Zainteresowanie meczem jest znikome. Organizatorzy spodziewają się około siedmiu tysięcy kibiców. Polaków dopingować będzie grupa z ambasady i grupka robotników budowlanych.
Bukareszt sprawia wcale nie najgorsze wrażenie. Po kłopotach z początku transformacji wydaje się nie być śladu. Ceny hoteli szokują nawet turystów z zachodniej Europy. Wahają się w granicach od 150 do 400 dolarów. Nocnych lokali jest w bród. Większość z nich to filie znanych na całym świecie barów. Właściciele płacą za nie bardzo wysokie podatki. Są też tacy, którzy się od nich uchylają, ale burmistrz Bukaresztu wypowiedział im wojnę. Przekonał się o tym właściciel baru "Sydney" na centralnym Placu Zwycięstwa, któremu buldożery i koparki zniszczyły w nocy nielegalnie zajmowany ogródek.
Z Bukaresztu Tomasz Burnos