Prezes Kaczyński umywa ręce w sprawie Mejzy, zdecyduje klub PiS. Nieoficjalna decyzja
Jeśli poseł klubu PiS Łukasz Mejza sam nie zrzeknie się immunitetu poselskiego, to klub PiS zagłosuje za jego uchyleniem - wynika z rozmów WP z politykami PiS. Szkopuł w tym, że - jak słyszymy - w sprawie Mejzy nie zebrała się jeszcze partyjna komisja etyki. Ale sam Jarosław Kaczyński zapewnił dziennikarza WP: Mejza ma zrzec się immunitetu poselskiego.
Poseł klubu PiS Łukasz Mejza w poniedziałek jechał 200 km na godz. po drodze, na której dopuszczalna była prędkość 120 km na godz. Mejza został zatrzymany przez policję, ale nie przyjął mandatu, zasłaniając się immunitetem. Wywołał kolejny skandal i rozwścieczył kolegów z partii.
Ci nieoficjalnie wskazywali, że Mejza w końcu powinien ponieść konsekwencje - również (a może przede wszystkim) polityczne. - Wylot z klubu, kara, wypad z list wyborczych - wymieniali nasi rozmówcy.
O ewentualne konsekwencje dla posła był pytany w Sejmie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS początkowo unikał odpowiedzi, a potem przekazał, że - tak jak informowaliśmy jako pierwsi w Wirtualnej Polsce we wtorek - sprawa została przekazana do partyjnej komisji etyki PiS. Kilka godzin później - na konferencji prasowej w siedzibie partii - przyznał po pytaniu dziennikarza Wirtualnej Polski, że Mejza ma zrzec się immunitetu.
- Rzeczywiście tego wszystkiego się nagromadziło dużo (...) Na pewno to rozwiążemy - zapewnił lider PiS, pytany o Mejzę. Ale nie wskazał, jak.
Osobną sprawą jest postępowanie w ramach partyjnej komisji. Zasiadają w niej: Elżbieta Witek, Anna Zalewska, Andrzej Adamczyk, Marek Ast, Stanisław Karczewski i Czesław Hoc. Wedle naszych informacji komisja jeszcze się nie zebrała i nie zajęła sprawą Mejzy.
Zmiana premiera na półmetek? "Sikorski nie zrobi ruchu bez Tuska"
To zadziwiające o tyle, że nawet sam szef klubu PiS Mariusz Błaszczak - dotąd niekrytykujący Mejzy - zdecydował się go publicznie obsztorcować.
- Oczywiście, że to szkodzi. Cieszę się, że poseł przeprosił i zadeklarował gotowość do zadośćuczynienia i zrzeczenia się immunitetu. Powinien od razu przyjąć karę - przyznał w Programie 1 Polskiego Radia Błaszczak.
Co na to inni? - Pan Łukasz Mejza w swoim stylu publicznie przeprosił za swoje zachowanie i jasno się wypowiedział, że jest gotów ponieść pełną odpowiedzialność: pokryć wystawiony mandat, a jeśli zajdzie taka konieczność, to zrzec się immunitetu. Z perspektywy partii sprawa ta będzie analizowana przez naszą komisję etyki - przekazał we wtorek Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Jak stwierdził, "to zgoła odmienne standardy od tych, które obowiązują w PO".
W kuluarach PiS słychać: ten człowiek nam szkodzi
Nie ma razie decyzji o zawieszeniu Mejzy w prawach członka klubu PiS. Mimo że wielu parlamentarzystów partii tego chce. Ale - jak pisaliśmy w WP - żaden nie mówi na razie tego głośno, by nie narażać się liderom PiS - z prezesem Kaczyńskim na czele.
- Powinien dawno wylecieć, nikt nie powinien się cackać z tym gościem - słyszymy od jednego z parlamentarzystów PiS. Inni przyznaje wprost: - Ten człowiek nam szkodzi.
Mejza może nie znaleźć się na listach wyborczych PiS w kolejnych wyborach. Nie ma jednak decyzji w tej sprawie. - Nikt przecież tego teraz nie powie - zwraca uwagę jeden z partyjnych działaczy.
Poseł PiS wydał w końcu oświadczenie.
"Źle się zachowałem i nie mam zamiaru piep...yć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej. A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy. Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem). Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie to, oczywiście, natychmiast, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem. Jeszcze raz przepraszam" - napisał.
Mejzę jednak wciąż chroni immunitet. Nie ma informacji, żeby opłacił mandat.
To denerwuje jego partyjnych "kolegów". "O ile Łukasz Mejza sam nie zrzeknie się immunitetu, jestem pewien, że moim Koleżankom i Kolegom z PiS nie zadrży ręka przy głosowaniu nad jego immunitetem w tej sprawie" - napisał na portalu X europoseł PiS Maciej Wąsik. Stwierdził tym samym, że klub PiS powinien zagłosowań za uchyleniem immunitetu Mejzie.
Przytaknął mu Joachim Brudziński, europoseł i zaufany prezesa Kaczyńskiego. "Zasłanianie się w chwil zatrzymania przez policję za ewidentne złamanie przepisów ruchu drogowego immunitetem poselskim, jest nie tylko nieetyczne, ale jest czymś skrajnie głupim i nieodpowiedzialnym. Mam nadzieję, że poseł Mejza sam zrzeknie się immunitetu w tej sprawie i nie będzie narażał naszego klubu na ataki za jego idiotyczną postawę" - napisał polityk.
Ten wpis zacytowaliśmy na konferencji prasowej prezesowi Kaczyńskiemu. Zapytaliśmy, czy się z nim zgadza. Nie chciał wprost odpowiedzieć.
Afery z udziałem Mejzy
To nie pierwsza afera z udziałem Mejzy. Większość z nich ujawniliśmy w Wirtualnej Polsce. Dziennikarze WP opisywali m.in., jak polityk - ze swoimi współpracownikami - chciał zarabiać na zbiórkach i leczeniu ciężko chorych ludzi. Przekonywał, że oferują one skuteczną terapię na wiele nieuleczalnych chorób. Jak wykazali Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak - okazało się to kłamstwem.
Jeszcze w poprzedniej kadencji niektórzy politycy twierdzili, że z powodu swojej kontrowersyjnej działalności poseł nie powinien znaleźć się na liście wyborczej PiS - mimo to został na nią wpisany przez samego Kaczyńskiego. Powód? Mejza zapewniał większość PiS w Sejmie.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski