Polityka"Patologiczny przykład prywaty". Bronisław Komorowski o kandydaturze Saryusza-Wolskiego

"Patologiczny przykład prywaty". Bronisław Komorowski o kandydaturze Saryusza-Wolskiego

To, co się dzieje wokół kandydatury Donalda Tuska, dywersja w postaci Jacka Saryusz-Wolskiego to patologiczny przykład prywaty. To się wiąże z nienawiścią osobistą do Tuska - uważa b. prezydent Bronisław Komorowski, który gościł u Marcina Zaborskiego w "Popołudniowej rozmowie" w RMF FM. - Rząd stawia się poza Unią i ponad własnym społeczeństwem. Z sondaży wynika, że absolutna większość Polaków chce, aby rząd poparł Donalda Tuska. Rząd PiS zafundował nam wstyd, a sobie kłopot - dodał.

"Patologiczny przykład prywaty". Bronisław Komorowski o kandydaturze Saryusza-Wolskiego
Źródło zdjęć: © WP | Łukasz Szełemej

- Nie warto się zakładać, nie warto być nadmiernie pewnym - tak Bronisław Komorowski odpowiedział na pytanie o to, czy postawi dolary przeciwko orzechom, że Donald Tusk zachowa stanowisko szefa Rady Europejskiej. Komorowski wyraził obawę, czy "niestety nie powiedzie się strategia rządu polskiego". - Jeżeli rząd polski postawi na swoim i w jakiejś formie przekona parę państw do tego, żeby odsunąć decyzje w czasie, no to może być źle - uważa b. prezydent.

Pytany o brak zaproszenia na jutrzejszy szczyt dla Jacka Saryusza-Wolskiego Komorowski odrzekł, że w Unii normą jest dążenie, by takie kwestie rozstrzygać nie w głosowaniach, ale "w wyniku konsultacji, ucierania poglądów, opinii, i na końcu dążenia do pełnego porozumienia". Dlatego do tej pory żaden przewodniczący RE nie był wybierany w głosowaniu. - A to, że pan Jacek Saryusz-Wolski nie będzie mógł stanąć przed RE, no to wynika m.in. z tego, że rada sama siebie ceni. Do tej pory uważano zawsze, że w ogóle kandydować może tylko były premier albo były prezydent - zaznaczył Bronisław Komorowski.

Komorowski pytany był także o argumenty, że ewentualny wybór Tuska oznaczać będzie decyzję wbrew woli rządu kraju członkowskiego z którego pochodzi Tusk. - No ale to jest wybór rządu polskiego, który stawia się trochę poza Unią, poza normami unijnymi, obyczajami, i powiem więcej, stawia się ponad własne społeczeństwo - odrzekł b. prezydent. Jak zauważył, z sondaży wynika, że większość Polaków chce, aby rząd poparł Donalda Tuska. - Sondaże czytają nie tylko politycy polscy, ale i europejscy - zauważył. - Myślę, że rząd PiS zafundował nam wstyd, a sobie kłopot.

Pytany o argumenty premier Beaty Szydło wyrażone w liście do unijnych przywódców

, że Tusk zaangażował się w polskie, wewnętrzne spory polityczne, Komorowski odpadł, że Tusk "robił to bardzo łagodnie i o wiele bardziej dyplomatycznie, niż w stosunku do niego czynili to liczący się funkcjonariusze obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości".

- Nigdzie nie jest zapisane, że nie wolno komentować. Tak jak przewodniczący Rady Europejskiej komentuje sytuację w innych krajach Unii Europejskiej, w Stanach Zjednoczonych, czy gdzie indziej. I musi to robić, i powinien to robić. Dlaczego miałby w sposób szczególny milczeć w sprawach własnego kraju? Ja tego nie rozumiem. To byłoby nielogiczne - przekonywał Komorowski.

W odpowiedzi na pytanie o to, jaką rolę powinien odgrywać w sprawie wyboru szefa Rady Europejskiej prezydent Andrzej Duda, Komorowski odpowiedział: - Ogólnie odnoszę wrażenie, że pan prezydent w wielu sprawach abdykuje. To jest źle, z niekorzyścią dla Polski, bo powinien być, choćby w stopniu ograniczonym, jakimś odmiennym punktem, tworzyć pewien balans w wypowiedziach obozu władzy. W tej konkretnej sprawie, w kwestiach europejskich, prezydent ma dosyć ograniczone kompetencje. Ale ocenić i namawiać mógłby - uważa Komorowski.

- Rozumiem, że raczej by zabiegał chyba o pana Jacka Saryusza-Wolskiego, więc kandydata bez żadnych szans. Każda złotówka wydana na telefon ewentualnie do Berlina czy do Paryża byłaby raczej złotówką zmarnowaną - mówił.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (454)