Trwa ładowanie...
d1uv1sv
12-08-2011 15:02

Piękna posłanka PO "ćwierka", a "chłopakom nie idzie"

I ja też ćwierkam! Witam wszystkich! - tak swoją obecność na Twitterze obwieściła Joanna Mucha. Posłanka PO pod koniec czerwca dołączyła do grona polityków, którzy twittują, facebookują i blogują na potęgę - bez względu na wiek czy przynależność partyjną. Pytanie tylko, z jakim skutkiem?

d1uv1sv
d1uv1sv

Facebook. Obok poważnych relacji z politycznych spotkań, pojawiają się tu też bardziej nieformalne wypowiedzi. Profil Grzegorza Napieralskiego, przewodniczącego SLD. 4 sierpnia, godz. 15.10. "Rano byłem na basenie i zamierzam kontynuować. Wiecie, jak świetnie się czuję?!"

Komentarz 4 sierpnia, godz. 15.33: "A pływa Pan w slipach czy w szortach? To też może interesować wyborców".

Profil Sławomira Nowaka, sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta. 7 sierpnia, godz. 16.40: "Jutro idę wyrobić sobie kartę kibica Lechijki :-)"

Komentarz 7 sierpnia, godz. 17.22: "Czas najwyższy, Panie Ministrze, bo chłopakom na razie nie idzie, pozdrawiam."

d1uv1sv

Zdaniem ekspertów, politykom na portalach społecznościowych też "nie idzie". - Większość posłów nie stosuje żadnej strategii komunikacyjnej - mówi dr Bartłomiej Biskup, politolog. - Potwierdziły to badania przeprowadzone na Uniwersytecie Warszawskim po wyborach prezydenckich i samorządowych. Profile posłów prowadzone są na zasadzie: wrzućmy na tablicę cokolwiek, żeby coś się działo - podkreśla.

- Polityk musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki wizerunek chce kreować wśród wyborców - mówi dr Sergiusz Trzeciak, autor książki "Marketing polityczny w internecie". - Może występować z pozycji eksperta, wtedy powinien zamieszczać na swoim profilu własne analizy i linki do ciekawych materiałów. Taką strategię przyjął np. Janusz Piechociński z PSL. Jeśli poseł chce wykreować się na osobę otwartą, powinien skupić się na stworzeniu luźnego, nieformalnego profilu; wtedy uzasadnione jest dzielenie się ze znajomymi informacjami z życia prywatnego - komentuje Trzeciak.

O rozdzieleniu części prywatnej i zawodowej na Facebooku myśli też poseł PJN Jacek Pilch - Facebook jest bardzo specyficznym miejscem, dzielę się tu z moimi znajomymi zdjęciami z wakacji, ale poruszam też poważne tematy. Rozważam stworzenie zamkniętej grupy tylko dla rodziny i przyjaciół. Nie ma potrzeby, aby wszyscy mieli wgląd w moje życie prywatne - mówi poseł.

"Dawid i Goliat" na Facebooku

Zdarza się, że parlamentarzyści zbyt lekko traktują swoją działalność w internecie. - Politycy najpierw zakładają konto na portalu społecznościowym, a dopiero później martwią się, jak je poprowadzić - ocenia dr Sergiusz Trzeciak. - Przed założeniem profilu trzeba przygotować sobie wpisy, które będą się tam pojawiać. Bardzo ważna jest też profesjonalnie przygotowana galeria zdjęć, bo wydarzenia z życia posła i jego działalności zawsze przyciągają potencjalnych wyborców - komentuje dr Trzeciak.

d1uv1sv

I tak na Facebooku możemy oglądać zdjęcia posła Mariusza Kamińskiego (PiS) w objęciach żony i córki. Na portalu pojawiło się też, jak to określił jeden z internautów, "spotkanie Dawida z Goliatem" - fotorelacja z wizyty Marcina Gortata w kancelarii Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości.

W budowaniu atrakcyjności profilu kluczową rolę odgrywa czas. - Niewielu polskich polityków rozumie, że relacje z wyborcami nawiązane za pośrednictwem portalu społecznościowego trzeba podtrzymywać od kampanii do kampanii. Nasi posłowie po wygranych wyborach zwykle porzucają prowadzenie konta - mówi Eryk Mistewicz, ekspert od kreowania wizerunku.

Wirtualnych znajomych trzeba też zachęcić do udzielania się na internetowym profilu, do komentowania zamieszczanych tam wiadomości. Posłowie często zarzucają profile linkami do swoich wystąpień w mediach, ale nie podejmują jakiejkolwiek dyskusji z użytkownikami. Większość pytań internautów o niezrealizowane obietnice czy popełnione przez posła błędy również pozostaje bez odpowiedzi. Kolejną pułapką jest powierzenie prowadzenia profilu na Facebooku czy nk.pl asystentom i pracownikom biur poselskich. - To wywołuje wrażenie nienaturalności - stwierdza Eryk Mistewicz.

d1uv1sv

Facebook - tanio, szybko, samodzielnie

Posłowie zarzekają się, że swoje profile na Facebooku prowadzą samodzielnie. - Oczywiście, że sam umieszczam wpisy na prywatnym profilu, to chyba widać? - pyta Mariusz Kamiński z PiS. Agnieszka Pomaska z PO również deklaruje, że to ona jest autorką wpisów na swoim profilu. Inaczej jest w przypadku oficjalnych kont partyjnych, jak mówi Mariusz Kamiński - Do redagowania oficjalnego profilu PiS na Facebooku oddelegowana jest specjalna grupa, która zajmuje się internetem, są to członkowie partii i klubu parlamentarnego - zaznacza poseł. Podobnie jest w przypadku Platformy Obywatelskiej. - Za prowadzenie profilu partii na Facebooku odpowiedzialni są pracownicy biura naszej partii lub osoby współpracujące z nami podczas kampanii, to się zmienia - mówi Agnieszka Pomaska z PO. Profil PJN redagują posłowie tej partii i wolontariusze z zewnątrz. Na profilu prezesa PJN Pawła Kowala wpisy, które wprowadzają jego pomocnicy oznaczone są sygnaturą "Załoga PK".

PJN bardzo aktywnie działa na Facebooku. Swoje strony mają tam nie tylko poszczególni posłowie, ale też całe struktury regionalne - PJN Kraśnik, PJN Częstochowa, PJN Katowice. Jak mówi rzecznik ugrupowania, Jacek Pilch, - Facebook to dla nas ważne źródło przekazu, ponieważ na prowadzenie kampanii możemy przeznaczyć mniejsze kwoty niż partie, które otrzymują dotacje z budżetu. Facebook ma tę zaletę, że umożliwia prowadzenie dyskusji o naszym programie ludziom mieszkającym w dwóch odległych miejscach w Polsce. Takie spotkanie również nic nie kosztuje - mówi Pilch.

Politycy starają się zaistnieć wszędzie. Mariusz Kamiński z PiS ma swój profil na Facebooku, Twitterze, komunikatorze Google+, a także własną stronę internetową. W tyle zostawia go jednak kandydat do sejmu Marek Jurek (Prawica RP), który założył konto na Facebooku, nk.pl, Twitterze, Blipie, ma własny kanał na portalu Youtube, stronę internetową i bloga.

d1uv1sv

Kontrowersyjne ćwierkanie

Przed wyborami walka o głosy się zaostrza, dlatego nie wystarczy już sama obecność na wielu platformach internetowych. Coraz większe znaczenie ma treść zamieszczanych tam wpisów. Pod tym względem prym wiedzie Twitter - mikroblog, na którym jednorazowo można zamieścić wiadomość o długości nie przekraczającej 140 znaków. - W ten sposób można przekazać ważną informację, o której będą dyskutować wszyscy. Wpisy na Twitterze przyciągają tradycyjne media, coraz częściej zdarza się, że te jedno-, czasem dwuzdaniowe wiadomości trafiają na paski telewizji informacyjnych - mówi Eryk Mistewicz.

Przekonał się o tym Radosław Sikorski, którego twitty regularnie stają się tematami dnia, szeroko dyskutowanymi w mediach. Tak było chociażby z określeniem powstania warszawskiego jako narodowej katastrofy, czy słynnym wpisem na temat Andersa Breivika, sprawcy masakry w Norwegii ("21 lat to za mało dla zimnego drania" skomentował na Twitterze minister). Za niestosowne uznano też wykorzystanie Twittera do przekazania informacji na temat zwolnień grupowych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

- Sikorski używa tego kanału z rozmysłem. Zawsze będzie mógł się wykpić, że taki kontrowersyjny wpis to była "tylko" notatka na Twitterze - mówi dr Bartłomiej Biskup, politolog. - Kiedyś Twitter służył tylko do kontaktów z dziennikarzami, obecnie jest przez polityków wykorzystywany, aby szokować - komentuje ekspert.

d1uv1sv

Rozpowszechnianiu cytatów z Twittera sprzyja ich krótka forma. - Ludzie chętnie dzielą się krótkim wpisem, który łatwo można zacytować na innym portalu społecznościowym. Wypowiedź złożoną ze 140 znaków łatwiej też zapamiętać. Po pewnym czasie taki tekst zaczyna żyć własnym życiem. Przewaga Twittera nad Facebookiem polega również na tym, że zamieszczane tam wpisy są bardziej emocjonalne. Może mniej przemyślane, ale przez to szczere - mówi Mistewicz.

Za tę szczerość niektórym posłom przyszło słono zapłacić. "Kolejny dzień budzący deszczem w Warszawie, na termometrze 19 stopni. Miłej środy!" - za tego rodzaju wpisy nowo wybrany minister obrony Tomasz Siemoniak został okrzyknięty przez media "pogodynką". Ostro skrytykowano też Adama Bielana, który w kwietniu 2010 roku zamieścił na Twitterze zdjęcia sarkofagu Marii i Lecha Kaczyńskich, zrobione własnym telefonem komórkowym. Po tym wydarzeniu Adam Bielan zablokował dostęp do swojego konta dla osób spoza kręgu swoich znajomych.

Kto jest najlepiej wykorzystuje Twittera? Zdaniem Eryka Mistewicza, są to m. in. Radosław Sikorski (PO), Marek Jurek (Prawica RP), Bartosz Arłukowicz (PO), Paweł Poncyljusz (PJN), Marek Siwiec (SLD).

d1uv1sv

Według dr. Sergiusza Trzeciaka, innym sposobem na przyciągnięcie uwagi tradycyjnych mediów jest wykorzystanie przez partie nowinek technologicznych. Sojusz Lewicy Demokratycznej otworzył biuro na platformie Second Life, ostatnio partia uruchomiła też specjalną zakładkę na Facebooku. Użytkownicy mogą za jej pomocą sprawdzić swoje preferencje wyborcze, rozwiązując krótki quiz.

- Pojawienie się takich aplikacji staje się newsem. Dzięki temu w mediach powstaje wizerunek nowoczesnej formacji, która zwraca się również do odbiorcy wychowanego na grach internetowych - mówi dr Trzeciak.

Innego zdania jest Eryk Mistewicz. - Ważny jest przekaz, a nie technika, którą wykorzystuje kandydat na posła. Polityk musi wiedzieć, co chce zakomunikować wyborcy. Jeśli partie angażują się w produkcję politycznych gier, zakładanie własnych biur w second life i na wielu portalach społecznościowych, ale nie mają wyborcom nic do zaproponowania, wysyłają sygnał, że są puści i mało wiarygodni - uważa Mistewicz.

Anna Korzec, Wirtualna Polska

d1uv1sv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1uv1sv
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj