Piesiewicz nie odpowie za narkotyki - chroni go immunitet
Prawdopodobnie w poniedziałek, a najpóźniej we wtorek prokuratura umorzy narkotykowy wątek sprawy senatora Krzysztofa Piesiewicza - ustaliło RMF FM. Dokumenty są już przygotowywane.
W minioną środę senatorowie nie zgodzili się na odebranie immunitetu Piesiewiczowi. W takiej sytuacji prokuratura nie może zrobić nic innego, jak umorzyć postępowanie ze względu na brak możliwości przesłuchania ewentualnego oskarżonego.
Prokuratura, która o to wnioskowała o odebranie Piesiewiczowi immunitetu, zamierzała zarzucić senatorowi popełnienie przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii: posiadanie kokainy i nakłanianie innych osób do jej zażycia.
Członkowie senackiej komisji regulaminowej, która wcześniej negatywnie zaopiniowała wniosek śledczych, argumentowali, że jest on "przedwczesny" i w tej chwili nie ma podstaw do uchylenia Piesiewiczowi immunitetu.
Wniosek prokuratury o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej senatora to pokłosie innego postępowania, które - jak podał w grudniu "Wprost" - prokuratura wszczęła po doniesieniu samego Piesiewicza. Senator twierdził, że padł ofiarą grupy szantażystów. 18 listopada na zlecenie śledczych doszło do zatrzymania osób wskazanych przez parlamentarzystę. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Wprost", zatrzymani oskarżyli Piesiewicza o posiadanie kokainy.
Piesiewicz powiedział wówczas "Wprost", że sam poprosił o uchylenie immunitetu i wyraził zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. - Złożyłem pismo do marszałka Senatu. Zostałem pomówiony i chcę złożyć w tej sprawie wyjaśnienia w prokuraturze. Na temat samego śledztwa nie mogę się wypowiadać. Mogę tylko powiedzieć, że pomówienia są jego niewielkim fragmentem - mówił tygodnikowi senator PO.
Z kolei "Rzeczpospolita" podała, że w połowie października do redakcji "Rz" zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że "ma nagrania kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy". "Super Express" zamieścił na swojej stronie internetowej film, który ma być dowodem, że Piesiewicz zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE"; Piesiewicz zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki. - To nie była kokaina, ale sproszkowane lekarstwa - mówił "SE".
W konsekwencji wniosku prokuratorskiego senator Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu, jednak senacka komisja regulaminowa zwróciła się do niego o wyjaśnienia, a potem także o uściślenie swojego oświadczenia. Piesiewicz wysłał list z wyjaśnieniami swojej decyzji, lecz samego oświadczenia nie uzupełnił. Szef komisji Zbigniew Szaleniec (PO) powiedział, że z poufnego listu Piesiewicza do członków komisji wynikało, że Piesiewicz po przeanalizowaniu stanu prawnego postanowił wycofać swoją zgodę i pozostawić decyzję w tej sprawie Senatowi.