PolitykaPawłowicz i Bubula to łączniczki PiS z twardym elektoratem

Pawłowicz i Bubula to łączniczki PiS z twardym elektoratem

Prawo i Sprawiedliwość ma dwie łączniczki z tzw. twardym elektoratem. Chodzi o Krystynę Pawłowicz i Barbarę Bubulę. Obie panie robią dobrą robotę dla swojej partii nie tylko w Radiu Maryja, Telewizji Trwam i Telewizji Republika, ale także na Facebooku i Twitterze.

Pawłowicz i Bubula to łączniczki PiS z twardym elektoratem
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński

13.01.2017 | aktual.: 16.01.2017 10:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Łączniczki PiS z najtwardszym elektoratem

Posty Krystyny Pawłowicz i tweety Barbary Bubuli wywołały niejedną polityczną burzę. Prezes Jarosław Kaczyński nigdy nie miał o to pretensji do żadnej z pań. Politolog, dr Olgierd Annusewicz w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnił, dlaczego Pawłowicz i Bubula mogą sobie pozwolić na zdecydowanie więcej niż niejeden polityk PiS.

- W prawie każdym ugrupowaniu politycznym, a raczej w każdym są politycy, którzy pełnią rolę łącznika z twardym elektoratem. To co z zewnątrz może się wydawać ekscentryczne, dziwne, a nawet głupie dla twardego elektoratu partii ma znaczenie. Gdybyśmy chcieli wejść na grunt psychologii polityki to mówilibyśmy o tym elektoracie jako o osobach o bardzo silnym natężeniu preferencji wyborczych, jednocześnie kierujących się głównie emocjami - wyjaśnia Annusewicz.

Krystyna Pawłowicz za swoje słowne ataki nieraz była zaskarżana do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej.

- Zawsze powtarzam, że zbytnie eksponowanie takich postaci może odpychać od partii politycznej elektorat centrowy, wahający się. Natomiast, na pewno, tacy politycy są potrzebni, żeby angażować zwolenników partii. Możemy się zastanawiać nad sensownością niektórych zachowań i wypowiedzi pani poseł Pawłowicz czy pani Bubuli, ale proszę zwrócić uwagę, że w Platformie Obywatelskiej przez wiele lat taką funkcję pełnił Stefan Niesiołowski. A jeszcze wcześniej, Janusz Palikot. Z kolei w Polskim Stronnictwie Ludowym Eugeniusz Kłopotek. W .Nowoczesnej też są posłowie, czy posłanki, które również są emocjonalne. Co nie oznacza, że stawiam tutaj znak równości między nimi a Pawłowicz i Bubulą - podkreślił Annusewicz.

- To jest element charakterystyczny dla większości partii politycznych i to nie tylko w Polsce. Posłowie jak Pawłowicz i Bubula mają - po prostu - swoją funkcję w PiS. Ja nie wiem na ile takie osoby mają świadomość, że pełnia taką rolę. Natomiast odpowiedziałem dlaczego liderzy partyjni tolerują tego typu wypowiedzi i zachowania swoich polityków - dodaje Annusewicz.

Szczypińska ceni koleżanki z partii

Jolanta Szczypińska w przeciwieństwie do swoich partyjnych koleżanek jest raczej powściągliwa w krytykowaniu politycznych przeciwników. Widać wyraźnie, że ostra walka polityczna nie jest jej żywiłem. Mimo to, w rozmowie z WP przyznała, że bardzo ceni obie posłanki.

- Są bardzo pracowite i mają duże kompetencje. Są też konsekwentne i potrafią bronić swoich racji, a to cechy bardzo ważne w naszej partii. Basia Bubula jest stonowana i spokojna. Kiedy na jakiś czas zamilkła na Twitterze, to od razu pojawiły się głosy: gdzie jest Basia Bubula? Ludziom brakowało jej komentarzy. Z kolei Krysia jest bardzo energiczna, odważna i bezpośrednia. Ta ostatnia cecha sprawia, że jest często krytykowana przez naszych politycznych adwersarzy. Ataki na Krysię odbiegają od standardów parlamentarnych. Choć ostatnio ciężko mówić o jakichkolwiek standardach z uwagi na to, co działo się w Sejmie za sprawą opozycji. Ale Krysia się tymi atakami nie przejmuje - podkreśla Szczypińska.

Pawłowicz niczym taran

Niedawno, sporym zainteresowaniem w sieci cieszyło się wideo, na którym widać jak na sali plenarnej posłanka Krystyna Pawłowicz próbując przejść odpycha posłankę Platformy Obywatelskiej Kingę Gajewską - Płochocką. Politycy PO domagają się ukarania Pawłowicz za to zachowanie. Jolanta Szczypińska stanowczo zaprzecza oskarżeniom stawianym przez partię Grzegorza Schetyny.

- Pawłowicz nie użyła siły, to nie miało miejsca - dodaje Szczypińska.

Skarga na TVN

Zarówno Pawłowicz, jak i Bubula słyną z wyraźnej niechęci to Telewizji TVN, która ich zdaniem kłamie. Tą antypatią chętnie dzielą się ze słuchaczami Radia Maryja i widzami Telewizji Trwam. Barbara Bubula w minionym tygodniu pochwaliła swoją skargą na TVN. Chodzi o materiał wyemitowany przez "Fakty TVN" 11 stycznia tego roku. Był on relacją z początku procesu przeciw grupie oszustów, którzy w lipcu 2015 roku ukradli 8 mln zł z furgonetki rozwożącej pieniądze do banków. Jeden ze złodziei Krzysztof W. na potrzeby skoku posługiwał się fałszywym imieniem i nazwiskiem - Mirosław Duda. Bubula dopatrzyła się u dziennikarzy TVN niecnych intencji w związku z wyeksponowaniem nazwiska "Duda".

Warto dodać, że posłanka Bubula była członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji od 18.09.2007 r. do 4.08.2010 r. Trafiła do niej z nominacji śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ostatnia skarga pani poseł na TVN nie dziwi, bo Bubula od lat żali się na to, że KRRiTV niesłusznie nakłada kary finansowe na Telewizję Trwam, czyli zajmuje się "wyduszaniem wdowiego grosza od moherowych beretów" za "potępianie przez stację dewiacji i lewackich ideologii", a toleruje "propagowanie ideologii gender przez stacje lewicowo-liberalne".

Danuta Waniek minęła się, co prawda, z Barbarą Bubulą w KRRiTV, ale jako była przewodnicząca interesowała i interesuje się nadal pracą tej instytucji.

- Moim zdaniem obecność pani Bubuli w Radzie jest bez śladu. PiS ma - niestety - taki zwyczaj obsadzania na różnych stanowiskach ludzi z przypadku. Są to często osoby bez kompetencji. Ja z zawodu jestem prawnikiem i politologiem, ale jako posłanka pracowałam w Komisji Kultury i brałam udział w przygotowaniu Ustawy o Radiofonii i Telewizji. Próbowaliśmy wtedy wypracować pluralistyczny sposób myślenia w mediach, a zarzucano nam upolitycznienie. To co zrobił z telewizją PiS to nie upolitycznienie, ale upartyjnienie. A to kompletnie różne pojęcia.

Prawniczka o prawniczce

Była posłanka SLD przyznaje, że znała Krystynę Pawłowicz z jej ekspertyz prawnych.

- Wyszłyśmy z tego samego Wydział Prawa na Uniwersytecie Warszawskim, z tym, że ja go kończyłam jeszcze w czasach PRL-u. Znałam Pawłowicz z ekspertyz prawnych, które przygotowywała dla środowisk prawicowych. Dziś, kiedy ją obserwuję, słyszę jej wypowiedzi mogę powiedzieć jedno, nie posądzałam jej o taką mentalność - przyznaje Waniek.

Krystyna Pawłowicz i Barbara Bubula nie muszą się obawiać o swoją pozycję w Prawie i Sprawiedliwości, bo dzięki ich atakom na opozycję, twardy elektorat czuje się dowartościowany.

twitterpisfacebook
Komentarze (26)