Piotr Czerwiński: w Irlandii jak w pornosie o pielęgniarkach
Z irlandzkich wiadomości wynika, iż jest to kraj beznadziejnie przeerotyzowany. By było bardziej pikantnie, więcej ludzi molestuje się seksualnie niż robi to z własnej woli - w każdym razie nikt nie wspomina o zwykłym bzykaniu w mediach publicznych, za to nagłówki okupują księża, dentyści i inni giganci folk rocka, którzy molestowali kogoś zamiast się za niego modlić lub naprawiać mu zęby. A wszystko to na tle romantycznych legend o tym, jak tubylcy spółkowali z owcami. Najwyraźniej zwykłe bzykanie jest kompletnie niemedialne, niemoralne i nieatrakcyjne na Emerald Isle.
08.05.2012 | aktual.: 25.05.2012 13:44
Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Dziwne teraz obyczaje. Każdy bierze, nikt nie daje, jak to napisał swego czasu jeden z naszych wiodących raperów, Jan Kochanowski. Irlandzka brać najwyraźniej podziela ostatnio zdanie rapera, bo miejscowe środki masowego przekazu podniecają się niezdrowo tylko dwoma tematami: kolejnym euroreferendum oraz kto kogo molestował i za ile. Dopiero co ucichła wrzawa wokół wspomnień byłych uczniów podstawówek, którzy nagle jak grzyby po deszczu zaczęli masowo opowiadać, ja to przed laty dobierał się do nich ksiądz, kiedy w mediach zawrzało od kolejnego księdza, który miał rzekomo dobierać się do jednej Murzynki, gdy był misjonarzem w Afryce. Rewelację tę odkryła reporterka miejscowej telewizji, w wyniku czego wspomniany ksiądz pozwał ją do sądu o zniesławienie i wygrał. RTE zapłaciło 200.000 euro kary, reporterka „odeszła za stacji”, zaś Murzynka publicznie stwierdziła, że ojciec jej dziecka nie jest irlandzkim księdzem, tylko normalnym człowiekiem z Afryki. Całość miała
miejsce już kilka tygodni temu, jeżeli nie miesięcy, na wypadek gdyby zawodziła mnie pamięć, a mimo to wciąż nie ulega przedawnieniu w tutejszej prasie, na podobieństwo Smoleńska albo innych polskich tematów-kluczy, otwierających każdy serwis wiadomości znad Wisły. Wnioskuję, że musi to być tutaj naprawdę ciekawy temat i ludzie są żądni aktualnej wiedzy na temat tego, jaki ksiądz kogo molestował i czy to była prawda, a w szczególności ile kto dostał w wyniku rozprawy.
Sumę sześciocyfrową, bo tak to określono, dostał facet, który w wieku 16 lat był molestowany przez ortopedę. To również sprawa sprzed lat i również wygrzebano ją niedawno na fali popularności ekscesów erotycznych w irlandzkiej populacji. Ponoć zdarzyło się to 19 lat temu, ale wstrząśnięty pacjent dopiero teraz porachował się w sądzie z przeszłością. Ortopeda ma dzisiaj 80 lat i taka podróż sentymentalna do czasów jego seksualnej świetności na pewno go nie podnieciła, ale cóż. Sześciocyfrowa suma to ile będzie, bo jestem słaby z liczenia? Chyba najmarniej 100 tysięcy, co nie? W sumie to nie najgorsza suma, choć faktycznie, nie wiadomo do końca za jakie molestowanie. Dalibyście się zmacać ortopedzie za sto tysięcy euro?
Straszne rzeczy w tej Irlandii, moi Państwo. Nawet ortopedofilia się szerzy. W takim frywolnym kraju wszystko jest możliwe, you never know.
Inny medyk, tym razem dentysta rodem z Cork, lat 60, napastował pielęgniarkę w swoim własnym gabinecie i to zupełnie niedawno, bo zaledwie 6 lat temu. Sąd uznał go za winnego, aczkolwiek on zdecydowanie zaprzecza. Relacja prasowa z rozprawy poświęciła sporo miejsca dokładnemu opisowi tego napastowania, który na pierwsze ucho brzmi jak scenariusz przeciętnego pornola "o doktorach" z tą tylko różnicą, że w pornolu niby-lekarze i towarzyszące im niby-pielęgniarki robią, co do nich należy, a tutaj dentysta zabawił się w doktora bez wzajemności. Podobno przyjął ją do pracy zaledwie trzy dni wcześniej i z miejsca zaoferował bezpłatny przegląd uzębienia. Swoją drogą, cwany facet z takiego dentysty. Kto by wpadł na taki prosty sposób, żeby móc bezkarnie wsadzać palce w czyjeś usta. Niestety najwyraźniej zachciało mu się też wsadzić co innego i gdzie indziej, bo jak głosi dalsza część historii, rozebrał pielęgniarkę do pasa, formalnie po to, by móc dokładnie zbadać jej kości, co zahacza o wątek ortopedyczny,
oczywiście. Tu analogie z pornolami się niestety kończą; babka podała go do sądu. Całości smutnego wydźwięku dodaje fakt, że w końcu nie zbadał jej zębów. Ponoć naprawdę cierpiała na jakieś skomplikowane schorzenie, a wszyscy wiemy, jakie drogie są w tym kraju usługi stomatologiczne. Tak czy owak dentysta zaprzecza. Powiedział, że to się nie zdarzyło, wszystko jest nieprawdą, on jej tego nie zrobił i nie wie dlaczego go pozwała.
Tak mówiąc między nami, a wiadomo? W takiej Irlandii to wszystko jest możliwe. Pewnie niejedna pielęgniarka ma fantazje rodem z pornosa o lekarzach i pielęgniarkach, rozgrywającego się w szpitalnym magazynie albo u dentysty. U dentysty to w wersji sado-maso, oczywiście.
Dentysta, jak sam twierdzi, ma też żonę i dzieci. Z doniesień prasowych wynika, że nigdy nie molestował żadnego z nich.
Wszystko to zbiegło się w czasie ze sprawą farmera, który molestował aż cztery dziewczyny, a także historią 54-letniej kobiety, która prześladowała swojego wykładowcę z lat osiemdziesiątych, gdyż była przekonana, że są w szczęśliwym związku. Były nauczyciel nic o tym nie wiedział, zaś ona była na psychotropach, natomiast farmer, o którym była uprzednio mowa, dostał osiem lat. Ten dla odmiany molestował córki swoich przyjaciół, jak to na wsi. Nie wyjaśniono dokładnie, co zrobił tym dziewczynom, ale niewykluczone, że był to plan na podstawie scenariusza pornoli stylizowanych na wczasy pod gruszą i rolnictwo. Oczywiście nie udał się i sprawa po latach trafiła do sądu, wskutek czego farmer trafi za kratki.
Skoro już poruszamy wątki ludyczne, o Irlandczykach krążą wyuzdane legendy, jakoby jeszcze trzydzieści lat temu w tutejszych wsiach bzykali swoje owce, a także owce swoich sąsiadów, co w świetle powyższych rewelacji nie jest zupełnie wykluczone. Jak dotąd jeszcze żadna owca nie pozwała do sądu żadnego irlandzkiego chłopa, ani osobiście, ani za pośrednictwem żadnego zrzeszenia miłośników owiec. To wielka strata. Byłoby o czym pisać w gazetach.
Tyle wiadomości z ostatniego tygodnia. Prócz tego w dziedzinie irlandzkiej kryminalistyki nie zdarzyło się już wiele. Siedemnastoletnia Rumunka stanęła przed sądem za używanie własnego niemowlęcia w roli narzędzia pracy; zajmowała się bowiem zawodowo żebraniem. Ponadto trzech Chińczyków z Kilkenny ku swojemu zaskoczeniu zostało aresztowanych, kiedy w ich domu znaleziono 3000 drzewek marihuany. Sprawa ta przeszła absolutnie niezauważona, ponieważ Chińczycy nikogo nie molestowali.
Tymczasem Anglicy w Anglii wciąż przebierają się w damskie ciuszki. Przypuszczam, że lekcje mody damskiej i poruszania się na wysokim obcasie w tamtejszych szkołach męskich to tylko kwestia czasu.
Jak to dobrze, moi Państwo, że my Polacy jesteśmy tacy zdrowi i normalni. Jedyne, co nas podnieca, to prezydent, premier i prezes, oraz niejasne preparacje do piłkarskich mistrzostw Europy. Do rytmu powinienem dodać prezerwatywę, ale my w takie tematy wchodzimy na wariata, bez zabezpieczenia. Tacy jesteśmy napaleni. I co najważniejsze: nikt nas nie próbuje pozwać za to do sądu ani z tego wyleczyć.
Dobranoc Państwu.
Z Dublina, specjalnie dla Wirtualnej Polski, Piotr Czerwiński Kropka Com