Pieskow: Władimira Putina nie będzie na szczycie G20 ze względu na "okoliczności".
W czwartek Reuters podał, że Władimir Putin nie pojawi się na szczycie G20, a Rosję będzie reprezentował minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Rzecznik prasowy dyktatora przekazał, że decyzja związana jest z "okolicznościami, które zobowiązują prezydenta, by pozostał w Rosji".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Dmitrij Pieskow przekazał w poniedziałek podczas konferencji prasowej jakie są przyczyny nieobecności Władimira Putina na szczycie G20 na Bali.
- Jeśli chodzi o prezydenta, to okoliczności zobowiązują prezydenta, by przebywał w Federacji Rosyjskiej, dlatego zdecydowano, że nie weźmie on udział w tym szczycie, a reprezentantem kraju będzie minister spraw zagranicznych - powiedział rzecznik prasowy Kremla, jak podaje TASS.
Pieskow podkreślił, że uczestnicy szczytu będą mogli kontaktować się z Kremlem za pośrednictwem Ławrowa.
- Rosja jest reprezentowana na szczycie na wysokim poziomie. Ławrow będzie komunikował się z wieloma uczestnikami G20. Wszyscy, jeśli zajdzie taka potrzeba, mają możliwość rozmowy ze stroną rosyjską - wskazał Pieskow.
Szczyt G20 bez Putina
Bloomberg, powołując się na swoje źródła, podał, że rosyjski dyktator zrezygnował z udziału w szczycie G20, gdyż nie chciał konfrontacji ze światowymi przywódcami. Kreml szczególnie obawiał się spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem, który wcześniej określił Putina mianem zbrodniarza wojennego.
Na szczyt zaproszono, jako gościa, Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy początkowo przyjął zaproszenie i zapowiedział swój wirtualny udział w spotkaniu. W późniejszym czasie zapowiedział jednak bojkot wydarzenia, jeśli na G20 pojawi się Władimir Putin.
Ukraińcy przekraczają Dniepr. Żołnierze pokazali niezwykłe nagranie
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski