Piekło rosyjskiej niewoli. Brytyjski żołnierz o wspomnieniach z frontu
Rosjanie wiele razy udowodnili w Ukrainie, że ludzkie życie nic dla nich nie znaczy. Przekonał się o tym brytyjski żołnierz Shaun Pinner, który kilka miesięcy walczył na froncie pod Donieckiem. Został tam złapany i trafił do rosyjskiej niewoli. Po kilku miesiącach zdecydował się opowiedzieć o torturach i tym, co przeżył przed uwolnieniem. Jego fragment ekskluzywnej rozmowy z telewizją Sky udostępniła agencja Associated Press. Brytyjczyk zdradził, jak doszło do jego zatrzymania przez okupantów. W trakcie jednej z misji Pinner chciał rozejrzeć się, czy w pobliżu nie ma oddziałów wroga. Wszedł na punkt obserwacyjny na jednym ze wzgórz i wtedy w jego kierunku padł strzał ostrzegawczy. - Złapali mnie, gdy wchodziłem na wzgórze. Wszedłem prosto na punkt obserwacyjny, który okazał się być ich pozycją - zdradził Pinner. Stąd też obywatel Wielkiej Brytanii stał się ofiarą zasadzki. Zanim podeszli do niego Rosjanie, wyrzucił swój telefon, by nie dać możliwości Rosjanom na poznanie tajnych informacji. Zabrano mu paszport i przekazano, że w "internecie jest już martwy". Wszystko dlatego, że Rosjanie zrobili zdjęcie jego paszportu i rozpowszechnili je w sieci z dopiskiem "martwy". W niewoli miewał lepsze i gorsze momenty. Był regularnie torturowany, a później przesłuchiwany. Brytyjski żołnierz nie zdecydował się opowiedzieć o metodach Rosjan. Przyznał, że jego tortury nagrywano i odtwarzano mu. Pinner został ostatecznie uwolniony we wrześniu ubiegłego roku wraz z czterema innymi Brytyjczykami w ramach wymiany więźniów, przy wsparciu urzędników z Arabii Saudyjskiej.