Patriotyczny "odlot" na Kasztance Piłsudskiego. Kuriozalne przemówienie urzędnika w Miechowie
Na rynku w Miechowie kilka tygodni temu stanął pomnik Kasztanki, klaczy Józefa Piłsudskiego. - Powstał po to, by młodych ludzi, tych najmłodszych, zarażać historią. Aby do tych młodych docierać z przekazem, (…) że Polska żyje - grzmiał z groteskową pompą Jan Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, podczas prezentacji pomnika w ostatnią niedzielę. Na tym jednak nie zakończył.
W niedzielę, 7 sierpnia, w Miechowie (woj. małopolskie) pojawili się uczestnicy 57. Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej. Z tej okazji dokonano także prezentacji rzeźby Kasztanki, słynnej klaczy Józefa Piłsudskiego, która już od kilku tygodni stała na miejskim rynku.
Wśród przemawiających z tej okazji oficjeli pojawił się Jan Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Biorąc pod uwagę okoliczności, można by spodziewać się po nim nieco "lżejszego" w formie retorycznego popisu. Tymczasem wystąpienie urzędnika zaczęło się z patriotycznego "wysokiego C". Bardzo wysokiego.
- Na rynku miechowski stanął pomnik tego najsłynniejszego zwierzęcia w historii Polski, czyli Kasztanki komendanta Piłsudskiego. Podarowano ją tutaj, nieopodal Miechowa, Józefowi Piłsudskiemu w roku 1914. Ktoś może powie: "po co taki pomnik?" - zapytał i z pełną powagą sam sobie opowiedział.
- To między innymi po to, żeby młodych ludzi, tych najmłodszych, zarażać historią. Aby do tych młodych docierać z przekazem, jakże ważnym, że Polska żyje, że Polska ma swoją wspaniałą historię i że niepodległość jest elementem naszego kodu kulturowego. Gen wolności to jest to, co każdy Polak od ponad tysiąca lat ma w sobie. Obecni tu uczestnicy i mieszkańcy również w sobie go noszą - zapewnił.
"Brązu nie starczyło"
Autorem rzeźby Kasztanki, stojącej na miechowskim rynku, jest Władysław Dudek, krakowski rzeźbiarz. Mierzy jedynie 85 cm wysokości, podczas gdy prawdziwa Kasztanka mierzyła w kłębie 150 cm. W związku z tym rzeźba już stała się obiektem kpin internautów.
"Najpierw brakowało węgla, potem cukru, a teraz nawet brązu na konia nie starczyło..." - skomentowała jedna z użytkowniczek.
Źródło: Twitter/ "Dziennik Polski"
Zobacz też: Inwazja Chin na Tajwan? "Wcześniej czy później do takiej sytuacji dojdzie"