Do Teksasu, aby zobaczyć, jak rośnie trawa. Do Turcji - na koncert Madonny
- Sposób wydawania pieniędzy z budżetu w poprzednich latach można przyrównać do jeździectwa. Cechowała go ułańska fantazja, jeździec był bez głowy i tak galopowaliście przez sport. Może będzie osiem, może dziesięć, może czternaście medali, jak się poszczęści. Nie było głębszej koncepcji rozwoju sportu, strategii - zarzucił poprzednikom minister sportu Witold Bańka.
- Za rządów koalicji PO-PSL, resort i jednostki mu podległe były dobrze zarządzanym biurem podróży - skwitował działania resortu Bańka.
- Jeżdżono między innymi do Teksasu, aby zobaczyć, jak rośnie trawa, i jak ją zainstalować na Stadionie Narodowym. Do Turcji, aby zobaczyć koncert Madonny i później go przygotować w Warszawie - wyliczał przykłady minister sportu.