Paulina Hennig-Kloska reaguje na decyzję władz KO ws. wiatraków. "Dobrze się stało"

- Rekomendowałam takie rozwiązanie - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Paulina Hennig-Kloska, pytana o rozdzielenie ustawy o mrożeniu cen energii i wiatrakowej. To reakcja na najnowsze doniesienia po decyzji władz Koalicji Obywatelskiej - nieoficjalnie samego Donalda Tuska.

Paulina Hennig-Kloska
Paulina Hennig-Kloska
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Adam Burakowski/REPORTER
Michał Wróblewski

05.12.2023 15:42

Wzbudzająca spore kontrowersje tzw. ustawa wiatrakowa zostanie wstrzymana. "To osobista decyzja Donalda Tuska" - poinformował Onet.

Projekt dotyczący stawiania turbin wiatrowych ma zostać wyłączony z ustawy zamrażającej ceny prądu i zostanie złożony w Sejmie jako projekt rządowy po przejęciu rządu przez nową większość. Potwierdził to we wtorek marszałek Szymon Hołownia.

Przypomnijmy: pod złożonym w ubiegłym tygodniu projektem wiatrakowym podpisali się posłowie KO i Polski 2050. Twarzą projektu była posłanka Paulina Hennig-Kloska z formacji Szymona Hołowni.

To ona do projektu, którego wnioskodawcą była Koalicja Obywatelska, zapisała swoje propozycje, konsultowane z ekspertami i legislatorami. Pracowała nad nimi od kilku tygodni. I tłumaczyła ich sens w mediach.

Hennig-Kloska dla WP: zmieniamy ścieżkę procedowania

Zapisy ustawy wywołały spore kontrowersje. Po politycznym zamieszaniu i uwagach niektórych fundacji - a sprawę wykorzystywało przede wszystkim PiS - władze PO stwierdziły, że jeden, duży projekt ustawy należy rozdzielić. Posłowie więc na najbliższym posiedzeniu Sejmu zajmą się mrożeniem cen energii, a nowy rząd Donalda Tuska za kilka tygodni wróci do sprawy wiatraków.

Jak ustaliła WP, Polska 2050 zgadza się na to rozwiązanie (choć posłowie tej formacji o decyzji kierownictwa PO mieli dowiedzieć się z mediów). Gdy dotarły do nas informacje w tej sprawie, poprosiliśmy o komentarz Paulinę Hennig-Kloskę.

- W tym wszystkim najważniejsi są ludzie. Nie możemy pozwolić, by rachunki i koszty życia rosły w nowym roku. Priorytetem jest przedłużenie osłon. Jeśli zatem cała ta hucpa i burza wokół tej ustawy wywołana przez PiS, miałaby sprawić, że prezydent Duda tę ustawę zawetuje, na co nie możemy narazić obywateli, to dobrze będzie, jeśli ta ustawa zostanie podzielona - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Polski 2050.

Jak dodaje parlamentarzystka, rozdzielenie ustawy i osobny projekt dotyczący wiatraków "ułatwi merytoryczną wymianę argumentów i dyskusję na temat projektu".

Zaproponowaliśmy poprawki, nigdy nie chcieliśmy rezygnować z odległości 500 metrów. Skorygowaliśmy błędy, które wkradły się do projektu na ostatnim etapie prac. Zmieniamy dziś ścieżkę procedowania i dobrze się stało, nie boimy się merytorycznej dyskusji. Wrócimy do projektu po tym, jak nowy rząd zacznie pracę - podkreśla Paulina Hennig-Kloska.

Zaznacza, iż cieszy się, że projekt będzie poddany konsultacjom społecznym. - Rekomendowałam takie rozwiązanie - mówi posłanka.

Burza wokół projektu

Skąd zamieszanie? Ustawa zaprezentowana w ub. tygodniu proponowała nie tylko dalsze mrożenie cen energii, ale też liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych. Zawarto tam m.in. rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

Zapisano tam również możliwość stawiania małych turbin wiatrakowych w odległości 300 m od zabudowań mieszkalnych (przy uwzględnieniu norm hałasowych). Później się z tego wycofano i utrzymano jedynie odległość 500 metrów od zabudowań; autopoprawki w tej sprawie miały zostać złożone w tym tygodniu.

Zapisy wywołały spore kontrowersje, a politycy PiS twierdzili, że ustawa zakłada "wywłaszczanie ludzi" (czemu wnioskodawcy z KO i Polski 2050 stanowczo zaprzeczali). Premier Mateusz Morawiecki stwierdził nawet, że projekt przynieśli "lobbyści" (co zostało zdementowane).

Politycy nowej większości zapowiedzieli wycofanie się z wszystkich wywołujących kontrowersje i niejasności przepisów oraz skorygowanie ich podczas prac w sejmowych komisjach.

Przyszłość posłanki. "Nie traci rekomendacji"

Niektórzy winą obarczali Paulinę Hennig-Kloskę. - Myśmy dostali ten projekt do konsultacji. Ja go konsultowałam, złożyłam do niego cały szereg poprawek, dlatego mogę powiedzieć, że się identyfikuję z tym projektem - tłumaczyła posłanka kilka dni temu. W innym wywiadzie podkreślała, że "została poproszona przez Borysa Budkę (szefa klubu KO - przyp. red.) o skonsultowanie, ale pracują nad tym zwykle legislatorzy zatrudnieni w klubie".

Przedstawicielka Polski 2050 przymierzana jest do funkcji przyszłej minister klimatu i środowiska. Jak słyszymy od posłów formacji Szymona Hołownia, Hennig-Kloska nie utraciła rekomendacji i wciąż jest w grze o to stanowisko.

Decyzji ostatecznych w tej sprawie jeszcze nie ma - usłyszeliśmy oficjalnie. Wkrótce w tej sprawie ma odbyć się rozmowa między Donaldem Tuskiem a Szymonem Hołownią.

Jak jednak słyszymy, Hennig-Kloska może wejść do Rady Ministrów. - PiS nie będzie nam układać rządu - powiedział WP jeden z posłów KO.

W tym tygodniu Radio Zet poinformowało z kolei, że Hennig-Kloska nie będzie ministrem. - To fake news - stwierdził pytany o te doniesienia szef klubu PL2050 Mirosław Suchoń.

Marszałek Szymon Hołownia poinformował we wtorek 5 grudnia, że posłanka Polski 2050 wciąż jest kandydatką na minister klimatu. I nic się tej sprawie nie zmienia.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2199)