Partnerka Pratasiewicza napisała do Łukaszenki. Prosi o ułaskawienie
Sofia Sapiega, partnerka opozycyjnego blogera Ramana Pratasiewicza, która od maja przebywa w areszcie na Białorusi, napisała do Alaksandra Łukaszenki prośbę o ułaskawienie. Kobieta usłyszała oficjalne zarzuty z siedmiu artykułów kodeksu karnego.
W poniedziałek, 20 grudnia, białoruskie media poinformowały, że kobieta usłyszała końcowe zarzuty z siedmiu artykułów kodeksu karnego, a postępowanie w jej sprawie zostało przekazane do prokuratury, która wkrótce zamierza skierować akt oskarżenia do sądu.
Sapiega, która jest obywatelką Rosji, może zostać ułaskawiona po zapadnięciu wyroku lub zostać poddana ekstradycji.
- Jakaś decyzja może zapaść dopiero po procesie. Mamy jednak nadzieję na ułaskawienie przez Łukaszenkę. Wiem, że Sofia napisała prośbę o ułaskawienie. Będziemy czekać – powiedział rosyjskiemu radiu Echo Moskwy ojciec oskarżonej na Białorusi.
Czytaj także: Ukraińskie media: Kijów przygotowuje się do konieczności ukrywania cywilów przed bombardowaniem
Białoruś. Partnerka Pratasiewicza prosi Łukaszenkę o ułaskawienie
Sapiega jest oskarżana m.in. o podżeganie do nienawiści, "organizowania przemocy i groźby użycia przemocy" wobec funkcjonariuszy, sędziów, urzędników i dziennikarzy. Według informacji Komitetu Śledczego miała możliwość zapoznania się z aktami postępowania, będąc w areszcie domowym od 20 października. We wrześniu przedłużono jej areszt do 25 grudnia.
Sapiega i Pratasiewicz zostali zatrzymani po przymusowym lądowaniu w Mińsku samolotu linii Ryanair, którym lecieli z Aten do Wilna 23 maja. Przymusowe lądowanie stało się przyczyną zaostrzenia sankcji nałożonych na Białoruś.
Sapiega i Pratasiewicz na łasce Łukaszenki
Pratasiewicz to były współredaktor kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny". Jego samego władze nazywały wcześniej "terrorystą". Już po aresztowaniu bloger wystąpił kilkakrotnie w mediach państwowych, przyznając się do winy i błędów, a także krytykując dawnych współpracowników z kręgów opozycyjnych.
W mediach państwowych, licząc na złagodzenie kary, występowała także Sapiega. Kobieta zgodziła się na współpracę ze śledczymi. Białoruskie media państwowe twierdziły, że kobieta była administratorką kanału w Telegramie, który ujawniał dane osobowe funkcjonariuszy struktur siłowych. Prorządowe portale społecznościowe opublikowały nagranie, w którym Sapiega "przyznaje się" do prowadzenia tego kanału.
Źródło: PAP