"Pięćdziesiątka" Mazurka zaszkodziła liderom PO. Skrajne reakcje w partii
- Koniec laby w partii. Oni zapomnieli chyba, jak działała Platforma za rządów Tuska. Zawalisz, wylatujesz, nie ma sentymentów - mówi Wirtualnej Polsce jeden z polityków PO. Przedstawiciele partii komentują decyzję Donalda Tuska, który zawiesza wiceszefów PO - Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka - za uczestnictwo w imprezie z politykami PiS. Zdania w tej sprawie są podzielone: jedni bronią obu polityków, drudzy krytykują, jeszcze inni kpią. A jeszcze inni twierdzą, że Tusk uprawia "tani populizm", poddając się nastrojom najbardziej radykalnych zwolenników opozycji, którzy jakiekolwiek kontakty z PiS uznają za polityczną zbrodnię.
Polityk Platformy: - Nie wiem, jak można być tak bezmyślnym. Wiesz, że Tusk zarządza większą dyscyplinę, bo klub zaczyna się rozłazić. A ty co robisz? Idziesz na imprezę z pisowcami. I to w czasie posiedzenia Sejmu. A jesteś szefem klubu i masz wszystko trzymać za twarz! Przecież Donalda musiała krew zalać, jak zobaczył te zdjęcia.
Rozmówca z największej partii opozycyjnej komentuje informacje o zawieszeniu przez Donalda Tuska Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka, czołowych wiceprzewodniczących Platformy. "W związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO, Donald Tusk wezwał na rozmowę posłów Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka. W wyniku rozmowy obaj oddali się do dyspozycji przewodniczącego" - przekazał we wtorek mediom rzecznik PO Jan Grabiec.
Zawieszeni po imprezie u Mazurka
To konsekwencje ujawnionej przez "Fakt" imprezy z okazji 50. rocznicy urodzin znanego dziennikarza RMF FM Roberta Mazurka. Czołowi politycy PO - jak wspomniani Budka i Siemoniak, ale także pomorski baron Platformy Sławomir Neumann - nie tylko poszli na jubileusz Mazurka w czasie, gdy w Sejmie trwało wystąpienie prezesa NIK Marian Banasia, ale - jak wynika z opublikowanych zdjęć - spędzali wspólnie czas się z politykami klubu PiS. Wśród nich byli m.in. Marek Suski, Michał Dworczyk, Łukasz Szumowski, Piotr Gliński czy Tadeusz Cymański. W materiale "Faktu" widać, jak politycy śmieją się w swoim gronie, rozmawiają, popijają wino.
Borys Budka pytany później przez dziennikarzy "Faktu", dlaczego nie było go w Sejmie podczas wystąpienia prezesa NIK, oznajmił, że pracował nad przygotowaniami do konwencji Platformy. Okazało się, że w tym czasie spędzał czas na imprezie dziennikarza RMF FM.
- Za to Borys powinien ponieść konsekwencje. Za kłamstwo - mówi nam jeden z polityków Platformy.
Nie sprawdzisz się, odchodzisz
Inny parlamentarzysta PO przekonuje w rozmowie z WP: - Gdyby nie Tusk, Borys siedziałby w piątym rzędzie w Sejmie. Nie ma autorytetu wśród posłów, Tusk wyciągnął go za uszy i zrobił przewodniczącym klubu. Pewnie dziś tego żałuje.
Kolejny poseł: - Gdyby dziś przeprowadzono głosowanie nad odwołaniem Budki, to sądzę, że by poleciał. Myślę, że zarząd może podjąć taką decyzję. Przecież nie można się tak podkładać.
Są jednak i tacy politycy, którzy bronią Budki i Siemoniaka. - No OK, sam bym na imprezę z pisowcami nie poszedł - mówi jeden z nich. - Ale nie ma co udawać świętszego od papieża. Trzy czwarte posłów by poszło, gdyby dostali od Mazurka zaproszenie. Borys dostał i polazł - dodaje polityk PO.
Jeszcze inny rozmówca z Platformy zarzuca Tuskowi populizm: - Jak znam Borysa i Tomka, poszli tam na chwilę, złożyli życzenia Mazurkowi, może nawet kropli nie wypili. Donald przesadza, popisuje się przed swoimi "fanbojami". Dał się ponieść emocjom najbardziej zacietrzewionych internautów, którzy PiS-u nie znoszą. Niesłuszna kara, mam nadzieję, że Donald się z tego wycofa.
Populizm i upokorzenie?
Budka, mimo obrony ze strony części kolegów, jest w ciężkiej sytuacji. - Chciał odbudować swoją pozycję w klubie, ale tylko ją podkopał - komentuje poseł PO.
"Klub parlamentarny na najbliższym posiedzeniu Sejmu prowadzić będzie jeden z zastępców szefa klubu" - poinformował we wtorek Jan Grabiec. Rzecznik PO dodał, że swoją decyzję w sprawie Budki i Siemoniaka "przewodniczący Tusk przedstawi podczas jednego z najbliższych posiedzeń zarządu Platformy".
- Donald upokarza Borysa i Tomka. Po co? - pyta ze zdziwieniem poseł PO.
Jakiej decyzji spodziewają się nasi rozmówcy? - To dla Donalda trudne, bo Budka jako szef klubu to jego osobisty wybór. Tusk chciał wynagrodzić mu zmianę na stanowisku szefa partii. Nie wiem, czy Borys to uniósł. Mnie jest przykro, bo nawet sam nie zdążył dać sobie szansy - mówi kolejny parlamentarzysta największej partii opozycyjnej.
CZYTAJ TEŻ: Tusk musi wstrząsnąć partią
Będzie zmiana na stanowisku szefa klubu PO?
Rozmówca Wirtualnej Polski z władz PO opowiada: - Na posiedzeniu klubu w lipcu Tusk zapowiedział, że jeśli Borys się nie sprawdzi, to go odwoła. To było takie nieformalne ultimatum. Jeśli zatem Donald chce być konsekwentny, to zmieni szefa klubu.
Kolejny poseł: - Oburzenie w partii jest powszechne.
Ale czy Tusk faktycznie zdecyduje się na odwołanie Budki? Niektórzy nasi rozmówcy - nawet niechętni Budce - twierdzą, że zmiany szefa klubu nie będzie. - Sprawa przycichnie, za chwilę nie będzie tematu - mówi jeden z partyjnych liderów.
Inny poseł PO przekonuje: - Budka i Siemoniak ukorzą się na zarządzie, przeproszą, dostaną burę i tyle.
Borys Budka i Tomasz Siemoniak nie chcieli w rozmowie z Wirtualną Polską komentować sprawy.