ŚwiatPiS nie wie co począć z "wielkim sukcesem prezydenta"

PiS nie wie co począć z "wielkim sukcesem prezydenta"

Nie zgadzamy się, by Polska stała się województwem w Unii - mówił Jarosław Kaczyński w debacie nad traktatem lizbońskim. Co się zmieniło od czasu, gdy wraz z prezydentem z entuzjazmem go bronił? - docieka "Gazeta Wyborcza".

PiS nie wie co począć z "wielkim sukcesem prezydenta"
Źródło zdjęć: © PAP

13.03.2008 | aktual.: 13.03.2008 08:32

Donald Tusk poprosił o głos po Kaczyńskim. Ripostował, trawestując powiedzenie prezesa PiS z kampanii: "Spod owczej maski wyszły wilcze zęby".

Kaczyński Tuska nie słuchał. Opuścił salę, gdy premier wchodził na mównicę. Potem w kuluarach Jacek Kurski tłumaczył grupce posłów PiS, że to był błąd. Trzeba było zostać i dać odpór. Mówiłem prezesowi, że Tusk będzie przemawiał, ale tylko machnął ręką - mówił.

Sejm debatował wczoraj nad projektem ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Traktat ma zreformować Unię; by wszedł w życie, muszą go przyjąć wszystkie państwa UE. Zmierza do realizacji wizji Unii, która odpowiada polskim potrzebom, opierającej się na sprawnych instytucjach, solidarnej - zachwalał traktat szef MSZ Radosław Sikorski.

Wspomniał o dołączonej do traktatu Karcie Praw Podstawowych, "doniosłym dokumencie z zakresu ochrony praw człowieka". Uspokajał, że nie da Unii nowych kompetencji.

Polska - był to pomysł rządu PiS i prezydenta Kaczyńskiego - przystąpiła do protokołu brytyjskiego, który w pewnym stopniu ogranicza stosowanie Karty. Ma zabezpieczać przed rozszerzającą interpretacją Karty i nie ma wpływu na jej moc wiążącą - tłumaczył szef dyplomacji. Był to ukłon w stronę PiS. Ukłon drugi: przypomnienie roli prezydenta i rządu PiS w negocjacjach. Ale była to też złośliwość. Bo Jarosław Kaczyński nie wie, co począć z traktatem, jeszcze niedawno "wielkim sukcesem prezydenta i rządu PiS".

Kierownictwo partii jest za traktatem; przeciw jest grupa eurosceptyków mobilizowanych przez Radio Maryja i radiomaryjna część elektoratu PiS. Kaczyński nie chce konfliktu, dlatego pozwala się eurosceptykom wygadać.

To na ich użytek - słyszymy w PiS - klub przygotował własną wersję ustawy o zgodzie na ratyfikację - z preambułą o tym, że polska konstytucja jest najwyższym prawem w RP, a traktat nie pozwala na "jakiekolwiek działania uszczuplające suwerenność" państw. Jest też mowa o prawie do wystąpienia z Unii i utrzymaniu protokołu brytyjskiego.

Co zrobi PiS, jeśli jego projekt przepadnie? Jestem proeuropejski, ale nie wiem, jak zagłosuję. Nawet Jarosław Kaczyński mówił, że nie podjął decyzji - mówi rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński.

PO ustawy PiS-owskiej nie poprze. Jedynie 5% Polaków jest przeciw obecności w Unii. Jeśli słyszę, że trzeba uzupełnić ustawę o preambułę, aby uniknąć jakiegoś domniemanego konfliktu, to jest to próba uniknięcia konfliktu wewnątrz jednego klubu parlamentarnego. Problemy jednej partii próbuje się leczyć metodami, które mogą szkodzić ojczyźnie - mówił Tusk.

PiS gra interesem Polski tylko dlatego, że ma problem ze środowiskiem Radia Maryja. Nie jest zadaniem rządu dawanie satysfakcji Radiu Maryja - wyostrzył to jeszcze w programie Moniki Olejnik w TVN 24. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)