Pies sam zgłosił swoje zaginięcie
Około godziny 6.00 rano do Komendy Powiatowej Policji w Wieluniu wszedł niecodzienny interesant, który przysiadł w poczekalni. Okazał się nim zaginiony…pies.
Dyżurny wieluńskiej komendy zobaczył, że do poczekalni wszedł owczarek niemiecki. Od razu było widać, że nie jest to bezpański pies. Był zadbany i wyczesany. Gdy do komendy wchodzili rano policjanci rozpoczynający służbę, pies witał ich leżąc z dumnie uniesionym pyskiem.
Funkcjonariusze żywo zainteresowani niecodziennym gościem szybko skojarzyli fakty z poprzedniego dnia. Widzieli osoby, które wzdłuż ulicy Warszawskiej, chodziły i ewidentnie wyglądały jakby czegoś lub kogoś szukały. W trakcie rozmów okazało się, że jednemu z policjantów kobieta zgłosiła zaginięcie jej psa, owczarka niemieckiego o imieniu Ramzes. Policjant zapisał wówczas numer telefonu do właścicielki.
Po skontaktowaniu się z mieszkanką Wrocławia i opisaniu jej całej sytuacji, nie kryła radości z odnalezienia czworonożnego przyjaciela rodziny.
Mundurowi zaopiekowali się czworonogiem, został nakarmiony i napojony. Po kilku godzinach przyjechał do Wielunia właściciel psa. Okazało się, że ojciec Ramzesa służył kiedyś w policji. Być może dlatego instynkt doprowadził go do komendy.