Piesiewicz: to nie kampania Goliszewskiego, tylko promocja BCC
W ocenie szefa komitetu Blok Senat 2001, Krzysztofa Piesiewicza plakaty z wizerunkiem kandydata Bloku, Marka Goliszewskiego nie są elementem jego kampanii wyborczej tylko promocją Business Center Club.
W poniedziałek PKW uznała, że po przyjęciu zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego wydatki poniesione na kampanię przez osobę, która została następnie zgłoszona do zarejestrowania jako kandydat na posła lub senatora są wydatkami objętymi przepisami ordynacji wyborczej i podlegają rozliczeniu w sprawozdaniu wyborczym komitetu, który zgłosił jego kandydaturę.
Marek Goliszewski rozwiesił plakaty ze swoim wizerunkiem w warszawskim okręgu wyborczym już po przyjęciu przez PKW zawiadomienia o utworzeniu komitetu. Startujący z list Bloku Senat 2001 Robert Smoktunowicz dzień po rejestracji komitetu opublikował w jednym z dzienników swoją reklamówkę i rozwiesił w swoim okręgu wyborczym (Warszawa II) plakaty ze swoją podobizną.
PKW mówi o tym, że po zarejestrowaniu komitetu wszelkie koszty kampanii wyborczej prowadzonej przez kandydata wliczają się w koszty komitetu. Chodzi o kampanię wyborczą a nie promocję BCC - mówił we wtorek Piesiewicz.
Komitet argumentował - nie ma żadnego wpływu na kampanię promocyjną BCC reklama z wizerunkiem Goliszewskiego, w której nie ma słowa o Senacie czy kandydowaniu.
Piesiewicz uważa, że ordynacja wyborcza powinna stanowić, że gdy ktoś kandyduje to nie może popularyzować swojej osoby przez popularyzację firmy, ale - jak mówił - być może przez niedopatrzenie tak nie jest.
Ocenia również, że komitet nie poniesie konsekwencji akcji promocyjnej Smoktunowicza. Smoktunowicz natychmiast po tym jak się dowiedział, że jest kandydatem Bloku wysłał do PKW informację, że zdejmuje swoje plakaty - przypomina. Według Piesiewicza, Smoktunowicz cały czas prowadził w tej sprawie korespondencję z PKW. (an)