PiS broni TVP. Po tragedii tylko jeden poseł się wyłamał: "Sam straciłem dziecko"
Skandaliczne paski w TVP Info opublikowane kilka godzin po pogrzebie Mikołaja Filiksa, tragicznie zmarłego syna posłanki KO, nie robią wrażenia na większości polityków PiS. Najbardziej zaciekli bronią TVP, inni uciekają od odpowiedzi lub rozmywają odpowiedzialność. O odpowiedzialność - również do TVP - zaapelował tylko jeden poseł PiS. Robert Telus przyznał, że sam stracił dziecko.
08.03.2023 | aktual.: 08.03.2023 18:07
Rządzących nie rażą czerwone paski, które pojawiły się we wtorek po południu, kilka godzin po pogrzebie Mikołaja Filiksa. "Politycy Platformy Obywatelskiej odpowiedzialni za śmierć dziecka – ofiary pedofila" – to tylko jeden z nich.
Pracownicy TVP w programach nie kryli, że takie treści w ogóle nie pojawiłyby się na antenie, gdyby nie to, że najpierw politycy opozycji winą za tragedię obarczali media rządowe. Tyle tylko, że to Radio Szczecin oraz TVP Info, informując 29 grudnia 2022 r. o wyroku z grudnia 2021 r., dotyczącym osoby skazanej za czyny pedofilskie, zrobiły to w sposób, który pozwolił na łatwą identyfikację ofiary.
Choć nie możemy na tym etapie wyrokować o przyczynach śmierci Mikołaja Filiksa, wiemy, że to media sprzyjające władzy nie dochowały podstawowych zasad. W publikacjach nie można dopatrywać się żadnego uzasadnionego interesu społecznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyraźnie za to widać interes polityczny, bo początkowo publikacje fałszywie sugerowały, że mamy do czynienia z partyjną aferą w PO i próbą jej tuszowania. Mimo że sprawca - Krzysztof F., były pełnomocnik marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. zwalczania uzależnień – był już prawomocnie skazany. Media rządowe powróciły do tej narracji chwilę po pogrzebie, stawiając się w roli ofiar.
Andruszkiewicz: "Bronię TVP"
Mimo wielu publicznych głosów oburzenia o przekroczeniu kolejnych granic i pompowaniu partyjnej propagandy, posłowie PiS zazwyczaj powielają przekaz swoich mediów.
– Bronię TVP – wprost mówi w WP wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz. – Nie jestem od cenzurowania tytułów w jakichkolwiek mediach. W TVN widziałem wielokrotnie paski, że mamy problem pedofilii w Kościele. Wtedy nikt nie protestuje – uciekał od odpowiedzi polityk.
- Ta nagonka zaczęła się od ataku na media publiczne – stwierdził. Dopytywany, czy nie uważa, że osoby, które tam pracują, nie zachowują standardów dziennikarskich, odpowiedział: - Nie wyobrażam sobie, żeby te osoby nazywać funkcjonariuszami propagandy, a jest wiele takich komentarzy.
Andruszkiewicz mówił też o "przekraczaniu granic przez opozycję", ale nie chce odpowiadać na pytanie o przekroczenie granic przez TVP.
– Po pogrzebie konferencję prasową zorganizował Donald Tusk - dodał. Nie widzi pan więc w TVP nic, co powinno się zmienić? - Absolutnie, uważam, że media publiczne są dzisiaj tak brzydko atakowane, że to może doprowadzić do tragedii – uważa Andruszkiewicz.
Milczanowska: Uważam, że TVP miała prawo się bronić
Anna Milczanowska to jedna z przedstawicielek PiS, które jeszcze przed tragedią, atakowała polityków PO za rzekomą "zmowę milczenia w sprawie przypadków pedofilii". Teraz twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Nie żałuję tej konferencji. Nie ujawniłam danych świętej pamięci chłopca. Apelowałam do PO, bo to oni mają problem w swoim środowisku, problem ze zbrodnią, jaką jest pedofilia – powtarza.
Posłanka powtarza, że "nie wyszła na konferencję, żeby podsycać emocje albo szczuć, ale chodziło o prawdę". Ona również staje po stronie mediów rządowych. – Uważam, że TVP miała prawo się bronić. Mieliśmy do czynienia ze szczuciem na dziennikarzy mediów publicznych i autora Tomasza Duklanowskiego z Radia Szczecin - podkreśla Milczanowska.
- Ma pani problem z tymi paskami TVP? - dopytujemy. - Mam problem z tym, że mnie się zastrasza, że grozi mi się śmiercią. Państwo powiecie o tym? Bardzo proszę to przekazać - dodaje.
Na uwagę, żeby posłanka oceniła wtorkowe paski w TVP Info, Milczanowska unikała odpowiedzi. - Środowisko PO zna cały kontekst sprawy i próbują przerzucić odpowiedzialność na PiS - odparła.
Wyjątek w PiS i apel również do TVP. "Sam straciłem dziecko"
W partii rządzącej jest też grupa polityków, którzy uciekali przed pytaniami. To m.in. szef klubu PiS Ryszard Terlecki czy częsty bywalec rządowych mediów Jan Mosiński.
Inne stanowisko zaprezentował tylko jeden polityk partii rządzącej - Robert Telus.
- Jestem ojcem, który stracił własne dziecko. Wiem, jaka to jest tragedia. Prosiłbym wszystkie media, żeby zachować się poważnie - mówi Telus.
Dopytywany o to, czy ma na myśli również TVP, potwierdził i dodał, że to jego apel do wszystkich mediów, do TVP i wszystkich polityków, żeby wczuć się w to, co czuje rodzina, żeby nie robić na tym polityki. - To jest skandaliczne. Jako ojciec, który stracił dziecko, nie rozumiem tego - podkreślił.
- Nie rozdrapujmy tego tematu, nawet jeśli ktoś popełnił błąd, nie rozdrapujmy – ponowił apel.
Adamowicz: "Bezwzględni funkcjonariusze, nie dziennikarze"
Poseł PO Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w rozmowie z WP podkreśla, że nie miał złudzeń w sprawie postawy TVP. – To są media partyjne albo rządowe. Tam nie pracują dziennikarze tylko bezwzględni funkcjonariusze. Należało się spodziewać, że tak zareagują – komentuje w WP.
- Z ich punktu widzenia najlepszą obroną jest atak. Dotyka to najbliższych zmarłego, ale w takiej rzeczywistości się poruszamy. Tak zwane "media publiczne" są jednym z fundamentów państwa PiS. To im służy utrzymaniu władzy - dodaje poseł PO.
Zobacz także
W sejmowych kuluarach słychać obawy przed wieczorną dyskusją na temat wspomnianego projektu ustawy o likwidacji TVP Info. Po każdej ze stron emocje wychodzą poza zwykłą skalę. Tragiczny kontekst debaty będzie testem dla polityków. Testem na to, czy granice debaty publicznej zostaną jeszcze bardziej przekroczone.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski