Pedofilia w Kościele. Wyznanie Jerzego Dziewulskiego
- Sam służyłem jako ministrant do mszy. Do czasu, aż kumpel opowiedział, że jest molestowany przez księdza. Matka zabroniła mi już chodzić pod ołtarz. Księża byli kompletnie bezkarni - wyznał były antyterrorysta Jerzy Dziewulski w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".
Dziewulski zwrócił uwagę na problem współpracy kleru z SB. Podkreślił, że Kościół to była jedyna grupa społeczna rozpracowana metodycznie.
- Rozmawiałem z byłymi funkcjonariuszami SB z Departamentu IV, czyli do spraw Kościoła. Powiedzieli mi tak: Kościół składa się z ludzi, a księża są szczególnie słabymi ludźmi. To są mężczyźni postrzegani jako niemęscy, nietwardzi, poddający się słabościom. Dlatego SB wśród księży bez kłopotów łowiło agentów i współpracowników. Szacowałem, że nawet 30 proc. duchownych było zarejestrowanych, ale znajomy z SB tylko się śmiał i przekonywał mnie, że dużo więcej. Powiedziano mi oficjalnie: żaden ksiądz nie przyszedł do SB z własnej woli, wszystkie werbunki były oparte o szantaż. Gdy było przypuszczenie, że można znaleźć haka na księdza, zakładano mu podsłuch, robiono rozpoznanie, kontrolę operacyjną i za tydzień bezpieka wiedziała już wszystko - powiedział Dziewulski.
Podkreślił, że chodziło przede wszystkim o dowody na skłonności homoseksualne, czynności pedofilskie, posiadanie dzieci czy kochanki.
Zobacz także: Poruszające wyznanie Joanny Scheuring-Wielgus na temat filmu Tomasza Sekielskiego
- Prawda jest taka, że gdyby Kościół chciał się rozliczyć z pedofilii, wystarczyłoby zajrzeć do teczek. Pytanie, czy one są, bo sądzę jednak, że przynajmniej znaczna ich część została zniszczona. Skutek jest taki, że Kościół dziś udaje, że szuka pedofili, a miał ich na talerzu. No, ale Kościół nie będzie walczył sam ze sobą. Gdyby teczki ujrzały światło dzienne, nie mam wątpliwości, że Kościół jako instytucja po prostu by upadł - ocenił Dziewulski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Burza wokół filmu Tomasza Sekielskiego
Wypowiedź Dziewulskiego wpisuje się zamieszanie po premierze filmu Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". W ciągu dwóch dni dokument został wyświetlony prawie 8 milionów razy, zmusił do reakcji przywódców polskiego Kościoła i liderów największych partii politycznych. O filmie jest też głośno za granicą.
- Ten film ukazał się w momencie, gdy jest bardzo gorąco. Niczego nie sugeruję, ale jak patrzę na to, co dzieje się w stosunku do Kościoła, widzę pewną sekwencję zdarzeń: Jażdżewski, profanacja obrazu Matki Bożej, film, akcja Biedronia… Przestępstwa pedofilii to zbrodnie i powinny być karane, niezależnie od tego, kto je popełnia. Trzeba to oczyścić, ale nie w ferworze walki politycznej. Ktoś na bazie tego tego filmu może próbować wywołać wojnę religijną - komentowała we wtorek minister Beata Kempa w programie "Tłit".
Zobacz także: Burza po filmie Tomasza Sekielskiego. Beata Kempa komentuje
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl