt. proc. Kaczyński robił dobrą minę do złej gry. Sugerował, że badania są nierzetelne. „Jesteśmy pełni optymizmu” - stwierdził prezes.
Zareagował ostro dopiero, gdy zobaczył, że wyborcy w kolejnych sondażach zaczynają się odwracać od jego ugrupowania. To wtedy ogłosił, że obniży parlamentarzystom uposażenia o 20 proc. Z rozpędu zapowiedział również obniżki dla samorządowców. Myślał, że te populistyczne ruchy zatrzymają trend spadkowy. Owszem, to spodobało się ludziom, ale trendu nie odwróciło. Czy teraz Kaczyński wpadnie na pomysł, żeby posłowie pracowali w ogóle za darmo?
A to i tak nie będzie jego jedyny problem. Prezydent poczyna sobie coraz śmielej (weto do ustawy degradacyjnej), parlamentarzyści głośno wyrażają niezadowolenie z obcięcia pensji, za chwilę o swoje z rządem będą walczyć samorządowcy, pada teoria o zamachu smoleńskim. No i dzięki samemu PiS kolejne życie dostał znienawidzony przez Kaczyńskiego Donald Tusk.
Wersal już był
W najbliższych tygodniach należy się spodziewać, że PiS zacznie grać naprawdę na ostro. Zresztą już zaczął. Uchylenie immunitetu Ryszarda Petru i Kamili Gasiuk-Pihowicz. Zgoda na aresztowanie Stanisława Gawłowskiego, a wkrótce może i Sławomira Neumanna. Tak skomasowanego ataku na opozycję nie było w wolnej Polsce.
„To jest moment, w którym lider dobrej zmiany musi dużo zmienić, żeby się nic nie zmieniło. Jeśli się nie zmieni czegoś istotnego (…), jakiegoś mechanizmu, który gdzieś zawiódł, to wjedzie się w kampanię wyborczą i wakacje z poczuciem, że jest pewnego rodzaju zadyszka, a to jest już zły znak. Remis w sejmikach samorządowych to byłoby już poważne ostrzeżenie” – ocenił Adam Hofman w Porannej rozmowie w RMF FM komentując pogarszające się sondaże dla PiS.
W sobotę konwencja PiS i Zjednoczonej Prawicy. Po sondażu prezes będzie musiał zapewne zmienić tezy swego wystąpienia, bo przez kilka najbliższych dni, to nie PiS jest królem polowania.
Na jakie rewolucyjne pomysły może jeszcze wpaść? Zawsze, gdy wydawało się, że wskazał już wszystkich wrogów i grzechy przeciwników, zaskakiwał i wynajdywał kolejne.
Jakie by te pomysły nie były, to wiadomo, że gdy PiS walczy o władzę musi się bać nie tylko opozycja. Powinniśmy się bać my wszyscy.