PiS: niech Rzepliński zastanowi się, czy szkodzi Polsce. PO: list nie powinien powstać
• Minister finansów wysłał list do prezesa TK, aby "rozważył powstrzymanie się" do 13 maja z wystąpieniami publicznymi
• 13 maja agencja Moody"s ma podać nowy rating Polski
• Marek Suski (PiS): prezes Rzepliński powinien się dogłębnie zastanowić, czy jego działania nie szkodzą Polsce
• Dariusz Rosati (PO): taki list nie powinien zostać wysłany, a potem nie powinien zostać ujawniony
05.05.2016 | aktual.: 05.05.2016 15:08
4 maja minister finansów Paweł Szałamacha wysłał do prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego list.
Czytamy w nim: "Pragnę poinformować pana profesora, że 13 maja br. agencja ratingowa Moody's ogłosi aktualną ocenę wiarygodności kredytowej RP. Jak Panu zapewne wiadomo w styczniu tego roku inna agencja ratingowa S&P obniżyła ocenę Rzeczpospolitej podając za podstawowy powód sytuację wokół kierowanej przez Pana instytucji. Polska poniosła konkretne koszty tej decyzji, pomimo, że sytuacja gospodarcza i stan finansów publicznych jest dobry. Pozostaniemy zapewne przy swoich zdaniach co do oceny przyczyn i przebiegu tego sporu, niemniej proszę o rozważenie powstrzymania się do 13 maja br. z wystąpieniami, które stanowiłyby podniesienie jego poziomu".
Prof. Rzepliński ujawnił treść listu w programie "Rzeczpospolitej" #RZECZoPolityce. - Minister finansów życzy sobie, żebym przestał się wypowiadać do 13 maja - mówił prezes TK.
Ministra finansów broni w rozmowie z WP poseł PiS Marek Suski. - Zawsze rzeczy, które dotyczą Polski i polskich interesów, powinny być rozważane w sposób odpowiedzialny - podkreśla. Ale nie ma pewności, czy ujawnienie pisma od ministra zaszkodzi ratingowi Polski. - Na pewno jednak nie pomoże - ocenia.
W opinii Suskiego, jeśli decyzje agencji ratingowych miałyby być wydawane nie w oparciu o realne wskaźniki polskiej gospodarki, ale "jakieś listy i przepychanki polityczne", to wtedy ujawnienie listu zaszkodzi Polsce. - A jeśli agencje przyjrzą się stanowi gospodarki i wzrostowi gospodarczemu, to powinny nam podwyższyć wiarygodność - komentuje.
Na stwierdzenie, że agencje ratingowe biorą pod uwagę stabilność instytucji i praworządność państwa, poseł PiS stwierdza: - U nas nic się nie zmieniło. Jest tak, jak było. Nic złego się nie wydarzyło - podkreśla.
Rozmówca WP krytykuje prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który podał do publicznej wiadomości treść listu od ministra Pawła Szałamachy. - Pan prezes Rzepliński powinien się dogłębnie zastanowić, czy jego działania i ambicje jednego człowieka nie szkodzą Polsce. A czy takie negatywne efekty faktycznie przyniosą? Nie wiem. Na pewno jednak, jeżeli działania Rzeplińskiego wpłyną na rating Polski, to będzie oznaczać, że Rzepliński przedkłada osobisty interes nad interes Polski - podkreśla.
Zupełnie inaczej na sprawę patrzy Dariusz Rosati, europoseł PO. Podkreśla on, że w trójpodziale władzy wszystkie one powinny respektować swoją niezależność. - Tego typu listy, do tego upubliczniane służą raczej celom propagandowym - mówi WP. Jego zdaniem "za listem kryje się sugestia, że prezes Trybunału postępuje niewłaściwie, więc musi go upominać minister finansów".
- Sam nie jestem zwolennikiem takiego słania listów, bo potrzebne jest uspokojenie nastrojów, a nie awantura - podkreśla Dariusz Rosati.
Zdaniem polityka PO sam list i jego upublicznianie nie powinny mieć wpływu na rating Polski. Dlaczego? - Dla agencji ratingowych nie wypowiedzi polityków, ale fakty są ważne. Akurat prezes TK nie ma wpływu na wielkość budżetu i deficytu czy politykę zadłużanie się, więc nie jego wypowiedzi są przedmiotem rozważań analityków agencji Moody's - podkreśla. I dodaje, że to "wypowiedzi przedstawicieli rządu i partii rządzącej są istotne, bo wytyczają kierunek przyszłej polityki".
Odpowiadając na sugestię, że przecież agencja S&P już wcześniej, wskazując na zagrożenie dla instytucji państwa, obniżyła rating Polski, wiec historia może się powtórzyć, Rosati mówi: - Tak było. Ale nie była to sprawa wypowiedzi prezesa TK. Agencje są zaniepokojone tym, że w Polsce może zapanować chaos prawny w sytuacji, w której Trybunał nie ma możliwości oceny konstytucyjności przepisów prawa - np. prawa własności w związku z ustawą o obrocie ziemią - podkreśla Dariusz Rosati.
MF już zareagowało na ujawnienie listu od ministra. - Kierując się troską o koszty finansowania zadłużenia kraju poprosiłem prof. Rzeplińskiego o rozważenie powstrzymania się przez 9 dni z wystąpieniami, które stanowiłyby podniesienie poziomu sporu wokół Trybunału. Po otrzymaniu pisma prof. Rzepliński poprosił o spotkanie w trybie natychmiastowym w dniu wczorajszym w celu wyjaśnienia znaczenia mojego listu. Ze względu na szereg obowiązków do spotkania nie doszło, MF pracuje nad wieloma projektami, np. finalizuje prace nad pakietem uszczelnienia rynku paliw. Następnie adresat ujawnił list mediom. Ubolewam, że moja prośba nie znalazła zrozumienia u pana prezesa TK - napisał Paweł Szałamacha.