Pies sam zgłosił swoje zaginięcie
Około godziny 6.00 rano do Komendy Powiatowej Policji w Wieluniu wszedł niecodzienny interesant, który przysiadł w poczekalni. Okazał się nim zaginiony…pies.
03.08.2009 | aktual.: 03.08.2009 13:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dyżurny wieluńskiej komendy zobaczył, że do poczekalni wszedł owczarek niemiecki. Od razu było widać, że nie jest to bezpański pies. Był zadbany i wyczesany. Gdy do komendy wchodzili rano policjanci rozpoczynający służbę, pies witał ich leżąc z dumnie uniesionym pyskiem.
Funkcjonariusze żywo zainteresowani niecodziennym gościem szybko skojarzyli fakty z poprzedniego dnia. Widzieli osoby, które wzdłuż ulicy Warszawskiej, chodziły i ewidentnie wyglądały jakby czegoś lub kogoś szukały. W trakcie rozmów okazało się, że jednemu z policjantów kobieta zgłosiła zaginięcie jej psa, owczarka niemieckiego o imieniu Ramzes. Policjant zapisał wówczas numer telefonu do właścicielki.
Po skontaktowaniu się z mieszkanką Wrocławia i opisaniu jej całej sytuacji, nie kryła radości z odnalezienia czworonożnego przyjaciela rodziny.
Mundurowi zaopiekowali się czworonogiem, został nakarmiony i napojony. Po kilku godzinach przyjechał do Wielunia właściciel psa. Okazało się, że ojciec Ramzesa służył kiedyś w policji. Być może dlatego instynkt doprowadził go do komendy.