PiS apeluje do prof. Bartoszewskiego o pomoc
Politycy PiS poprosili prof. Władysława
Bartoszewskiego, by zajął stanowisko w sprawie mandatu dyrektora Muzeum
Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego (PiS). Zdaniem
marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, Ołdakowski nie może
łączyć funkcji posła i dyrektora Muzeum. Bartoszewski na apel PiS-u odpowiedział błyskawicznie.
11.11.2007 | aktual.: 11.11.2007 14:36
Protestujemy przeciwko takiemu załatwianiu sprawy. Chciałbym zaapelować za państwa pośrednictwem do pana prof. Władysława Bartoszewskiego o zajęcie stanowiska w tej sprawie- powiedział na sobotniej konferencji prasowej w Warszawie szef Kancelarii Premiera Mariusz Błaszczak.
Popieram Jana Ołdakowskiego jako dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, ale jeżeli prawo przewiduje, że nie może on łączyć swej funkcji z mandatem poselskim to powinien - przynajmniej póki prawo nie zostanie zmienione - zawiesić swoją działalność zawodową - odpowiedział na apel PiS Władysław Bartoszewski.
Bardzo go popieram jako dyrektora Muzeum Powstania, bardzo się z tego cieszę, że on doskonale wypełnia swoja misję dyrektorską. Zawsze cieszył się moim poparciem, pełną sympatią, z czego nie wynika, że go namawiałem aby kandydował na posła z jednej partii politycznej, bo Powstanie Warszawskie jest dla mnie sprawą ogólnonarodową, a nawet powinno być sprawą ogólnoeuropejską - podkreślił Bartoszewski.
Jak dodał, będąc dyrektorem tego rodzaju placówki z całą pewnością "nie wchodziłby w robotę partyjno-polityczną".
Zastrzegł, że nie może rozstrzygać kwestii prawnych dotyczących łączenia funkcji poselskich z innymi, bo nie jest prawnikiem. Wiem, że kiedy byłem senatorem, to kilku senatorów musiało odejść z Senatu i to bardzo dobrych, m.in. pan Zdrojewski i pan Kieres, ponieważ ich funkcje społeczne były nie do pogodzenia z funkcjami senatorów- zaznaczył.
Bartoszewski podkreślił jednak, że jeżeli zakaz łączenia takiej funkcji jaką pełni Ołdakowski z mandatem poselskim jest przewidziany prawem, to trzeba zmienić prawo. Ale dopóki się go nie zmieni to powinien poseł zawiesić swoją działalność zawodową, np. się urlopować__ - stwierdził.
W sobotę Komorowski zapowiedział w TVN24, że decyzję w sprawie Ołdakowskiego podejmie w poniedziałek lub wtorek. Podkreślił, że jeśli nie uzyska od niego pisemnej deklaracji dotyczącej rezygnacji z funkcji dyrektora Muzeum lub z mandatu posła "będzie musiał mu pomóc w podjęciu decyzji".
Sam Ołdakowski zapowiadał, że nie ma zamiaru zrezygnować z pełnienia funkcji dyrektora Muzeum. W niedzielę w TVN24 poinformował, że nie przekaże Komorowskiemu swej decyzji na piśmie.
W poprzedniej kadencji miałem ekspertyzy Sejmu, że mogę łączyć prace w Muzeum z mandatem. W moim przekonaniu moja sytuacja się nie zmieniła. Korzystam ze swojej konstytucyjnej wolności obywatelskiej, która pozwala mi na to, co nie jest zakazane - podkreślił Ołdakowski.
Według Błaszczaka, działanie Komorowskiego w tej sprawie jest nieodpowiedzialne. Sądzimy, że ma ono podłoże polityczne - stwierdził polityk PiS. Jak dodał , zwraca się do Bartoszewskiego, bo jest on osobą, która uczestniczyła w przygotowaniach do otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego i co za tym idzie zna jego twórców, czyli m.in. Ołdakowskiego. Prezes Światowego Związku Żołnierzy AK płk. Czesław Cywiński podkreślił, że Ołdakowski ma ogromne zasługi w powołaniu i zorganizowaniu Muzeum Powstania Warszawskiego.
Apelujemy do pana prof. Bartoszewskiego i do pana Bronisława Komorowskiego o zostawienie tej sprawy w taki sposób, żeby pan Jan Ołdakowski był dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego" i mógł jednocześnie pełnić funkcję posła - mówił Cywiński.
Sam Ołdakowski powiedział w niedzielę w TVN24, że w związku z tym, iż nie będzie się mógł odwołać od decyzji Komorowskiego (prawo nie przewiduje takiej możliwości) wystąpił do Rzecznika Praw Obywatelskich o pomoc w tej sprawie.
Według szefa SLD Wojciecha Olejniczaka marszałek Komorowski "postąpił niezręcznie". Ale, jak dodał, "wszystko da się naprawić".
Z Olejniczakiem zgodził się sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Konstytucja mówi wyraźnie, że nie można być zatrudnionym, a istota bycia społecznym doradcą polega właśnie na tym, że się nie jest zatrudnionym, bo społeczne doradztwo oznacza, że jest to doradztwo bez stosunku pracy, jest czymś swego rodzaju honorowym- powiedział Kamiński w radiu Zet.
Moim zdaniem, pan marszałek po prostu chciał być złośliwym, chciał dokopać PiS-owi- uważa Kamiński.
Z prezydenckim ministrem nie zgodził się z kolei Bogdan Zdrojewski (PO). Przypomniał, że decyzja marszałka Sejmu dotyczy także parlamentarzystów Platformy, "w tym jednego dyrektora ważnego liceum, który to liceum właściwie stworzył".
Według Zdrojewskiego, Komorowski podjął decyzję, która ma chronić posłów przed utratą mandatu w czasie trwania kadencji. Ponadto, jak dodał, uczynił to wobec wszystkich posłów.
Prezes PSL Waldemar Pawlak uważa, że na problem łącznia mandatu posła z funkcjami w samorządzie należy spojrzeć z ogólniejszej perspektywy. W konstytucji są określone zapisy i warto je doprecyzować w ustawie, żeby nie było dwuznaczności - podkreślił. Natomiast, jak dodał, nie ma sensu, żeby przesadzać z takim izolowaniem tego tekstu od rzeczywistości.
Lepiej jeżeli parlamentarzysta jest dyrektorem przykładowo liceum czy jest w takim realnym kontakcie z różnymi problemami, które dotyczą ludzi, niż jeżeli jest tylko zawodowym parlamentarzystą ograniczającym swoją aktywność wyłącznie do Sejmu czy do Senatu- zaznaczył Pawlak.