Petru zabrał z siedziby partii meble. "Pracownicy musieli siedzieć na kartonach"
Kolejny rozdział w konflikcie pomiędzy Ryszardem Petru a Katarzyną Lubnauer? Twórca Nowoczesnej zdecydował się zabrać meble z pomieszczenia, gdzie znajdowała się siedziba partii. Doszło do tego po przegranych wyborach na przewodniczącego ugrupowania.
Twórca Nowoczesnej był pewien wygranej w wyborach na przewodniczącego partii. Jednak 25 listopada Katarzyna Lubnauer została nową szefową ugrupowania. Przypomnijmy: w głosowaniu pokonała Ryszarda Petru, otrzymując 149 głosów, o dziewięć więcej niż Petru.
- Petru zabrał z siedziby partii kanapy, krzesła, stół konferencyjny, biurko. Wynosić rzeczy pomagał mu któryś z pracowników. Doszło do tego, że pracujące tam osoby musiały siedzieć na kartonach do czasu zakupu nowych mebli - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" jeden z polityków "Nowoczesnej".
Jednocześnie poseł dodaje, że Petru miał do tego prawo. W tym samym pomieszczeniu znajdowało się biuro krajowe Nowoczesnej oraz jego biuro poselskie, gdzie meble należały do byłego przewodniczącego.
To niejedyne problemy lokalowe partii. Jak zaznacza "Wprost", Nowoczesna podczas wyborów parlamentarnych wynajmowała luksusowy hotel przy ul. Mokotowskiej w Warszawie, płacąc aż 40 tys. złotych miesięcznie. Problemy zaczęły się, gdy partia straciła subwencje z budżetu.
W ramach zaciskania pasa, Nowoczesna zdecydowała się na wynajęcie lokalu od miasta. Partia otrzymała je od Urzędu Dzielnicy Śródmieście. Mieszkanie o powierzchni 262 mkw. mieści się przy Nowym Świecie. Cena za metr wynosi 13,9 złotych. Jak podaje "Wprost", to właśnie z tego miejsca Ryszard Petru zabrał meble.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: "Wprost"