Paweł Kukiz chciał obsadzić portal tvp.info. Nic z tego nie wyszło
Paweł Kukiz chwalił się, że w TVP znajdzie się miejsce dla ludzi Kukiz'15. Miał szukać osób, które chciałyby pracować w portalu tvp.info. Prosił posłów o podsyłanie mu CV dziennikarzy. Nie udało się, bo kolega nie dotrzymał obietnicy? - Łudziłem się - podkreślił przewodniczący ruchu.
29.05.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:36
O sprawie pisze "Newsweek". - Wynegocjowaliśmy sobie wpływ na obsadę portalu tvp.info. Jeśli znacie jakichś dziennikarzy, przekażcie mi ich cv. Szukamy kandydatów na szefa serwisu i członków zespołu – miał powiedzieć posłom Kukiz na posiedzeniu klubu.
Przyznał, że "taka sytuacja rzeczywiście mogła mieć miejsce pod koniec zeszłego roku". - To był czas, gdy się jeszcze błędnie łudziłem, że będziemy mieć wpływ na TVP - dodał.
Co Kukiz'15 chciał osiągnąć, mając w TVP swoich ludzi? Jeden z posłów podkreślił, że nie nazwałby tego chęcią zadbania o własną propagandę. - Może czasem napisaliby tam o nas coś dobrego, tylko tyle - tłumaczył.
Ten, który nie dotrzymał słowa
- Stanecki obiecywał, że znajdą się tam miejsca dla naszych ludzi. (...) Od dawna stawiamy na Internet, więc portal wydawał się dla nas idealnym miejscem - stwierdził poseł Kukiz'15. Miał na myśli Macieja Staneckiego, wiceprezesa TVP, który z kolei miał otrzymać posadę dzięki rekomendacji Kukiza.
Wygląda na to, że Stanecki nie wywiązał się ze zobowiązań. - Dużo nam obiecywał, ale na końcu się na nas wypiął. Żaden z naszych ludzi nie trafił ostatecznie do portalu - powiedział członek ruchu.
- Sam przekazałem Pawłowi jedno cv, ale człowiek nie dostał pracy. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może Kukiz miał innych kandydatów - mówił inny.
Co na to sam Kukiz? – Nie rozmawiałem ze Staneckim od pół roku. Na to, co się dzieje w telewizji, patrzę dziś bardzo krytycznie. To tuba propagandowa PiS-u, nie chcę mieć z nią nic wspólnego - podkreślił.
Posłowie Kukiz'15 nie mają wątpliwości, że drogi Staneckiego i Kukiza się rozeszły. – Stanecki lubi blichtr, służbową limuzynę, gabinet, podróże. Kurski się w tym połapał i go kupił. Wysyła go w zagraniczne delegacje i w zamian oczekuje lojalności. Wysługuje się nim, załatwia jego rękami wszystkie kontrowersyjne kwestie. Jak coś się wywróci, to Stanecki zostanie zrzucony z sań – stwierdził współpracownik Kukiza.
Źródło: "Newsweek"