Piotr T. nie przyznaje się do winy. Obrońca: to mogła być sztuka, ładne zdjęcia
Znany ekspert ds. wizerunku polityków Piotr T. nie przyznaje się do winy. Prokuratura przedstawiła mu zarzut posiadania i rozpowszechniania pornografii dziecięcej. Grozi za to do 12 lat więzienia. – Szef nie odpowiada za to, co ściągają na komputer jego pracownicy. Jeśli jest tak, jak mówi prokuratura, to trzeba zbadać, czy chodzi o pornografię, czy o sztukę, piękne zdjęcia – mówi Wirtualnej Polsce mec. Hoa Dessoulavy-Śliwińska, obrońca Piotra T.
24.10.2017 | aktual.: 24.10.2017 11:10
Piotr T. został zatrzymany w sobotę. Po decyzji sądu został aresztowany na trzy miesiące. Adwokat mężczyzny zapowiedziała, że w najbliższych dniach złoży zażalenie na wniosek śledczych. – Mogło tak być, że na komputerze znaleziono jakieś niedozwolone rzeczy, ale to nie oznacza, że należały do mojego klienta. Komputer znajdował się w jego domu, gdzie mieściła się jego firma. Tam pracowało 15 osób – mówi mec. Dessoulavy-Śliwińska.
- Szef nie odpowiada za to, co ściągają na komputer pracownicy. Co z tego, że są jakieś niedozwolone treści. Miałam klienta, w którego samochodzie znaleziono kilogram narkotyków. Udowodniłam jednak, że nie należały do niego – dodaje.
Dessoulavy-Śliwińska Piotra T. przekonuje, że nie wszystko można uznać za pornografię dziecięcą. - Trudno powiedzieć, czy na komputerze były niedozwolone treści. Trzeba zbadać, czy to pornografia, czy może dzieło sztuki. Tam były różne zdjęcia, ładne zdjęcia. Należały nie tylko do mojego klienta. Będziemy wnosić o dodatkowe opinie biegłego w tej sprawie. Piotr T. często wyjeżdża. Może to ściągnięto na polski serwer w godzinach, gdy na przykład przebywał w Stanach Zjednoczonych – mówi adwokat. Piotr T. nie przyznaje się do winy.
Zatrzymany na polecenie prokuratury Piotr T. usłyszał zarzut posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem osób małoletnich. Grozi za to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Sprawa ma związek z przeszukaniem w firmie eksperta od wizerunku, do którego doszło ponad dwa lata temu w ramach szeroko zakrojonej akcji śledczych przeciwko pedofilom.
Także wcześniej, w 2007 r. przeszukiwano komputery Piotra T. Polska policja otrzymała informację z niemieckiego Interpolu, że na jego komputer były ściągane pliki pedofilskie. Mężczyzna został wówczas zatrzymany, ale wkrótce go zwolniono.