Pawlak: oto moja koalicja marzeń
Na dzisiejsze, trudne czasy PSL to bardzo dobry wybór - przekonywał prezes ludowców Waldemar Pawlak, który w Lublinie podsumował kampanię Stronnictwa. Pytany o "koalicję marzeń" Pawlak odparł, że dla PSL najważniejsza jest koalicja z wyborcami.
07.10.2011 | aktual.: 07.10.2011 14:00
Głosowanie to wyzwanie! Sprawdź się w grze wyborczej
- Jeżeli chodzi o relacje polityczne, PSL zawsze był otwarty na poważną dyskusję, poważną debatę. Unikaliśmy szalonych polityków, bo to nie pasuje do naszej tożsamości - deklarował Pawlak.
Zapewniał, że ludowcy "dostarczają towar gwarantowanej jakości", a na listach PSL nie ma kandydatów przypadkowych, z dziwną przeszłością, którzy "nagle się gdzieś tam przerzucili w teczce".
Pawlak podkreślał, że w polityce - szczególnie w czasach kryzysu - potrzeba działania na serio. Mówił o młodych ludziach, którzy przed kamerami telewizyjnymi deklarują, że będą głosować tak, a nie inaczej "dla jaj". - Dla jaj to sobie można różne zabawy urządzać wieczorem na prywatce, natomiast jeżeli w taki sposób chce się budować przyszłość kraju, swoich rodzin, to jest to bardzo niebezpieczne - ocenił Pawlak.
Chwilowym modom prezes PSL przeciwstawiał "116 lat solidnego działania" w wykonaniu PSL. Pytany o receptę ludowców na kryzys gospodarczy, Pawlak mówił o utrzymaniu (i tworzeniu) miejsc pracy, eksporcie i skupieniu się na "realnej gospodarce".
Poinformował, że politycy PSL odbyli tylko w ostatnim tygodniu kilka tysięcy spotkań, których uczestnicy deklarowali m.in. zmęczenie sporami politycznymi, ale - podkreślał Pawlak - były też głosy uznania dla skutecznej polityki rządu.
Do osiągnięć mijającej kadencji Pawlak zaliczył ustawę antyspreadową, a mówiąc o rolnikach - dwukrotnie wyższe dopłaty i dwukrotnie wyższe ceny, niż na początku kadencji. "To bardzo wymowny przykład praktycznego działania" - zaznaczył wicepremier.
Pawlak podkreślał też wagę otworzenia rynków wschodnich na eksport naszych produktów, a także uruchomienie małego ruchu przygranicznego.
Wicepremier ocenił też, że niektóre polskie firmy popadły w tarapaty, bo "zostały przez bank złapane w opcje walutowe". - Nie może być takiej sytuacji, że bank jest akwizytorem zagranicznych firm i zmusza, czy wywłaszcza krajowych właścicieli, próbuje ich zmuszać do tego, żeby wyzbyli się własności pod szantażem braku udzielania kredytu - zaznaczył.
Pawlak ocenił też, że instytucje finansowe "poczynają sobie dość bezczelnie w stosunku do realnej gospodarki". - Natomiast praktycznie można powiedzieć tak, że możemy żyć bez instytucji finansowych, nawet bez kart kredytowych można żyć. Ale nie można żyć bez żywności, bez elektryczności, bez realnej gospodarki - przekonywał.
Prezes PSL był też pytany, czy jego ugrupowanie będzie udzielało instrukcji mężom zaufania obserwującym pracę komisji wyborczych. - Nasi mężowie zaufania mają dość zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć, co robić, aby przypilnować rzetelności wyborów - odparł.