PiS krytykuje PO za dopalacze i kampanię wyborczą
Sklep z dopalaczami zamiast urzędu wojewódzkiego. PiS krytykuje Ewę Kopacz za to, że nie radzi sobie z problemem dopalaczy. Rzecznik sztabu partii Marcin Mastalerek skrytykował też premier za to, że - jak przypominał - przyjechała trzeci raz w ciągu roku do Łodzi obiecać drogę S14. - No ile razy można obiecywać tę samą drogę. Słyszeliśmy to w kampanii europejskiej, śmialiśmy się z tego kiedy obiecywano w kampanii samorządowej, ale trzeci raz przyjeżdżać i tę samą drogę obiecywać to to jest już po prostu kpina - mówił.
14.07.2015 | aktual.: 14.07.2015 13:53
O godzinie 13.00 rozpoczęło się wyjazdowe posiedzenie rządu w łódzkim urzędzie wojewódzkim. Podczas konferencji prasowej rzecznik PiS Marcin Mastalerek wskazał, że w sąsiedztwie urzędu bez skrępowania działają sklepy z dopalaczami. Jego zdaniem Platforma nic nie zrobiła, żeby załatwić ten problem.
Rzecznik powiedział, że zamiast robić posiedzenie rządu w urzędzie wojewódzkim, Ewa Kopacz powinna je przenieść do jednego z pobliskich sklepów z dopalaczami.
Mastalerek zaznaczył, że tak zwane dopalacze, to nic innego, jak narkotyki, które są śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi. Mimo tego zamiast konkretnych rozwiązań rząd zgłasza jedynie kolejne obietnice.
Rzecznik PiS wypomniał politykom PO, że w 2010 roku z powodu dopalaczy do szpitali trafiło 500 osób. W zeszłym roku ta liczba wyniosła dwa i pół tysiąca. Jego zdaniem to koronny dowód na fatalne działania rząd w tej sprawie.
Pięć lat temu sejm zdecydowaną większością głosów uchwalił tak zwaną ustawę dopalaczową, która miała powstrzymać sprzedaż używek. Ówczesny premier Donald Tusk obiecywał wtedy, że załatwi problem.
- PO rządzi osiem lat, pan Donald Tusk wypowiedział wojnę dopalaczom i co, wygrana wojna? Czy pani Kopacz jest wiarygodna? Dziś oczekujemy pytania co z dopalaczami i niech pani premier więcej nie obiecuje, bo tu się nikt nie da na to nabrać - powiedział Mastalerek.
- Jak trzeba nie mieć w sobie pokory, czy wyczucia, żeby w dniu kiedy kilkaset osób leży w szpitalach po tym, jak zażyły dopalacze rozpoczynać kampanię wizerunkową, gdzie Ewa Kopacz mówi: "słucham, rozumiem, pomagam". A w jaki sposób pani pomogła tym setkom osób, które dziś są w szpitalach. Co przez ostatnie pięć lat, kiedy Donald Tusk wypowiedział wojnę dopalaczom zrobiła PO - mówił rzecznik sztabu PiS.
Nowy spot PiS
PiS opublikował też film pt. "Dopalacze - kolejna wizerunkowa kampania PO" rozpoczyna wypowiedź z 2010 r. ówczesnego premiera Donalda Tuska, który po nagłym wzroście zatruć mało znanymi wtedy substancjami stwierdził, że "żarty się skończyły".
Przypomniano również słowa ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz, która zachwalała wprowadzone wówczas przepisy oraz jej zapewnienia, że "ustawa o dopalaczach jest wzorem dla Europy".
Wypowiedzi te przeplatają plansze ze statystykami, z których wynika, że w 2010 r. były 562 przypadki zatruć dopalaczami, zaś w 2014 r. - 2513.
260 osób zatrutych na Śląsku
Tymczasem już blisko 260 przypadków zatrucia dopalaczami odnotowano w ciągu ostatnich kilku dni w woj. śląskim - podało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK). W poniedziałek wieczorem takich przypadków było 204. Dwie osoby przebywające w szpitalach nadal są w stanie krytycznym.
Jak podało centrum, od czwartku do wtorku rano odnotowano 247 zatruć, najwięcej w Katowicach - 194. W Częstochowie było ich 29, w Sosnowcu - 21, w Bielsku-Białej - 3.
Śląska policja zatrzymała dotąd 9 osób, które zajmowały się dystrybucją i handlem środkiem narkotycznym o nazwie "Mocarz", 3 z nich zostały aresztowane. To właśnie zażycie tego toksycznego środka było - według dotychczasowych ustaleń - przyczyną zatruć. Policjanci przejęli też ponad 2 tys. porcji niebezpiecznej substancji.
"Kampania na koszt podatnika"
Szef sztabu PiS senator Stanisław Karczewski zaapelował do premier Ewy Kopacz, aby nie wykorzystywała rządu do prowadzenia kampanii wyborczej. Mówił o tym w Łodzi, gdzie odbędzie się wyjazdowe posiedzenie rządu.
Według Karczewskiego premier zamieniła rząd na sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej. - Kilka tygodni temu przypomniała sobie po ośmiu latach o problemach Śląska, o górnictwie i pojechała na Śląsk obiecując w Katowicach bardzo wiele dla tego regionu. Dziś następne obietnice dla Łodzi. Łódź mlekiem i miodem płynąca po wizycie pani premier Ewy Kopacz - mówił Karczewski.
Dodał, że te obietnice są "nieuczciwe, niesolidne i spóźnione". - Przez osiem lat pani premier i PO nie organizowała rządów wyjazdowych, a w kampanii wyborczej na koszt podatnika, na koszt nas wszystkich organizuje kampanię wyborczą. Apelujemy do pani premier, aby nie wykorzystywała rządu do prowadzenia kampanii wyborczej - dodał.
Odniósł się także do zapowiedzi premier o pomocy dla Centrum Zdrowia Matki Polki, zadłużonego na niemal 300 mln zł. - Ja się pytam, czy pani premier Ewa Kopacz będzie jeździła do wszystkich zadłużonych szpitali w Polsce i obiecywała oddłużenie, czy zakończy na wizycie w Łodzi? - pytał szef sztabu PiS.
Rzecznika sztabu PiS Marcin Mastalerek dodał, że premier Kopacz powinna przyjechać do Łodzi Koleją Dużych Prędkości, bo obiecano ją w kampanii parlamentarnej w 2011 roku, a ówczesny minister transportu Sławomir Nowak tydzień po wyborach powiedział, że KDP jest niepotrzebna. Szefowa rząd powinna też - według Mastalerka - przyjechać na dworzec Łódź Fabryczna, który miał być oddany w lutym 2015 r.
Skrytykował też premier za to, że - jak mówił - przyjechała trzeci raz w ciągu roku obiecać drogę S14. - No ile razy można obiecywać tę samą drogę. Słyszeliśmy to w kampanii europejskiej, śmialiśmy się z tego kiedy obiecywano w kampanii samorządowej, ale trzeci raz przyjeżdżać i tę samą drogę obiecywać to to jest już po prostu kpina. Nikt w takie bajki pani premier nie uwierzy, bo dziś przyszedł moment , kiedy trzeba powiedzieć "sprawdzam" wszystkim obietnicom: gdzie jest dworzec Łódź Fabryczna, gdzie jest KDP i gdzie jest droga S14? - mówił Mastalerek.