Pękł pod nimi lód. Trójka dzieci zmarła, czwarte walczy o życie

Czworo dzieci trafiło do szpitala po tym, jak bawiły się na zamarzniętym jeziorze, znajdującym się w parku Babbs Mill, w pobliżu brytyjskiego Birmingham. W pewnym momencie pękł pod nimi lód. Pomogli im strażacy i policjanci. Troje dzieci zmarło w szpitalu.

Co najmniej czworo dzieci bawiło się na zamarzniętym jeziorze w Solihull, gdy pękł po nimi lód
Co najmniej czworo dzieci bawiło się na zamarzniętym jeziorze w Solihull, gdy pękł po nimi lód
Źródło zdjęć: © Getty Images | PA Wire/PA Images
Monika Mikołajewicz

12.12.2022 | aktual.: 12.12.2022 15:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O zdarzeniu poinformowała straż pożarna w West Midlands. Pod grupką dzieci bawiących się zamarzniętym jeziorze pękł lód, na skutek czego wpadły do zimnej wody. Po wyciągnięciu na powierzchnię okazało się, że doszło u nich do zatrzymania akcji serca. Po udzieleniu pierwszej pomocy zostały przetransportowane do szpitali.

Dzieci znalazły się pod specjalistyczną opieką

Jak powiedział Cameron McVittie, z pogotowia ratunkowego w West Midlands, wszystkie dzieci po wyciągnięciu spod lodu wymagały specjalistycznej opieki w związku z zatrzymaniem akcji serca. Dwoje z nich trafiło do szpitala dziecięcego w Birmingham, kolejne przetransportowano do innej placówki w mieście. Każde z nich wymaga intensywnej opieki medycznej.

- Po uratowaniu z wody czworo dzieci zostało zabranych do szpitali. Niestety, u dzieci jeszcze w wodzie wystąpiło zatrzymanie akcji serca. Po wyłowieniu czworo dzieci zostało zabranych do szpitala na oddział intensywnej opieki medycznej - powiedział McVittie. - Wszystkie były w stanie krytycznym - dodał.

W poniedziałek policja poinformowała, że troje z poszkodowanych dzieci zmarło w szpitalu. Czwarte nadal walczy o życie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie wiadomo, ile było dzieci

Według informacji podanych przez policję z West Midlands akcja ratownicza nadal trwa. Wszystko po to, by ustalić, czy na lodzie nie bawiło się więcej dzieci. Mówiło się o tym, że pod lód wpaść mogła jeszcze dwoje innych. Po tak długim czasie od wypadku strażacy nazywają tę akcję raczej "odzyskiwaniem a nie ratunkiem".

- Wydaje mi się, że wszyscy są uczniami piątej i szóstej klasy szkoły podstawowej. Myślę, że była to grupa przyjaciół. Jezioro było pokryte lodem i bardzo kusiło dzieci - powiedziała dla "Daily Mail" 29-letnia Ellie Harvey, z pobliskiej szkoły podstawowej.

Wśród poszkodowanych znalazły się nie tylko dzieci. Jeden z funkcjonariuszy, który wszedł do wody w ramach akcji ratunkowej, doznał łagodnej hipotermii. Trafił do szpitala, gdzie dochodzi do zdrowia. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Komentarze (69)