Partnerka znanego posła była w szoku po wypadku?
W środę wieczorem przy ulicy Poleczki w Warszawie znaleziono rozbity samochód Andrzeja Celińskiego. Przez całą noc trwały poszukiwania posła. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, Andrzej Celiński zgłosił się rano na policję wraz z kobietą, która prowadziła samochód, i został przesłuchany. "Prowadząca mój samochód wpadła w poślizg, auto uderzyło w barierkę i zatrzymało się w sporej pryzmie śniegu, tak iż nie było możliwości wyjazdu" - oświadcza Celiński. Poseł i jego partnerka zeznali, że po wypadku kobieta była w szoku, a auta nie udało się uruchomić - informuje nieoficjalnie PAP. Kobieta otrzymała mandat wysokości 250 zł - dodaje RMF FM.
Jak poinformowała Wirtualną Polskę rzeczniczka stołecznej policji, o pustym rozbitym samochodzie stojącym przy ul. Poleczki na warszawskim Ursynowie powiadomił w środę wieczorem przypadkowy przechodzień. Samochód uderzył w ekran akustyczny (poseł pisze o "barierce").
- Funkcjonariusze znaleźli volkswagena passata, w którym nie było kierowcy - powiedziała WP rzeczniczka Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze bezskutecznie starali się skontaktować z właścicielem samochodu, Andrzejem Celińskim. Tymczasem, jak dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska, poseł sam zgłosił się na komendę w czwartek rano i został przesłuchany.
Szef biura poselskiego Celińskiego Piotr Kret powiedział, że poseł nie kierował pojazdem, a jest tylko jego właścicielem. - Poseł na pewno był trzeźwy - zapewnił.
Celińskiemu nic się nie stało, a jego auto pozostało na miejscu zdarzenia za zgodą posła. Piotr Kret powiedział również, że nie można obecnie skontaktować się z Celińskim, ponieważ jego obydwa telefony komórkowe pozostały w samochodzie i policja je zabezpieczyła razem z pojazdem. Kret zapowiedział, że Celiński wyda oświadczenie w tej sprawie.
"Prowadziła moja dziewczyna"
Andrzej Celiński przesłał do Wirtualnej Polski oświadczenie: "W związku z ogromnym zainteresowaniem ze strony mediów dotyczącego wczorajszego incydentu drogowego, pragnę poinformować, iż wracałem w godzinach wieczornych ze spotkania opłatkowego połączonego z imieninami, jednak nie ja prowadziłem samochód. Kilka metrów przed domem w wyniku niekorzystnych warunków drogowych, prowadząca mój samochód, wpadła w poślizg. W wyniku tego zdarzenia samochód uderzył w barierkę, po czym zatrzymał się w sporej pryzmie śniegu, tak iż nie było możliwości wyjazdu. Z uwagi na fakt, iż samochód nie stwarzał zagrożenia w ruchu drogowym, postanowiłem zabezpieczony samochód pozostawić do rana. W godzinach rannych na miejscu zdarzenia już samochodu nie było, dlatego tuż po godzinie 8 zgłosiłem się na komisariat policji w celu wyjaśnienia całej sprawy. W całym zdarzeniu nikt, poza samochodem, nie ucierpiał."
- Prowadziła moja dziewczyna. Ja jechałem razem z nią. Oboje byliśmy trzeźwi, ale ja wypiłem dwa albo trzy kieliszki wina - powiedział poseł w TVN24.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w policji poseł i jego partnerka zeznali, że po wypadku kobieta była w szoku, a auta nie udało się uruchomić.
"Dla policji wszystko jest jasne, klarowne i wiarygodne" - podkreślił Maciej Karczyński z KSP. Dodał, że sprawa na tę chwilę została zakończona. - Jeżeli pojawiłby się świadek, który twierdziłby coś innego niż osoby jadące samochodem, zawsze można do takiej sprawy można wrócić - zaznaczył.
O sprawie poinformował jako pierwszy TVN24. Do stacji zgłosił się świadek wypadku, który miał widzieć, że tuż po wypadku z samochodu wysiadł poseł Celiński.
Andrzej Celiński to były minister kultury w rządzie Leszka Millera. W PRL działacz opozycji demokratycznej, po 1989 r. polityk SLD, a potem SdPl, ostatnio poseł niezrzeszony. Na oficjalnej stronie polityka została zamieszczona informacja, że "kolizja była wynikiem trudnych warunków drogowych panujących w godzinach wieczornych w Warszawie", a sam Celiński nie ucierpiał w wypadku. Samochód pozostał na miejscu za jego zgodą.