Pielęgniarki grożą ogólnopolskim strajkiem
Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych zapowiada zaostrzenie protestu jeśli do środy Ministerstwo Zdrowia nie zaproponuje rozwiązania problemów tego środowiska.
W siedzibie resortu zakończyły się rozmowy przedstawicieli Związku z minister Ewą Kopacz. Stronę związkową reprezentowały Dorota Gardias, szefowa Związku, i jej zastępczyni, Longina Kaczmarska.
Przewodnicząca regionu śląskiego OZZPiP Iwona Borchulska poinformowała, że protest trwa obecnie w czterech szpitalach: w dwóch w Bielsku-Białej, w Żywcu i Międzybrodziu.
Dyrektorzy szpitali odpowiadają, że nie mają pieniędzy na podwyżki. Również nie są prowadzone w tej sprawie rozmowy. - Pielęgniarki czują się w tej sprawie oszukane - dodała Gardias. Zarzuciła ministerstwu brak kontroli nad pieniędzmi z NFZ. Według jej opinii jest to jedną z przyczyn braku odpowiednich wynagrodzeń. Gardias dodała, że liczy na współpracę minister zdrowia w tej sprawie.
"Pielęgniarki próbuje się zastraszać"
Jak dodała Kaczmarska, sytuacja pielęgniarek jest coraz trudniejsza i nie chodzi tylko o niskie wynagrodzenia. - Oczekiwania są coraz większe, coraz mniej jest pielęgniarek, próbuje się zastraszać to środowisko, próbuje się wymuszać podpisywanie lojalek. (...) Próbuje się ograniczać wolność słowa, bo jeśli pielęgniarka powie do mediów, że coś w danym zakładzie pracy jest nieprawidłowo, to natychmiast zostaje zwolniona - akcentuje Kaczmarska.
Jak dodała Borchulska, podczas rozmowy z pielęgniarkami minister Kopacz powiedziała, że jest "zdziwiona". - Ja nie wiem, czym się tu dziwić, bo trwa to już dwa tygodnie i poruszyłyśmy też przedstawicieli władzy: wojewodę, marszałka - dodała przewodnicząca regionu śląskiego OZZPiP.
- Pani minister, oprócz zarzucania nam, że w ogóle odbywa się jakakolwiek pikieta, niczego nie zadeklarowała ze swojej strony, a co zrobi, zobaczymy - powiedziała Longina Kaczmarska.
Śląska OZZPiP przekształciła się w czwartek w komitet strajkowy. To wyraz poparcia dla pielęgniarek protestujących od prawie dwóch tygodni w szpitalach na Podbeskidziu. Udział w proteście bierze kilkaset pielęgniarek, część z nich prowadzi protest głodowy.
Pielęgniarki rozważają zaostrzenie protestu
Jeżeli problem protestujących na Podbeskidziu nie zostanie rozwiązany to w środę zbierze się Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych i zdecyduje o zaostrzeniu protestu.
Zdaniem pielęgniarek protest to jedyna forma, jaka może przynieść pożądany skutek. - Determinacja środowiska jest bardzo duża. Rozmowy nic nie wniosły. Akcje protestacyjne mogą coś zmienić - dodaje Kaczmarska.