Zdziwienie w PiS. Nie pamiętają, co podpisali ws. Glapińskiego
PiS chce obronić prezesa NBP przed postawieniem przed Trybunałem Stanu z wykorzystaniem Trybunału Konstytucyjnego. Tymczasem okazuje się, że część posłów PiS, którzy podpisali się pod wnioskiem, nie do końca go pamięta.
Nowa większość sejmowa zapowiada możliwość postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. - W tej chwili dysponujemy większością głosów wystarczającą, aby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP - mówił 21 listopada Donald Tusk. - Analizujemy tę kwestię, bo chcemy w sposób odpowiedzialny używać tego bardzo poważnego narzędzia dyscyplinującego do odpowiedzialności politycznej, czasami też karnej polityków i funkcjonariuszy najwyższego szczebla - dodał.
Grupa posłów PiS już 29 listopada wniosła do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności niektórych przepisów ustawy o Trybunale Stanu. Chodziło m.in. o zapis określający większość wymaganą do postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa NBP, a także przepisu stanowiącego, że osoba postawiona przez Sejm w stan oskarżenia zostaje zawieszona w czynnościach.
Posłowie wnioskodawcy zwrócili uwagę, że uchwała o pociągnięciu do odpowiedzialności przez Trybunałem Stanu może zostać podjęta wobec prezesa NBP "wyłącznie bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (a więc wystarczyć może 116 posłów), co ma istotne implikacje dla jego niezależności" - czytamy we wniosku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gazeta Wyborcza" ustaliła jednak, że część posłów wnioskodawców nie do końca pamięta, pod czym się podpisało.
- Nie pamiętam, podpisywałem się pod różnymi wnioskami - rzucił krótko Jacek Sasin, jeden z posłów PiS, który był wnioskodawcą do TK.
- Ja złożyłem wniosek? Pierwsze słyszę - zdziwił się poseł Witold Czarnecki.
- My nie będziemy sobie tutaj egzaminu uprawiać - odparła dziennikarce "Wyborczej" posłanka PiS Marlena Maląg.
- Odpowiem później, dziękuję - mówił z kolei Waldemar Andzel.
- My podpisujemy się pod aktami w dosyć dużej ilości - tłumaczył się poseł Grzegorz Lorek.
Jedynie poseł Zbigniew Kuźmiuk nie miał większych problemów z informacją, pod czym się podpisał. - To dotyczy sprawy prezesa NBP. Chodzi o ustalenie, czy ewentualne postawienie go przed Trybunałem Stanu wiązałoby się z zawieszeniem go na tym stanowisku no i tym samym wyborze następcy - podkreślił.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP