"Piątka dla zwierząt". Koalicjanci PiS przeciwko projektowi Jarosława Kaczyńskiego
Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry zamierza zagłosować przeciwko projektowi ustawy o ochronie zwierząt w formie, jaką proponuje kierownictwo PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele - dowiaduje się Wirtualna Polska. Prawdopodobnie tak samo zachowa się Porozumienie Jarosława Gowina. To oznacza rozłam w obozie władzy w kluczowej dla prezesa PiS sprawie. Skutek? Zawieszone negocjacje koalicyjne i konflikt liderów. Kaczyński grozi wcześniejszymi nawet wyborami.
Decydujące ma być to, że władze PiS nie uwzględniają kluczowych poprawek proponowanych przez mniejszych koalicjantów. Chodzi tu przede wszystkim o wydłużenie vacatio legis oraz zniesienie ograniczenia uboju rytualnego. To właśnie tego domagały się ugrupowania Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. Bez skutku.
"Piątka dla zwierząt". Zignorowane poprawki koalicjantów
Sejm skierował w środę wieczorem do dalszych prac w komisji projekt zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Projekt PiS zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych oraz ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych.
Koalicjanci PiS - Porozumienie oraz Solidarna Polska - sprzeciwiają się m.in. radykalnemu ograniczeniu uboju rytualnego (a to właśnie forsuje kierownictwo PiS), a także uderzeniu w hodowców, którzy musieliby zwolnić tysiące zatrudnionych na fermach pracowników w relatywnie krótkim okresie.
Decydujący spór o "Piątkę dla zwierząt"
Politycy Solidarnej Polski od momentu, gdy Jarosław Kaczyński przedstawił wraz z działaczami Forum Młodych PiS projekt "Piątki dla zwierząt" - o czym Wirtualna Polska poinformowała jako pierwsza - nie kryli sceptycyzmu.
Największe wątpliwości koalicjanci PiS mieli - i mają nadal - w sprawie wzbudzającego olbrzymie emocje przepisu zakładającego likwidację branży hodowców norek amerykańskich. To wiąże się z uderzeniem w cały przemysł futrzarski, do czego dąży kierownictwo PiS. A temu sprzeciwia się nie tylko Solidarna Polska, ale także Porozumienie Jarosława Gowina.
"Piątka dla zwierząt". Obóz władzy podzielony
W klubie parlamentarnym PiS od środy panuje zamieszanie w związku z projektem ustawy o ochronie zwierząt. Obóz rządzący jest w tej sprawie podzielony.
Na godz. 16:30 zaplanowane jest spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z parlamentarzystami PiS - bez przedstawicieli Porozumienia i Solidarnej Polski. Kaczyński ma zarządzić bezwzględną dyscyplinę w swojej partii. Na koalicjantów jest wściekły (więcej piszemy o tym TUTAJ).
Po Sejmie krążą nawet plotki, że z powodu buntu koalicjantów projekt o ochronie zwierząt może zostać zdjęty z porządku obrad Sejmu. Politycy PiS nie potwierdzają tych informacji.
Kierownictwo PiS liczy cały czas na wsparcie ze strony klubów opozycyjnych - Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Sama partia rządząca - bez koalicjantów - nie ma bowiem w Sejmie większości.
Przypomnijmy: posłowie większością głosów odrzucili w środę wieczorem wniosek przedstawicieli Konfederacji, którzy chcieli odrzucenia zmian w ustawie o ochronie zwierząt już w pierwszym czytaniu.
W obozie rządzącym doszło do rozłamu. Za odrzuceniem bowiem głosowało 35 posłów Zjednoczonej Prawicy - nie tylko politycy Solidarnej Polski, ale także część posłów PiS. W sumie ponad 60 parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy albo zagłosowało przeciwko forsowanemu przez kierownictwo PiS projektowi, albo wstrzymało się od głosu, albo w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniach.
Politycy obozu władzy powtarzają: to sytuacja bez precedensu.
"Bezkarność Plus" i sprzeciw Solidarnej Polski
Solidarna Polska w ostatnich dniach stanowczo sprzeciwiała się także forsowanemu przez PiS projektowi ustawy, który został określony przez opozycję i niektóre media jako "Bezkarność Plus".
W Wirtualnej Polsce - piórem Marcina Makowskiego - pisaliśmy już, że ten poselski projekt ustawy, zwalniający urzędników państwowych z odpowiedzialności za łamanie prawa, jeżeli w "interesie społecznym" walczyli z pandemią, to prosta droga do bezkarności polityków oraz dublowanie już istniejącego prawa. Słowem: to zwolnienie z wszelkiej odpowiedzialności - jeśli urzędnik nawet złamał prawo, ale działał z myślą o zwalczaniu epidemii, nie podlega karze. Przepisy - wedle założeń partii Jarosława Kaczyńskiego - mają także dotyczyć sytuacji, które wydarzyły się przed wejściem w życie nowelizacji.
Koalicjanci PiS - jednym głosem z opozycją - na taki projekt się nie zgadzają. Natomiast twardo za projektem stoi premier Mateusz Morawiecki.
- Propozycja PiS, która teraz jest na stole, w takim kształcie jest absolutnie nie do przyjęcia. I my jej w takim aktualnym brzmieniu nie będziemy popierać - przyznał w programie "Newsroom” Wirtualnej Polski wiceminister klimatu Jacek Ozdoba z SP. Wcześniej inny wiceminister z ramienia Solidarnej Polski - Janusz Kowalski - tłumaczył, że obowiązkiem funkcjonariusza publicznego jest przestrzeganie prawa, a nie "poszukiwanie drogi na skróty".
Wypowiedzi te były rzecz jasna konsultowane z liderem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą. Według naszych informacji, minister sprawiedliwości wszedł w spór z premierem Mateuszem Morawieckim w sprawie projektu ustawy o bezkarności urzędników. Rozmowa na ten temat odbyła się podczas negocjacji koalicyjnych w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej. Morawiecki miał powiedzieć, że od poparcia projektu uzależnia przyszłość koalicji rządowej. Co na to Ziobro? Żeby premier miał więcej "odwagi".
Jak słyszymy, presja ze strony partii ministra sprawiedliwości miała wymusić na PiS wprowadzenie poprawki do projektu ustawy o bezkarności urzędników państwowych. - Nie ma jednak jeszcze decyzji z naszej strony, czy poprzemy ten projekt. Wątpliwości jest bardzo dużo - słyszymy od polityków Solidarnej Polski.
- Jest nerwowo. Gorąco będzie do samych głosowań. Na razie nic nie jest pewne - powtarzają parlamentarzyści partii rządzącej.