Pirackie oprogramowanie w urzędach? NIK ujawnia wstrząsające dane
Oprogramowanie komputerowe bez zabezpieczeń, czy wręcz niebezpieczne, to tylko jedne z wielu grzechów, jakie urzędom wytknęła NIK. Blisko 90 proc. skontrolowanych podmiotów działało na systemach, które są niezgodne z wymogami. Co więcej, kupowano także oprogramowanie i licencje na programy, z których nikt nie korzystał.
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła zarządzanie oprogramowaniem komputerowym przez jednostki administracji publicznej - wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu Izby.
Kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzili kontrolę 19 podmiotów administracji publicznej. Wśród nich znalazły się dwie jednostki administracji rządowej, dwanaście jednostek samorządu terytorialnego, trzy inne państwowe jednostki organizacyjne oraz jedna państwowa osoba prawna. Kontrola obejmowała okres od 2019 do 2022 roku.
W poniedziałek opublikowano raport pokontrolny, z którego wynika, że aż 88 proc. kontrolowanych podmiotów administracji publicznej miało zainstalowane oprogramowanie, które nie spełniało kryteriów.
Raport wykazał również, że 41 proc. podmiotów korzystało z oprogramowania, które było użytkowane nielegalnie. Taki sam procent podmiotów korzystał z oprogramowania, które nie było dopuszczone do użytku w danym urzędzie. Nieco mniej, bo 35 proc. jednostek, posiadało aplikacje, które były wycofywane z powodu końca ich używalności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stanowcza deklaracja Sawickiego. Pasławska stawia warunek
Raport NIK ujawnił również, że oprogramowanie na urządzeniach mobilnych było całkowicie poza kontrolą. Żadna z jednostek nie zapewniła technicznych rozwiązań do monitorowania tego typu oprogramowania. Niektóre podmioty nie były nawet świadome zagrożeń związanych z instalacją i użytkowaniem oprogramowania na urządzeniach mobilnych.
Kupowano oprogramowanie, którego nikt nie używał
NIK zwróciła uwagę, że zakup licencji był dokonywany centralnie. W 53 proc. podmiotów stwierdzono na tym etapie nieprawidłowości, które wskazywały, że proces ten mógł nie być optymalny. W niektórych przypadkach nabyto licencje, które nie były wykorzystywane lub nawet zainstalowane. Czasem także kupowano ich więcej, niż było to faktycznie potrzebne.
Kontrolerzy stwierdzili również przypadki nieprawidłowego planowania i nabywania licencji. Takie działania prowadziły do niegospodarności sięgającej 12,5 mln zł.
Kontrola w resorcie finansów
Izba oceniła, że minister finansów nie wyegzekwował od podmiotów wytwarzających, utrzymujących i unowocześniających oprogramowanie resortu, by ich usługi były realizowane terminowo i by obniżono awaryjność systemów. Minister nie doprowadził również do wdrożenia zasad bezpieczeństwa oprogramowania wytwarzanego i utrzymywanego na jego rzecz, o standardzie nie niższym od obowiązującego w Ministerstwie i jednostkach resortu finansów.
Minister przeprowadził również nierzetelnie postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego, co skutkowało wydaniem niemal 1,5 mln zł za sam fakt wznowienia wsparcia licencji w związku z opóźnieniem w zawarciu umowy.
Zawiadomienie dotyczące nieproawidłowości
Izba poinformowała, że w wyniku kontroli skierowano do rzecznika dyscypliny finansów publicznych zawiadomienia dotyczące nieprawidłowości stwierdzonych w trzech jednostkach kontrolowanych. W dwóch przypadkach dotyczyły one udzielania zamówień publicznych z naruszeniem przepisów dotyczących przesłanek stosowania zamówienia z wolnej ręki na łączną kwotę ponad 9 mln zł. W jednym przypadku zawiadomienie dotyczyło zaniechania prowadzenia audytu wewnętrznego.
Czytaj także: