PolskaPaweł Kukiz - orędownik JOW-ów, "czarny koń" wyborów prezydenckich

Paweł Kukiz - orędownik JOW‑ów, "czarny koń" wyborów prezydenckich

Polska jest nasza, potrafisz Polsko - mówił Paweł Kukiz po ogłoszeniu sondażu exit poll. Wokalista w wyborach prezydenckich zajął trzecie miejsce, zdobywając 20,3 procent głosów. Paweł Kukiz zapowiada wygraną w wyborach parlamentarnych jesienią.

10.05.2015 | aktual.: 10.05.2015 23:51

- Zmienimy konstytucję i przywrócimy Polskę naszym obywatelom - mówił kandydat na prezydenta. - Przysięgam, że nikt nigdy nie jest w stanie mnie kupić, nie ma takiej opcji. Chcę żyć dla Polski, ale jeśli trzeba, oddam za nią życie - podkreślał Kukiz.

Kandydat na prezydenta zaznaczył, że to dopiero początek. - Czeka nas przeogromna ciężka praca. Za miesiąc idziemy całą armią po Polskę - mówił Kukiz.

JOW-y, JOW-y, JOW-y

Jednomandatowe okręgi wyborcze (tzw. JOW-y) były motywem przewodnim jego kampanii. Jak tłumaczył - JOW-y "przywracają odpowiedzialność osobistą posła przed wyborcami"; zapobiegają "forowaniu przez partyjnych wodzów działaczy biernych, miernych, ale wiernych" i "otwierają system polityczny, umożliwiając wymianę elit". A zmiana w polskiej polityce, zdaniem Kukiza, jest potrzebna, by - co podkreślał w prowadzonej kampanii - obywatele "odzyskali realny wpływ na nasze państwo".

Wielokrotnie powtarzał w kampanii, że "nie ubiega się o urząd dla urzędu", ale aby - korzystając z konstytucyjnych uprawnień głowy państwa "pohamować wampiryzm partii politycznych". Przekonywał, iż będąc prezydentem w pełni korzystałby z prerogatyw urzędu takich jak: możliwość zwoływania Rady Gabinetowej, rozpisania referendum, wetowania ustaw i występowania z inicjatywą ustawodawczą, zwłaszcza w przypadku planowanych przez rząd zmian w prawie w ważnych społecznie sprawach.

Zdaniem Kukiza w Polsce funkcjonuje "partiokracja", gdzie partie polityczne to "zhierarchizowane odziały wojskowe", na czele których stoi wódz, a obok niego - oligarchowie partyjni. - To oni wspólnie wskazują, kto będzie na liście partyjnej przed wyborami. To prowadzi do sytuacji, że już długo przed pójściem do urn wiemy orientacyjnie, kto będzie w Sejmie. Podstawowe negatywne skutki takiego stanu rzeczy to fakt, że poprzez jednego wodza można kontrolować cały naród - mówił.

Przekonywał, że w systemie jednomandatowych okręgów wyborczych partie mają inny charakter. - To są grupy wzajemnych asocjacji, gdzie "lewo" przez 'centrum' przechodzi płynnie w "prawo". To mogą być małe parte polityczne, grupy. Tutaj nie ma wodza, ale szef partii jest menadżerem. To muszą być osoby charyzmatyczne, które potrafią koordynować konsensus pomiędzy tymi grupami. Największą siłą tej konstrukcji jest duch, wspólnota, którymi nie są w stanie łatwo sterować siły z zewnątrz - uważa Kukiz.

Jak powiedział, ideą JOW-ów zainteresował się jeszcze na studiach prawniczych, gdy "zafascynował go brytyjski system sprawiedliwości oparty na tzw. common law, czyli prawie precedensowym". Wtedy głębiej przyjrzał się temu, w jakim systemie ustrojowym funkcjonuje ów system prawny. Potem w przekonaniu do JOW-ów utwierdził go także nieżyjący już prof. Jerzy Przystawa, fizyk i gorący zwolennik oraz prekursor ruchu JOW-owskiego w Polsce.

W 2007 roku, w związku ze składanymi przez PO obietnicami działań na rzecz wprowadzenia JOW-ów, Kukiz poparł partię prowadzoną przez Donalda Tuska. W rozmowie z PAP wokalista tłumaczył, że "siłą rzeczy mocno stanął wtedy za ugrupowaniem, które jako jedyne miało w programie postulat ustrojowy o kapitalnym jego zdaniem znaczeniu". - A że PiS nie zgadzał się wówczas na zmianę ordynacji, to bardzo mocno atakowałem tę partię i samych braci Kaczyńskich, często wykraczając poza dobry obyczaj - przyznał Kukiz, zaznaczając jednocześnie, że po katastrofie smoleńskiej przepraszał za to publicznie, "żeby choć trochę uspokoić sumienie".

- Kiedy prezydentem został Bronisław Komorowski, PO miała wszystko, by zmianę ordynacji wprowadzić: większość w koalicji, prezydenta i większość w Senacie. Prezydent, za zgodą Senatu, mógł rozpisać wtedy referendum ws. zmiany ordynacji wyborczej - tłumaczył Kukiz. I dodał: - Nie zrobili tego, usłyszałem, że się rozmyślili, więc poszedłem na wojnę - z nimi i całym systemem.

W 2012 roku zainicjował akcję społeczną Zmieleni.pl, której nazwa nawiązuje do zniszczonych 750 tys. podpisów obywateli, którzy podpisali się pod petycją ws. zmiany ordynacji wyborczej na jednomandatową. O wprowadzeniu JOW-ów rozmawiał jeszcze później m.in. z Solidarną Polską czy ze związkiem zawodowym Solidarność i stojącym na jego czele Piotrem Dudą.

9 lutego Kukiz zapowiedział swój start w wyborach prezydenckich. - Moja kandydatura nie jest zabawą, to nie jest pomysł rockandrollowca. Ta decyzja jest zwieńczeniem mojej ponad 10-letniej walki o przywrócenie państwa obywatelom, o zmianę ustroju Polski, o wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, o wprowadzenie systemu, którego boją się partyjne klany, żyjące z łupienia obywateli i tworzące układ zamknięty - mówił ogłaszając swój start we Wrocławiu.

W ostatnich dniach kampanii Kukiz również zapewniał, że bez względu na wynik wyborów będzie tworzył ruch obywatelski. - Gdybym nie został prezydentem RP i tak rozpocząłbym natychmiast tworzenie ruchu obywatelskiego, który będzie współpracował z prezydentem w parlamencie - zadeklarował jeszcze w środę w Białymstoku.

M.in. na rodzinnej Opolszczyźnie podkreślał z kolei, że jest tylko "spoiwem dla ludzi, którzy chcą zmian i dla ducha obywatelskiego". Mówił, że zszedł ze sceny muzycznej, bo "była zbyt mała, by walczyć o Polskę". - Marzę o tym, by zmienić konstytucję, by przywrócić państwo obywatelom i wrócić na scenę. Przecież walczymy o to, byśmy mogli normalnie pracować w poczuciu bezpieczeństwa, w poczuciu pewności bytu i tego, że nasze pieniądze nie są nam zabierane na obsługę partyjnych klanów - mówił.

Ubieganie się o prezydenturę to druga próba zjednania sobie sympatii wyborców przez b. lidera zespołu Piersi. W listopadowych wyborach samorządowych Kukiz zdobył mandat radnego sejmiku woj. dolnośląskiego. Startował z ostatniego miejsca na liście KWW Bezpartyjni Samorządowcy i uzyskał 14 403 głosy. - Ale to nie jest mój debiut w polityce. Tak naprawdę w ten świat wkroczyłem w 1981 roku, gdy tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego wziąłem udział w strajku studenckim. Tyle, że nigdy nie zarabiałem pieniędzy na polityce. I nie zamierzam - zaznaczał.

Rosnące sondaże

Sondaże przeprowadzane w ostatnich tygodniach przed rejestracją kandydatów dawały Kukizowi od 1 do 5 proc. poparcia. Sondaż Millward Brown z 7 maja wskazywał na poparcie rzędu 13 proc.

W końcówce kampanii wyborczej głośno było o zerwanym porozumieniu Kukiza z Januszem Korwin-Mikkem, także ubiegającym się o fotel prezydenta. Z wypowiedzi kandydatów wynikało, że w marcu zawarli porozumienie, iż tuż przed wyborami ten z mniejszym poparciem przekaże głosy drugiemu. Jednak podczas zorganizowanej 5 maja przez TVP debaty, w której wzięło udział 10 kandydatów ubiegających się o najwyższy urząd w państwie (wszyscy prócz Bronisława Komorowskiego), Korwin-Mikke mówił, że wycofa się z wyborów i przekaże Kukizowi poparcie, jeśli w wyborach w Wielkiej Brytanii JOW-y przyniosą taki skutek o jakim mówi Kukiz - czyli jeśli dwie największe brytyjskie partie Konserwatywna i Pracy, dostaną mniej niż 200 mandatów i okaże się, że JOW-y są korzystne dla mniejszych ugrupowań. Korwin-Mikke uważa, że jednomandatowe okręgi w polskich realiach doprowadziłyby do tego, że w Sejmie mandaty przypadłyby w większości PO i PiS.

Dzień po debacie w wywiadzie dla RMF FM Kukiz powiedział, że wycofuje się z jakiejkolwiek współpracy z Korwin-Mikkem. Stwierdził, że zachowanie Korwin-Mikkego w czasie debaty "było jak nóż w plecy, jak Ruscy w '39, 17 września". - Ustalaliśmy, że będzie nas łączył postulat zmiany ordynacji wyborczej na jednomandatową. I tutaj chodzi nie o same te okręgi jednomandatowe, tylko o to, że pan Janusz niestety nie dotrzymuje umowy. Pacta sunt servanda. Jeżeli na tym etapie dochodzi do takich sztuczek, to jak ja mogę poważnie traktować człowieka, który nie dotrzymuje słowa? - powiedział Kukiz.

W czwartek przed wyborami Kukiz z powodów osobistych - przez wzgląd na stan zdrowia ojca - przerwał swoją kampanię wyborczą. Na Facebooku tłumaczył: "Muszę przerwać kampanię i jechać do mojego Ojca. Miłość do Polski zawdzięczam Jego wychowaniu (...) Osoby wierzące proszę o Modlitwę w intencji zdrowia mojego Taty. Wiem, że Modlitwa bardzo pomaga, a ja strasznie chciałbym, żeby był świadkiem naszego sukcesu, bo w ogromnej mierze jest jego współtwórcą. Dziękuję Wam".

Kariera muzyczna

Paweł Kukiz urodził się 24 czerwca 1963 roku w Paczkowie w woj. opolskim. Jest synem Tadeusza Kukiza, Kresowianina i działacza organizacji kresowych, popularyzatora wiedzy o Kresach. Wraz z żoną i trzema córkami mieszka w jednej z miejscowości pod Brzegiem.

Od 1984 do 2013 roku był liderem, wokalistą, autorem tekstów i piosenek w zespole Piersi, z którym nagrał m.in. takie przeboje, jak "Maryna", "O, Hela" czy "Całuj mnie". Znakiem rozpoznawczym artysty były też publicystyczne piosenki, komentujące polityczną i społeczną polską rzeczywistość, często budzące kontrowersje - "ZCHN zbliża się", "Virus SLD", "Heil Sztajnbach", "17 września".

Kukiz występował także w zespołach Hak, CDN, Aya RL czy Emigranci. W 2003 r. nagrał płytę w duecie z Janem Borysewiczem. W tym roku miał się ukazać kolejny krążek obu artystów. Jednak tuż po ogłoszonym oficjalnie przez Kukiza starcie w wyborach prezydenckich firma Sony Music Entertainment oświadczyła, że nie wyda płyty, bo "jest międzynarodowym wydawcą muzycznym, któremu globalne zasady zabraniają angażowania się w jakąkolwiek działalność polityczną".

Kukiz zapowiedział, że "sprawy nie odpuści" i oddaje ją w ręce prawników. - Tym bardziej, że Sony Music wydawało np. płyty Budki Suflera z senatorem Krzysztofem Cugowskim czy moją stricte polityczną płytę "Zakazane piosenki" w listopadzie ub. roku, gdy trwała kampania samorządowa, a ja startowałem w wyborach do sejmiku dolnośląskiego - mówił muzyk. Tłumaczył, że płyta przygotowywana z Borysewiczem od dwóch lat miała się ukazać w listopadzie, już po wyborach.

W ub. roku w marcu Kukiz nagrał też i wydał płytę-cegiełkę z pieśnią w języku ukraińskim pt. "Doky żywut' ludy" (Póki żyją ludzie). Dochód ze sprzedaży przeznaczony był na działalność Samoobrony Majdanu, na który Kukiz kilkakrotnie jeździł. W polskich mediach przyznał potem, że woził Ukraińcom kamizelki kuloodporne. Wątek ten wrócił także w jego kampanii wyborczej, gdy powtarzał hasło "Kamizelka kuloodporna tak, kałasznikowy nie". Zdaniem Kukiza wysłanie broni na Ukrainę dałoby pretekst Putinowi, by "przypiąć wszystkim zielonym ludzikom flagi federacji i wprowadzić regularną armię".

Kilka lat temu Kukiz przyznał, że miał problem z alkoholem; przeszedł kurację odwykową.

Kukiz studiował administrację na Uniwersytecie Wrocławskim, a potem prawo i nauki polityczne na Uniwersytecie Warszawskim. Żadnego z tych kierunków nie ukończył. Żartował, że nie ma dyplomu, jak b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, ale w sumie ma więcej lat studiów niż on, więc "predyspozycje do pełnienia funkcji ma".

W roku 1980 działał też w Kręgu Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego na rodzinnej Opolszczyźnie. W 2006 roku został kawalerem Orderu Uśmiechu. W 2008 otrzymał Medal św. Brata Alberta przyznany za pomoc niepełnosprawnym. Wystąpił w kilku filmach, w tym w "Girl guide" czy "Billboard". W latach 2010 i 2011 był członkiem komitetu poparcia Marszu Niepodległości organizowanego 11 listopada przez środowiska prawicowe. Wystąpił z niego w 2012 roku w związku z tym, iż znalazł się w nim znany z antysemickich wypowiedzi Jan Kobylański. Z zamiłowania wędkarz, myśliwy, wiceprezes Opolskiego Klubu Strzeleckiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (175)