Pielęgniarki, lekarze i... górnicy jadą na Warszawę
Do pielęgniarek pod kancelarię premiera dołączyła pierwsza grupa górników z Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80". Przed kancelarią demonstruje kilkaset pielęgniarek i lekarzy.
20.06.2007 | aktual.: 20.06.2007 18:01
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )
Lekarze i pielęgniarki walczą o podwyżki
Nadal prowadzone są negocjacje z czterema pielęgniarkami, które okupują jedno z pomieszczeń kancelarii premiera. Rozmowy dotyczą jedynie przekonania pielęgniarek do opuszczenia budynku. Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha oświadczył, że tego typu okupacja Kancelarii jest bezprawna, a sam protest - polityczny. Zapowiedział, że do poniedziałku rząd nie będzie też prowadził rozmów z manifestującymi.
Pielęgniarki z kilku regionów Polski planują wesprzeć swoje koleżanki protestujące przed kancelarią premiera. Najszybciej w stolicy będą te z regionu łódzkiego. Przed kancelarię premiera jadą też lekarze. Protestujących pracowników medycznych poparł także Związek Zawodowy Górników w Polsce i Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Tymczasem Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" ogłosiła, że rozpoczyna przygotowania do ogólnopolskiego strajku. Jak powiedział szef związku Janusz Śniadek, "Solidarność" popiera protest pielęgniarek.
Jak mówi szef zarządu regionu związku zawodowego lekarzy Sławomir Zimny, część lekarzy jest już w drodze. Zapowiada zorganizowany najazd pracowników służby zdrowia z wielu szpitali, między innymi z Tomaszowa, Rawy Mazowieckiej i Sieradza.
Do Warszawy przyjadą także pielęgniarki z Podkarpacia. Około ośmiuset sióstr z regionu już wczoraj uczestniczyło w manifestacji. Wróciły do domów późno w nocy i nad ranem, ale przyjadą znów do Warszawy bo - jak mówi przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych na Podkarpaciu Halina Kalandyk - nie mogą czekać biernie na zakończenie konfliktu. Siostry czują się zobligowane do tego, by wesprzeć koleżanki. Kalandyk zapowiada przyjazd piętnastu pracownic szpitali, m. in. z Kołbuszowej, Mielca, Rzeszowa, Przemyśla i Jarosławia. Pielęgniarki zamierzają zostać w Warszawie co najmniej do soboty.
Także Małopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych apeluje do sióstr, aby wracały na pikietę. Jak powiedział Radiu Kraków Tadeusz Wadas - przewodniczący Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Krakowie - sytuacja w stolicy jest niepokojąca i pikietujące siostry potrzebują wsparcia.
Według wyliczeń związku na manifestację do Warszawy pojechało wczoraj z Małopolski ponad tysiąc pielęgniarek i ponad stu lekarzy. Część sióstr wróciła nad ranem do domów.
Ponad 30 pielęgniarek z woj. dolnośląskiego chce wesprzeć swoje koleżanki i planuje wyjazd w piątek . Do piątku chętnych będzie znacznie więcej, bo wciąż zgłaszają się nowe osoby - powiedziała przewodnicząca dolnośląskiego oddziału ZZPiP Lilianna Pietrowska.
Około 50 pielęgniarek z Lubelszczyzny zamierza przyjechać do Warszawy jeszcze w środę. Wracamy do Warszawy - powiedziała przewodnicząca ZZPiP w Lublinie Maria Olszak-Winiarska. Dziś dojedzie do Warszawy około 50 koleżanek, jutro pojedzie więcej, właśnie organizujemy wyjazdy - dodała.
Z Warmii i Mazur wybiera się do Warszawy 10 pielęgniarek, zaś z Podkarpacia zamierza przyjechać kilka kobiet. Także z województwa śląskiego w środę ma wyjechać kilka autokarów z pracownikami służby zdrowia.
Rozmowy z rządem są planowane na poniedziałek. Halina Kalandyk ze Związku Pielęgniarek i Położnych uważa, że jeżeli w Warszawie będzie duża grupa pielęgniarek to być może spotkanie odbędzie się wcześniej.
Tymczasem kilkudziesięciu związkowców z "Sierpnia 80" wyruszyło ze Śląska, by wesprzeć protestujące przed kancelarią premiera pielęgniarki. Informują, że zwrócili się z prośbą o interwencję "w sprawie brutalnej pacyfikacji protestu" do szwedzkich europosłów.
Użycie tak dużych sił policyjnych wobec kobiet jest niedopuszczalne, szczególnie, że wcześniej nie podjęto negocjacji z protestującymi pielęgniarkami. Tylko słabi mężczyźni rozmawiają z kobietami za pomocą pałki policyjnej. Polski rząd stał się dla nas damskim bokserem - podkreślił Jakub Puchan z "Sierpnia 80".
Przewodniczący "Sierpnia 80", Bogusław Ziętek, powiedział, że związki zawodowe powinny rozważyć przygotowania do strajku generalnego. Tylko działając razem pracownicy służby zdrowia, nauczyciele i górnicy mogą skutecznie przeciwstawić się władzy, która nie ma zamiaru rozwiązywać najważniejszych problemów społecznych - ocenił.
Pielęgniarki poparł także Związek Zawodowy Górników w Polsce, OPZZ i Związek Nauczycielstwa Polskiego.
"Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych solidaryzuje się z protestami pracowników ochrony zdrowia, w tym z wtorkową wielotysięczną manifestacją związkowców, jak i akcją protestacyjną przed kancelarią premiera" - napisali związkowcy w oświadczeniu. Związkowcy "stanowczo potępili użycie przemocy przeciwko protestującym".
W nocy policja policja siłą usunęła pikietujące pielęgniarki z jezdni przed kancelarią premiera. Ruch kołowy w Alejach Ujazdowskich, który od wtorkowego południa był zablokowany, został przywrócony. Pod adresem policji padały krzyki "gestapo", "faszyści". Usuwane z jezdni pielęgniarki śpiewały hymn narodowy.
Pielęgniarki zapowiadają, że nadal będą protestować i liczą na wsparcie innych pracowników służby zdrowia oraz warszawiaków, czekają na związkowe władze.
Pielęgniarki skarżą się na brutalność policji. Mówią, że wiele z nich zostało poturbowanych, dwóm pomocy udzieliło pogotowie. Jedna z kobiet została przewieziona do szpitala. Część osób, które policja zepchnęła z jezdni, nie mogło znaleźć swoich rzeczy osobistych m.in. plecaków i torebek.
Rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski zapewnia, że nie doszło do użycia siły. Kordon policjantów przesuwał się krok po kroku, aby pielęgniarki same zeszły z drogi. Nie używano środków bezpośredniego przymusu, ani siły - powiedział.