Petru nie może się wysłowić? Prawa strona internetu wyje ze śmiechu
Politycy wracają do pracy po przerwie wakacyjnej. Dziś pierwszy dzień obrad, a już możemy wskazać pierwszy "kwiatek" językowy. Trafił się akurat szefowi Nowoczesnej. Ryszard Petru miał dziś mocne przemówienie, w którym zapewniał, że rząd premier Beaty Szydło będzie skrupulatnie rozliczany z pieniędzy przeznaczonych na promocję Polski. Polityk podejrzewa, że fundusze zostały wykorzystane na kampanię wyborczą PiS-u, więc zostały sprzenierzew... szprzenierzo... sprzeniewierzone. Uff!
Przejęzyczenie lidera opozycyjnej partii w jego wypowiedzi nie było aż takie łatwe do wychwycenia. Posłuchajcie sami:
Jednakże internautom niewiele trzeba, by poprawić sobie humor. Zwłaszcza gdy ta poprawa nastroju odbywa się kosztem polityka.
Ryszardowi Petru trudność sprawiło nie tylko "sprzeniewierzenie". Jest jeszcze jedno słowo, którego pierwowzoru nie udało nam się ustalić. Albo jest to twór autorstwa samego posła, albo jest zbitką słów, stworzoną specjalnie na potrzeby tej konkretnej wypowiedzi parlamentarzysty z klubu Nowoczesna. Chodzi mianowicie o "poglamblanie" ludzi. Cóż to może znaczyć?