Pilna kontrola po tekstach WP. Ministerstwo sprawdza działania Głównego Inspektora Transportu Drogowego
Wirtualna Polska ujawniła, że Główny Inspektor Transportu Drogowego, gdy był polskim ekspertem w Turcji, wynajmował pokoje w domu opłacanym przez UE. Sam twierdzi, że środkami dofinansował unijny projekt. Resort infrastruktury wszczął kontrolę po naszych tekstach.
"Artur Czapiewski – Główny Inspektor Transportu Drogowego przedstawił pisemne oświadczenia i wyjaśnienia, dotyczące realizowanego przez GITD w latach 2014-2016 projektu pn. 'Asssistance on the transport of Dangerous Goods'. Materiały te są obecnie analizowane. Niezależnie od tego, 31 lipca br. została wszczęta kontrola doraźna realizacji ww. projektu. Czynności kontrolne będą prowadzone do 15 września 2025 r., zgodnie z upoważnieniem do kontroli".
Taką informację przekazał nam Rafał Jaśkowski, dyrektor biura komunikacji w Ministerstwie Infrastruktury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niebezpieczne wypadki na hulajnogach. Policja udostępniła nagranie
To odpowiedź na serię tekstów Wirtualnej Polski na temat przeszłości Artura Czapiewskiego, który obecnie sprawuje funkcję głównego inspektora transportu drogowego.
Sam Czapiewski uważa, że został potraktowany niesprawiedliwie. Jakkolwiek bowiem fakty w naszych tekstach się zgadzały, to nie powinno mu się czynić zarzutu z tego, że szukał sposobów usprawnienia unijnego projektu prowadzonego w Turcji, za którego przebieg odpowiadał.
Pieniądze z ręki do ręki
Przypomnijmy: Artur Czapiewski kieruje GITD od kwietnia 2025 r. Na stanowisko powołał go premier Donald Tusk. Sam Czapiewski w biogramie dostępnym na stronie inspekcji chwali się, że wspierał ministerstwo transportu Turcji w implementacji krajowych rozwiązań prawnych dotyczących przewozów ADR (chodzi o przewóz towarów i ładunków niebezpiecznych).
W czasie realizacji projektu Czapiewski przebywał w Turcji i koordynował prace na miejscu. Wynajęto mu dom - płaciła za to w praktyce Unia Europejska.
Wirtualna Polska dotarła do polskich inspektorów, którzy brali udział w szkoleniu Turków. Opowiedzieli, że sugerowano im, aby zamieszkali w domu wynajętym dla Czapiewskiego. Ten pobierał od nich po 60 euro za nocleg.
Artur Czapiewski nie wystawiał żadnych faktur ani rachunków. Pieniądze przechodziły z ręki do ręki.
Specjalne nagrody
Po opublikowaniu przez WP tekstu, Czapiewski wydał oświadczenie.
"Osoby, które dobrowolnie z niego [noclegu - red.] korzystały, przeznaczały z przysługujących diet kwotę 60 EUR (odpowiednik budżetowego noclegu w Ankarze). Zebrane w ten sposób środki w całości przeznaczano na usługi tłumaczy polsko-tureckich niezbędnych do realizacji modułów praktycznych. Mechanizm ten nie stanowił finansowania z linii budżetowych projektu, dlatego nie podlegał sprawozdawczości finansowej projektu" - napisał.
Czyli, w uproszczeniu, przyznał, że faktycznie pobierał opłaty od inspektorów. Ale nie pobierał pieniędzy dla siebie, lecz żeby dofinansować unijny projekt. Inspektor dodał, że prowadził rejestr wpłat i wydatków, ale ten najprawdopodobniej zaginął.
Wirtualna Polska ustaliła z kolei, że już w 2016 r. kontrolerzy ówcześnie istniejącego Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa przeprowadzili kontrolę wydatkowania środków na zarządzanie projektem, w którym koordynatorem był Artur Czapiewski. Sposób wydawania części środków oceniono negatywnie.
W dokumencie pokontrolnym zwrócono uwagę na fakt, że nie było właściwie żadnych wewnętrznych procedur określających zasady administrowania projektem i zarządzania pieniędzmi. Nie zachowały się dokumenty dotyczące ich wydatkowania, gdyż wiele poleceń było wydawanych wyłącznie ustnie. I wreszcie: z budżetu na zarządzanie projektem przeznaczono spore pieniądze na nagrody specjalne, które trafiły do najważniejszych funkcjonariuszy inspekcji. Tyle że nie wiadomo za co.
Na nagrody wydano 428 tys. zł. Trafiły one do głównego inspektora (81 tys. zł), jego zastępcy (69 tys. zł), czterech dyrektorów w głównym inspektoracie, zastępcy głównego księgowego, dwóch naczelników i - wreszcie - czterech pracowników.
Nie wiadomo, czy pieniądze otrzymał też Artur Czapiewski. Nie odpowiedział nam na to pytanie.
Sprawdzenie przeszłości
Ministerstwo Infrastruktury deklaruje, że podchodzi poważnie do sprawy i chce ją wyjaśnić. W tym celu poprosiło Czapiewskiego o wyjaśnienia oraz - niezależnie od tych wyjaśnień - zleciło przeprowadzenie doraźnej kontroli dotyczącej projektu, w który zaangażowany był inspektor.
W resorcie usłyszeliśmy, że choć sprawa jest sprzed ponad 10 lat, to "w świetle pojawiających się niejasności wymaga rzetelnego sprawdzenia".
W mediach społecznościowych pojawiły się spekulacje o dymisji Czapiewskiego. Nasze źródła w resorcie infrastruktury nie potwierdzają tego - dalsze działania uzależnione będą od rezultatu kontroli.
Paweł Figurski i Patryk Słowik, dziennikarze Wirtualnej Polski