PolskaPaweł Szałamacha: problem bezrobocia trzeba rozwiązać siłami polskiego rządu

Paweł Szałamacha: problem bezrobocia trzeba rozwiązać siłami polskiego rządu

Bezrobocie to kwestia, którą w Polsce trzeba rozwiązać siłami polskiego rządu. Nie ma co liczyć na to, że dostęp do rynków pracy krajów w starej unii rozładuje polski problem bezrobocia - powiedział w radiu Tok FM Paweł Szałamacha z pozarządowej organizacji - Instytutu Sobieskiego.

07.06.2005 | aktual.: 07.06.2005 13:26

[

Obraz

- Paweł Szałamacha (3,62 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/8497/por0706c1.mp3 )

Rafał Ziemkiewicz: Jeśli sądzić po gazetach to, to że Francja i Holandia oddaliły Konstytucję Europejską jest wielkim wydarzeniem. Jeśli sądzić po informacjach giełdowych to w ogóle żadnego wydarzenia nie było, bo giełda na to nie zareagowała w żaden sposób, ani o centa żaden kurs się nie zmienił. Czy w związku z tym przypadkiem nie jest tak, że przywiązujemy nadmierną wagę do tego?

Paweł Szałamacha: Istotnie giełdy nie zareagowały dlatego, że giełdy zdyskontowały tę wiadomość znacznie wcześniej. To nie było zaskoczenie dla rynków finansowych, dla inwestorów, dla funduszy; jest to duże zawirowanie w świecie polityki.

Rafał Ziemkiewicz: A w świecie gospodarki nie jest.

Paweł Szałamacha: To ewidentnie była decyzja, której świat gospodarczy i przedsiębiorcy się spodziewali i nie byli nią jakoś specjalnie przerażeni. Jest to być może wskazówka dla części polityków unijnych, żeby próbować zachować dobrą minę do złej gry i twierdzić, że tak naprawdę nic się nie stało, business as usual. Wskazówka, żeby kontynuować te konkretne działania unijne i próbować minimalizować straty polityczne, straty w prestiżu, które przyniosły te dwa referenda, tym bardziej, że wczorajsza decyzja Wielkiej Brytanii tą niejasną sytuację traktatu konstytucyjnego jeszcze bardziej niejasną uczyniła.

Rafał Ziemkiewicz: To dało nam asumpt, że teraz my możemy wyskoczyć do pierwszego szeregu i zająć się konstytucją unii, ale żarty na bok. Ja dlatego zacząłem od tego pytania, że sądzę iż być może jest tak, że skoro gospodarka unijna generalnie nic nie zauważyła, bo to było wydarzenie polityczne, a nie wydarzenie gospodarcze to skąd bierze się taka fala rozmaitych, czasem bardzo histerycznych tytułów, materiałów, komentarzy, że przez tę decyzję francuskich i holenderskich wyborców stracimy dostęp do unijnego rynku pracy, że to się odbije na naszych pracownikach? Przecież wszystkie te okresy przejściowe zostały wynegocjowane już wcześniej i trudno byłoby zerwać te umowy krajom zachodnim, nawet jakby chciały. Chciałoby się zapytać: co ma piernik do wiatraka właściwie?

Paweł Szałamacha: To prawda, ta fala komentarzy, która już powoli przechodzi i która się pojawiła w polskiej prasie o tyle nie ma uzasadnienia, że to nasze warunki akcesyjne ustaliły harmonogram otwierania rynków pracy w Europie Zachodniej dla polskich przedsiębiorców. W przypadku, gdyby te warunki nie były dotrzymywane przez kolejne kraje, to zarówno polski rząd, jak i sama Komisja Europejska podjęłyby kroki prawne przeciwko państwom, które stawiałyby takie bariery. To ewidentnie było bardziej strasznie, czy psychologia.

Rafał Ziemkiewicz: Psychologia z czyjej strony? Bo zdaje się, że fala tych tytułów i komentarzy u nas była reakcją na wypowiedzi polityków zachodnich, na nastroje tam panujące, że krótko mówiąc tak jak na Białorusi Łukaszenko, tak i w Holandii, czy Francji, czy w Niemczech szuka się wroga, żeby pokazać, że bezpieczeństwo socjalne naszych obywateli jest zagrożone, dlatego, że tłumy Polaków przyjeżdżają i zabierają im pracę.

Paweł Szałamacha: No jak najbardziej, takie kuriozalne zjawisko powstało. Natomiast jak wiemy Polacy zbyt szybko we wszystkich krajach Unii pracować nie będą. Najdłuższe okresy przejściowe to jest siedem lat, to pokazuje nota bene, że nie ma co liczyć na to, że dostęp do rynków pracy krajów w starej unii rozładuje polski problem bezrobocia.

Rafał Ziemkiewicz: Wyjeżdżają tylko ci, którzy w Polsce mieli pracę.

Paweł Szałamacha: Bezrobocie to kwestia, którą w Polsce trzeba rozwiązać siłami polskiego rządu. Pojawiły się także jakieś pozytywne sygnały ze strony przedsiębiorców ze starych krajów członkowskich, którzy domagają się szybszego otwarcia rynków.

Rafał Ziemkiewicz: Myślę, że pan o tym wspomina, to jest dzisiejsza informacja „Rzeczpospolitej" o tym, że belgijscy przedsiębiorcy budowlani apelują o przedterminową możliwość zatrudniania Polaków, bo i tak pracuje jak obliczyłem pięćdziesiąt tysięcy robotników z Europy Środkowej, głównie Polaków mimo, iż jeszcze im nie wolno.

Paweł Szałamacha: Działa jeszcze przy tym jeszcze bardzo pozytywny, zaraźliwy przykład Wielkiej Brytanii, w której szereg osób z Polski podjęło pracę w ciągu ostatniego roku przede wszystkim w sektorze budowlanym, czy sektorze usług. Jeżeli byśmy obserwowali sam brytyjski rynek inwestycji nieruchomościowych, albo rynek pracy, jeżeli chodzi o ogólny wzrost gospodarczy to skutki tego są zadziwiająco pozytywnie. Przedsiębiorcy z takich krajów jak Belgia obserwują sytuację i naciskają na własny rząd, ażeby skrócić te okresy dostosowawcze.

Rafał Ziemkiewicz: Nawiasem mówiąc to ja się dowiedziałem z tego artykułu w jaki sposób ci Polacy tam pracują, chociaż im jeszcze nie wolno. Nie wolno zatrudniać Polaków, ale można zatrudnić podwykonawcę, w związku z tym na budowach belgijskich tworzy się firmy, albo po prostu jak to przećwiczono w Polsce, każdy robotnik rejestruje się jako jednoosobowa firma i w ten sposób można go zatrudnić. Niewątpliwie jest to twórczość naszych przedsiębiorczych rodaków. Zastanawiam się, czy to nie będzie tak, że pojedziemy nie tylko pracować, ale przy okazji nauczymy Unię Europejską co znaczy to piękne polskie słowo: kombinować. Może się teraz dowiedzą co to znaczy na belgijskim przykładzie.

Paweł Szałamacha: Wielu obcokrajowców chyba po krótkim pobycie w Polsce poznaje znaczenie tego słowa, nie wiem czy do końca powinniśmy być z tego dumni, bo to jednak pokazuje pewien typ kultury prawnej, czy może antykultury prawnej. To jest radzenie sobie na granicy prawa, czasami jakiś dobrych obyczajów. No ale istotnie, kraje członkowskie obawiając się o swoje modele socjalne, bądź podlegając presji zorganizowanych grup pracowniczych wprowadziły przepisy, które spowodowały, że utrudnienia są utrzymywane i nie są zmieniane pomimo przykładów pozytywnych z Wielkiej Brytanii i Irlandii, o których wcześniej wspominałem. Te zmiany następują z oporami ewidentnie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)